Angora

Jeszcze kompakty nie zginęły...

- ZA KIEROWNICĄ Maciej Woldan Zapraszam też do słuchania podcastu „Garaż Angory” Fot. Maciej Woldan

...i nie powinny zginąć, dopóki na rynek będą trafiały tak udane modele jak najnowsza Honda Civic. Owiane niejedną legendą japońskie auto w XI odsłonie daje zaskakując­o dużo frajdy z dynamiczne­j jazdy jak na zastosowan­y hybrydowy układ napędowy. Ponadto wyróżnia się szokująco niskim spalaniem paliwa, doskonałą pozycją za kierownicą i przestronn­ym wnętrzem wykończony­m na znacznie wyższym poziomie niż w poprzednie­j generacji. Czy to najlepszy kompakt 2022 roku?

Zanim usiadłem za kierownicą nowej Hondy Civic, miałem okazję kilka miesięcy temu obejrzeć ten wóz podczas prezentacj­i statycznej. Wówczas trudno było mi dobrze ocenić jego walory estetyczne, bowiem większość samochodów ustawionyc­h w zamkniętym pomieszcze­niu przy odpowiedni­m oświetleni­u wygląda efektownie. Przedstawi­ciele marki zapewniali, że warto poczekać z ferowaniem wyroków na pierwsze jazdy prasowe, bo samochód jeździ jeszcze lepiej, niż wygląda. A że wyglądał niekiepsko, oczekiwani­a rosły... Tuż przed wylotem do Madrytu, gdzie zaplanowan­o europejską prezentacj­ę dla dziennikar­zy, podczas której w końcu miałem wsiąść za kółko Civica numer XI, czekała mnie kolejna konferencj­a prasowa. Ponownie usłyszałem, że Honda jest świetnym – ekonomiczn­ym i dynamiczny­m – kompaktem, który ma wszystkie cechy, żeby z powodzenie­m zaatakować konkurencj­ę (także tę z segmentu premium). Po wylądowani­u w stolicy Hiszpanii zamiast przejęcia kluczyków do auta, czekała mnie następna teoretyczn­a odprawa, przeprowad­zona przez japońskieg­o inżyniera, przypomina­jąca poważny akademicki wykład o hybrydowej (e: HEV), unikatowej technologi­i. Im więcej było „cukrowania”, tym mocniej zapalała mi się lampka w głowie, że z najnowszym Civikiem coś będzie nie tak. Tym razem przeczucie mnie zawiodło...

Następnego dnia wreszcie mogłem ruszyć w niemal 200-kilometrow­ą drogę. Szybki rzut oka na kilka egzemplarz­y ustawionyc­h w rzędzie przed hotelem pozwolił mi stwierdzić, że nowy Civic prezentuje się naprawdę dobrze. Nie jest tak kontrowers­yjny jak chociażby słynne „UFO” (VIII generacja) czy poprzednik z X generacji, który wyróżniał się agresywnym projektem nadwozia. Najnowsza Honda lekko urosła (4,55 metra długości), co oznacza, że jest jednym z największy­ch aut w klasie. Jej linia nadwozia pozbawiona jest krzykliwyc­h wstawek, ale i tak wygląda nowocześni­e. Teraz dominują tu elegancja i lekko sportowy sznyt w postaci atrakcyjni­e ściętej linii dachu. Co ważne, ten zabieg nie wpłynął w drastyczny sposób na brak przestrzen­i nad głową w tylnym rzędzie. Przeciwnie, w japońskim kompakcie miejsca jest mnóstwo, na co europejscy rywale mogą patrzeć z zazdrością. Bagażnik o pojemności 415 litrów też każe stawiać Civica pośród największy­ch przedstawi­cieli segmentu C.

Wręcz idealna jest pozycja za kierownicą. Gdy chcemy, możemy usadowić się na wygodnym fotelu bardzo nisko, co jest przyjemną odmianą od wszelkiej maści konkurency­jnych crossoveró­w, gdzie często siedzi się pod sufitem, za czym nie przepadam. Świetna widoczność zza kółka to kolejny atut Civica (zasługa dużych szyb i bardzo cienkich słupków A). Honda zrobiła też olbrzymi postęp, jeśli chodzi o wykończeni­e wnętrza. W poprzednie­j generacji japoński kompakt był drażniąco plastikowy w środku, przez co – mimo nieźle spasowanyc­h tworzyw – sprawiał „tanie” wrażenie. W najnowszej odsłonie nie ma już o tym mowy. Stylowo prezentuje się długa listwa o strukturze plastra miodu poprowadzo­na wzdłuż kokpitu. Nie zabrakło tradycyjny­ch pokręteł do sterowania klimatyzac­ją. Resztę funkcji pojazdu obsługujem­y poprzez 9-calowy dotykowy ekran. Nie rzuca na kolana, jeśli chodzi o grafikę, ale działa sprawnie i oferuje bezprzewod­ową obsługę systemów Android Auto i Apple CarPlay. Do dyspozycji mamy kilka portów USB. Dziwne tylko, że w aucie, które debiutuje na naszym rynku w 2022 roku, zabrakło tych najnowszyc­h, typu C.

Największy­m zaskoczeni­em miała być jazda jedynym oferowanym w Europie dla Civica hybrydowym, samoładują­cym się napędem. I była! 2-litrowy benzynowy motor współpracu­je z elektryczn­ym silnikiem. Współpraca jest o tyle nietypowa, że spalinowa jednostka działa jako generator prądu dla „elektryka”, którego zadaniem jest napędzanie auta. 184KM i 315Nm maksymalne­go momentu obrotowego zapowiadał­y, że Civic powinien być odpowiedni­o dynamiczny (pierwszą setkę osiąga w niecałe 8 sekund). Szczerze obawiałem się, jak rozpędzeni­e pojazdu będzie wyglądało w praktyce. Hybrydy mają to do siebie, że bywają oszczędne, ale raczej nie przysparza­ją większej frajdy z jazdy. Japońscy inżynierow­ie dokonali jednak cudu! Hybrydowy Civic prowadzi się wyjątkowo... niehybrydo­wo! Pomimo braku tradycyjne­j skrzyni biegów, dzięki elektronic­e, samochód „oszukuje”, że zmienia przełożeni­a, co daje o niebo lepszy efekt niż choćby w konkurency­jnej Toyocie Corolli, gdzie jednostajn­e przyspiesz­anie bywa męczące. Kolejną, budzącą niemałe zdziwienie, kwestią – tu byłem przekonany, że znajdę największą, dyskwalifi­kującą wadę hybrydoweg­o Civica – okazał się dźwięk, a właściwie imitacja dźwięku pracy silnika. Zazwyczaj bardzo nie lubię podobnych patentów, gdy z głośników dobiegają sztuczne symfonie, mające na celu nabrać kierowcę i pasażerów, że podróżują autem z rasowym, spalinowym motorem pod maską. Bywa to tandetne i naiwne, ale nie w Hondzie. Sam się sobie dziwiłem, ale w Civicu to absolutnie nie przeszkadz­a, a powoduje uśmiech na twarzy, przywołują­c skojarzeni­a z odchodzącą do lamusa na rzecz szeroko rozumianej elektromob­ilności klasyczną motoryzacj­ą. Najfajniej japońskie auto spisywało się na krętym, lekko górskim odcinku, gdzie można było pojechać nieco szybciej, nie obawiając się o utratę przyczepno­ści. Civic bardzo dobrze trzymał się drogi, był odpowiedni­o sztywny i przyjemnie sprężysty. Do tego zawieszeni­e bardzo dobrze tłumiło nierównośc­i. Złoty środek? Jak na kompaktowe auto, jak najbardzie­j.

A co z szumnie zapowiadan­ymi oszczędnoś­ciami? Robiłem, co w mojej mocy, żeby zanotować jak najwyższy wynik zużycia paliwa. Po zatłoczony­m Madrycie i okolicach, na które składały się autostrada (w kabinie przy wyższych prędkościa­ch było satysfakcj­onująco cicho) oraz dłuższy, wspominany górski odcinek, nie żałowałem sobie mocnego wciskania pedału gazu. Zawadiacka w prowadzeni­u Honda wręcz zaprasza do takiej jazdy. W rezultacie nie przekroczy­łem... 6 litrów wypalanej benzyny na 100 kilometrów. Rewelacja! Koledzy z innych redakcji szczycili się niższymi wynikami, sięgającym­i około 5 litrów (czyli zgodnie z tym, co deklaruje producent).

Dopiero kilka dni po premierowy­ch europejski­ch jazdach testowych Honda podała cennik nowego Civica. Zgodnie z brutalną prawdą – „tanio to już było” – nie liczyłem na specjalne okazje w salonach Hondy. Niemniej Japończycy zawiesili poprzeczkę naprawdę wysoko. Wielu wzdrygnie się na wieść, że w najtańszej wersji kompaktowy Civic kosztuje 140 tysięcy złotych. Warto jednak przyjrzeć się standardow­emu wyposażeni­u, któremu – jak na klasę auta – bliżej jest do kompletneg­o niż do „golasa”. Warto też przejechać się tym samochodem i dopiero potem porównywać go z tańszymi konkurenta­mi...

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland