Odwiedziła wszystkie 195 państw
USA
Jessica Nabongo z Detroit jest pierwszą ciemnoskórą kobietą, która odwiedziła wszystkie 195 państw świata. Aby osiągnąć cel, odbyła 450 lotów i przeleciała ponad 1,5 miliona kilometrów. Doświadczenia opisała na blogu oraz w książce „The Catch Me If You Can: One Woman’s Journey to Every Country in the World”, która właśnie ukazała się w USA.
Nabongo mówi, że odbyła podróż i opisała ją oraz pokazała na fotografiach, żeby ludzie zaczęli inaczej myśleć o świecie, a także aby poważnie traktowali marzenia i zmieniali je w plany do zrealizowania. Dla niej, ciemnoskórej kobiety, podróżowanie po świecie mogłoby się wydawać czymś trudnym, ale zamiast poddać się obawom, postanowiła podjąć wyzwanie. Teraz pragnie inspirować innych.
Jest córką imigrantów z Ugandy. Ma podwójne obywatelstwo – ugandyjskie i amerykańskie. Ukończyła St. John’s University w Nowym Jorku i London School of Economics. Po studiach wróciła do Detroit i pracowała jako przedstawicielka handlowa firmy farmaceutycznej. Przyznaje, że coś w niej pękło, gdy pewnego razu dostała znacznie niższą premię, niż się spodziewała. Wtedy postanowiła zostać nauczycielką w Japonii. Dzięki przeprowadzce zmieniła podejście do życia. Gdy skończyła uczyć, nie chciała wracać do pracy na etacie i zaczęła prowadzić podróżniczego bloga The Catch Me If You Can.
Jednym z powodów, dla których postanowiła odwiedzić wszystkie państwa, było to, że wśród około 400 osób, które tego dokonały, jest bardzo niewielu ciemnoskórych. W 2022 roku często nadal jest jedyną czarnoskórą osobą wśród 300 pasażerów samolotu. Podkreśla, że przywykliśmy patrzeć na świat oczami białych mężczyzn, a ludzie są różni i różnie postrzegają rzeczywistość. Ciemnoskóra kobieta z pewnością zwraca uwagę na inne jej aspekty.
W latach 2017 – 2019 odwiedziła 195 państw, a do 89 z nich pojechała zupełnie sama. W ostatnim z tych krajów była około pół roku po swych 35. urodzinach. Mówi, że gdy podróżuje samotnie, ma wrażenie, że udaje jej się lepiej poznać kulturę danego kraju, bo więcej rozmawia z kierowcami i innymi spotkanymi ludźmi.
Ma świadomość, że podróże ułatwiła jej pozycja popularnej blogerki z 200 tysiącami fanów i amerykański paszport. Choć są miejsca, gdzie to paszport Ugandy stawał się bardziej przydatny, bo Amerykanie nie są tam mile widziani, jak w Afganistanie. Przyznaje jednak, że podróże są wyczerpujące, w ciągu roku 170 razy leciała samolotem i kilkakrotnie miała już tak dość, że rozważała rezygnację z planu. Kiedy była w Mali, miejscowy chłopak przekonał ją, żeby kontynuowała – powiedział, że nie robi tego tylko dla siebie, ale dla wszystkich. Ludzie coraz częściej do niej pisali i zdała sobie sprawę, że jej projekt ma większe znaczenie, niż zakładała. Najtrudniejsze jej zdaniem były podróże po Afryce Zachodniej i Pacyfiku Południowym. Najbardziej podobało jej się między innymi na Kubie, w Senegalu, Iranie i Japonii.
W książce starała się opisać nie tylko piękne miejsca, lecz także ludzi. Zwraca
uwagę, że nie znając danej kultury, ma się skłonność do jej dehumanizowania, a ona chciałaby przybliżyć czytelnikom różne miejsca, by podchodzili z większym zrozumieniem do osób z odległych krajów. Szczególnie zależało jej na pokazaniu miejsc, które nie są popularne wśród turystów, i ukazaniu ich w taki sposób, by rzucić wyzwanie związanym z nimi uprzedzeniom. Na przykład Afganistan, gdzie zachwyciła ją świątynia Hazrat Ali, znana jako Błękitny Meczet w mieście Mazar-i Szarif; Pakistan, gdzie z radością próbowała jedzenia sprzedawanego na ulicach, oraz Iran i starożytne miasto Jazd. Ma jednak świadomość, że opisy niektórych państw mogą wywoływać w internecie różne reakcje, więc starała się zachowywać pełną świadomość, pisząc o nich na blogu. To samo dotyczy miejsc, które trzeba chronić. Kiedy była na Maui, nie zamieściła geolokalizacji przy zdjęciach lasu, który ją zachwycił. Podobnie jak Jemen i Sudan Południowy. Rozczarowało natomiast Machu Picchu, bo było dokładnie takie jak na zdjęciach, które wszyscy znają.
W Jordanii od przewodniczki turystycznej o imieniu Maha dostała w prezencie sukienkę. Mówi, że ma przyjaciół na całym świecie. Przypomina, że ludzie zawsze najpierw widzą się nawzajem jako nieznajomi, ale jeśli jest się otwartym, łatwo się zaprzyjaźnić, a z niektórymi nawiązuje się nawet tak bliskie relacje niczym z rodziną. Dla niej to ważne, by tam, gdzie jedzie, poszukiwać piękna, a nie koncentrować się na uciążliwościach.
Nabongo wie, że nie każdy marzy o podróżowaniu, ale uważa, że każdy ma w swym wnętrzu wszystko, co potrzebne, by spełniać marzenia, niezależnie od tego, jakie one są. (AS)