Covid powróci jesienią
Zdaniem ministra Adama Niedzielskiego w lipcu liczba zakażeń wirusem SARS-Cov-2 może wzrosnąć do tysiąca przypadków dziennie. Ma to być jednak dopiero przygrywka do tego, co może nas czekać jesienią.
Wtedy spodziewana jest bowiem szósta fala COVID-19, która w połączeniu z sezonem grypowym stworzy niebezpieczną mieszankę. Dlatego też już dziś mówi się o kolejnych dawkach szczepień i o powrocie – przynajmniej częściowym – do pewnych zasad obowiązujących w minionych dwóch latach pandemii.
Z informacji Ministerstwa Zdrowia wynika, że w pełni zaszczepionych (przyjęte dwie dawki lub jedna dawka preparatem Johnson and Johnson) jest ponad 22,5 mln Polaków, a dawkę przypominającą otrzymało blisko 12 mln. Jest też grupa osób, którym podano szczepionkę już po raz czwarty. Chodzi o pacjentów z zaburzeniami odporności. Dla pozostałej części populacji czwarta dawka na razie nie jest zalecana. Decyzję w tej sprawie podejmie Europejska Agencja Leków. Można się tego spodziewać pod koniec sierpnia. Dotychczas najlepszymi wynikami w zakresie szczepień w naszym kraju mogą się pochwalić gminy Wronki i Ustronie Morskie, gdzie w pełni zaszczepiło się ponad 79 proc. mieszkańców. Z kolei w podkarpackiej gminie Dzikowiec wskaźnik ten wynosi zaledwie 25 proc.
Warto odnotować, że w kwietniu sprawdzano w Polsce poziom przeciwciał na wybranej grupie osób i okazało się, że aż 91 proc. z nich wciąż je posiada. Oznacza to, że nie mamy do czynienia z dynamicznym spadkiem odporności. Wszystko to wskazuje, że COVID-19 nie powinien nam zepsuć wakacji, choć kolejne warianty wirusa (omikron BA.4 i BA.5) odpowiadają za wzrost zachorowań w niektórych krajach Europy, głównie w Portugalii. Trzeba na to uważać, wybierając się tam na urlop. Pocieszające jest, że sucha i słoneczna pogoda ma wpływ na zmniejszenie transmisji wirusa, który szybciej przenosi się w środowisku wilgotnym.
Sytuacja może jednak się zmienić już za kilka tygodni, do czego prawdopodobnie przyczyni się powrót dzieci do szkół. Oto jak ocenił tę sytuację minister Niedzielski w rozmowie z portalem Medonet: Obecne prognozy mówią, że w lipcu może wzrosnąć liczba zakażeń nawet do tysiąca nowych przypadków dziennie. Takie liczby nie stanowią jednak zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej, a to jest kryterium wprowadzania różnych scenariuszy. Jeżeli chodzi o wrzesień czy październik, prognozy na razie nie pokazują większego przyspieszenia pandemii, jednak oczywiście nie możemy się na nich opierać w stu procentach, co pokazały nam minione fale. Zresztą niezależnie od prognoz przygotowujemy się na najgorsze, co oznacza, że we wrześniu i październiku może nastąpić znaczny wzrost zakażeń. Ale według naszych analiz ten wzrost zakażeń niekoniecznie musi się przełożyć na zwiększoną liczbę hospitalizacji, więc jest to mało realny scenariusz, by doszło do problemów w działaniu systemu opieki zdrowotnej.
Problemem jest to, że obecnie nie wiemy, jaki jest poziom zakażeń. Ministerstwo Zdrowia podaje wprawdzie dane na ten temat – np. 27 czerwca było 88 przypadków – ale przy znikomej liczbie wykonywanych testów trudno uznać takie dane za pełne. We wspomnianym dniu testowi na koronawirusa poddało się 1806 osób. Zwracają na to uwagę specjaliści, którzy są zdania, że obecnie diagnozujemy niewielki odsetek osób podejrzewanych o zakażenie wirusem. Praktycznie dotyczy to tylko tych, którzy albo mają wyraźne objawy infekcji, albo lekarz zlecił test z innych powodów (np. przed przyjęciem do szpitala). W pozostałych przypadkach obowiązuje zasada: wyrzuć termometr – nie będziesz miał gorączki. Jak się ocenia, obecnie chorują głównie osoby młodsze, które ignorują objawy i stanowią zagrożenie dla innych, a często same trafiają później do szpitala w ciężkim stanie. Profesor Andrzej Fal w rozmowie z Medonetem uważa jednak, że jesienią przy rosnących liczbach zachorowań nie będzie nas stać, by nie testować szerzej. To na pewno zostanie odwieszone. Oby jak najwcześniej, bo to jest najistotniejszy czynnik predykcyjny zbliżających się kłopotów. Jeśli się one już trafią, to może być za późno.
Wracając do szczepień, trzeba zwrócić uwagę na decyzję amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA), która wyraziła zgodę na szczepienia dzieci powyżej szóstego miesiąca życia i takie szczepienia już się rozpoczęły za Atlantykiem. Jeśli podobne stanowisko zajmie europejski odpowiednik FDA, to także u nas możliwe stanie się szczepienie niemowlaków. Takim dzieciom zaleca się preparaty Moderny i Pfizer/BioNTech. Według danych amerykańskich COVID-19 stał się jedną z najczęstszych przyczyn zgonów dzieci od 0 do 19 lat w USA. Mimo to wielu ekspertów ds. zdrowia publicznego obawia się, że chociaż szczepionki przeciwko COVID-19 dopuszczono dla młodszych grup wiekowych, rodzice mogą nie chcieć z tego skorzystać. Podobnie może być także u nas.