Tawerna grozy
Afryka Południowa w szoku. 21 nastolatków, właściwie dzieci, zginęło tajemniczą śmiercią podczas imprezy w klubie Enyobeni Tavern w East London w Prowincji Przylądkowej Wschodniej. – Tańczyli i umierali – powiedział minister policji RPA Bheki Cele. Zabawy nie przeżyło 9 dziewcząt i 12 chłopców w wieku od 13 do 17 lat. Media piszą o „tawernie śmierci”.
Klub od dawna nie miał dobrej opinii. Miejscowi domagali się jego zamknięcia, bo niezgodnie z prawem sprzedawano w nim napoje alkoholowe nieletniej młodzieży, a hałaśliwa muzyka nie dawała spać. Wnioski do władz w tej sprawie nie spotkały się jednak z pozytywną odpowiedzią. W nocy z soboty na niedzielę 26 czerwca w Enyobeni Tavern miała się odbyć huczna impreza. Młodzież chciała świętować zakończenie egzaminów, zniesienie obostrzeń epidemicznych, a także urodziny popularnego didżeja. Zaproszenia, wysyłane przez media społecznościowe, zawierały słowo „kuzofiwa”, co potocznie rozumiane jest jako „będzie superimpreza”. W języku xhosa to znaczy jednak dosłownie: „nadejdzie śmierć”. Wielu nastolatków przyszło ubranych na czarno.
Policja została wezwana do Enyobeni Tavern w niedzielę około godziny 4 rano. Mundurowi ujrzeli makabryczny widok – martwe ciała przy stołach, na kanapach i krzesłach oraz na podłodze, jakby ułożone w krąg. 17 młodych ludzi śmierć zabrała w klubie. Dwoje poczuło się niedobrze już w domu, rodzice zawieźli ich do szpitala Empilweni Gompo, gdzie lekarze stwierdzili zgon. Pewien nastolatek zmarł w klinice, inny – w drodze do szpitala. Medycy udzielili pomocy 16 osobom dręczonym przez wymioty i bóle głowy. Wśród ofiar śmiertelnych jest 17-letnia Esinako Sanarhanam, uczennica z odległego o 30 km przedmieścia Nompumelelo. Dziewczyna wymknęła się na imprezę w tajemnicy przed rodzicami, podwieźli ją przyjaciele. Zrozpaczony wujek Esinako, Monde Malangeni, opowiadał: – Ona nawet przebrała się do snu. Potem w tajemnicy włożyła czarny strój. Rodzice nie wiedzieli, że jej nie ma w domu, dopiero w niedzielę rano zadzwonili przyjaciele i powiedzieli, że ich córkę zabito. Esinako była spokojną dziewczyną. Pojechała do klubu nakłoniona przez rówieśników, a potem rodzina musiała rozpoznawać jej ciało w kostnicy.
Świadkowie początkowo mówili śledczym, że w klubie wybuchła panika i nastolatki stratowano. Na zwłokach nie znaleziono jednak obrażeń. Unathi Binqose, rzecznik departamentu bezpieczeństwa publicznego prowincji, oświadczył: – Lekarze patolodzy przypuszczają, że do organizmów młodych ludzi dostała się substancja trująca, być może znajdująca się w piwie, które spożywali, albo w dymie fajek wodnych, które palili. Fragmenty tkanek ofiar wysłano do laboratorium toksykologicznego w Kapsztadzie. Minister Bheki Cele poinformował, że badania mające ustalić przyczyny zgonu potrwają długo. „Tawernę śmierci” zamknięto. Młodzi ludzie demonstrują przed siedzibą policji i żądają aresztowania właściciela klubu. Komentatorzy zwracają uwagę, że taki dramat nie mógłby nastąpić w bogatszych miejscach jak Kapsztad czy Sandton (reprezentacyjna dzielnica Johannesburga), ponieważ tam policja dokładnie sprawdza, czy przepisy bezpieczeństwa w lokalach rozrywkowych oraz zakaz sprzedaży alkoholu nieletniej młodzieży są przestrzegane. W biednej dzielnicy miasta East London mundurowi nie przejmowali się takimi sprawami. Władze samorządowe postanowiły, że 21 nastolatków zostanie pochowanych na koszt publiczny.