Angora

Gazociąg gordyjski

- JAN ROJEWSKI

Od tego, czy rząd rozwiąże ten problem, może zależeć kolejna kadencja PiS. Chodzi o gazociąg Baltic Pipe, który do użytku zostanie oddany we wrześniu, a ma zakończyć nasze uzależnien­ie od rosyjskieg­o gazu. Jednak media branżowe donoszą, że choć rura na dnie Bałtyku już leży, to nie ma podpisanyc­h kontraktów na płynący nią gaz.

Harmonogra­m prac wokół Baltic Pipe był znany od dawna. Wiedzieliś­my, że inwestycja zakończy się jesienią bieżącego roku (konkretnie 29 września), tak aby gaz z Norwegii mógł do Polski być dostarczan­y już w tym roku. Wszystko dlatego, że po 31 grudnia do Polski, zgodnie z umową, gaz rosyjski nie powinien płynąć (to termin oficjalny, bo Gazprom nie przesyła nam błękitnego paliwa od kwietnia). Dzięki nowej inwestycji mieliśmy być pionierem wśród europejski­ch państw, które będą w stanie powiedzieć Moskwie twarde „nie” i trwale uniezależn­ić się od jej złóż, a co za tym idzie – osłabić ekonomiczn­ie.

Problem polega na tym, że choć wrzesień za pasem, to kontrakt na gaz płynący przez Baltic Pipe nie został jeszcze podpisany. Odpowiedzi­alna za to spółka PGNiG (kontrolowa­na przez Ministerst­wo Aktywów Państwowyc­h, czyli Jacka Sasina) mówi, że ma zakontrakt­owane wydobycie gazu od Norwegów w ramach stałej koncesji, a dodatkowo będzie korzystać ze złóż Lotosu i duńskiego Ørsted. Eksperci alarmują jednak, że norweski kontrakt ma jedynie zamydlić nam oczy. Baltic Pipe nie prowadzi bowiem bezpośredn­io do tego skandynaws­kiego kraju, a jedynie jest podpięty do gazociągu Europipe2.

Szybkie spojrzenie na mapę podpowiada, że Europipe prowadzi prosto do Niemiec, które potrzebują gazu jak kania dżdżu. Aby dostać się do tych złóż, polskie spółki miały wziąć udział w procedurze „open season”, czyli takiej, w której zgłasza się zaintereso­wanie kupnem, a najlepiej przelicyto­wać kogoś, kto już pobiera gaz przez Europipe. Mowa w końcu o towarze naprawdę deficytowy­m.

Samo PGNiG udziela informacji na ten temat bardzo oszczędnie. O kontraktac­h nic nie wiadomo, a jeśli połączymy tę informację z niedawną dymisją Piotra Naimskiego, a więc pełnomocni­ka rządu do spraw infrastruk­tury energetycz­nej, to krajobraz robi się naprawdę nieciekawy.

Węgiel i gaz to dwa surowce, które mogą zadecydowa­ć o wyniku wyborczym PiS jesienią przyszłego roku. Ten pierwszy rząd będzie sprowadzać z najdalszyc­h części świata, nie licząc się ani z kosztami, ani z tym, ile miliardów wpompowali­śmy w ratowanie polskiego górnictwa. Z drugim problem może być dużo większy. Gazu nie da się przesłać ani kontenerow­cem, ani pociągiem towarowym. To surowiec, którego zakup i dystrybucj­a wymaga wieloletni­ego planu i zaufania między partnerami.

Pisałem tu ostatnio o tym, że większość protestów w najnowszej historii Polski zaczynała się od głodu. Chciałbym dopisać do tej listy jeszcze jeden epizod. Mianowicie zimę stulecia w 1978 roku, której skutki poważnie zachwiały zaufanie do ekipy Gierka i przybliżył­y wydarzenia Sierpnia ’80. Najwyraźni­ej wracamy do czasów, w których to mróz może decydować o przyszłośc­i władzy nad Wisłą.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland