My z Mikołajowa
Iurii Sorochuk – ukraiński przedsiębiorca, właściciel rybnego sklepu internetowego i studia fotograficznego. Córka Anna skończyła z wyróżnieniem CXIX LO im. Jacka Kuronia na Złotej 58 w Warszawie i studiuje w Polsce. Iurii mieszkał i pracował w Mikołajowie, obecnie przebywa w Odessie. Specjalnie dla Tygodnika „Angora” zaczął prowadzić wojenny dziennik.
Sobota
Spotkałem się z kolegą, z którym w Mikołajowie graliśmy w piłkę. Dopiero przyjechał do Odessy i pomagałem mu trochę się oswoić. Pokazałem kilka miejsc, gdzie w miarę tanio można kupić jedzenie. Pokazałem mu boisko, na którym gramy w piłkę z odeską drużyną, może też się zapisze. Chłopak wygląda na bardzo zmęczonego. Nie chciał wyjeżdżać z Mikołajowa, ale poddał się, gdy na miasto spadła bomba kasetowa. Ludzie uciekają.
Niedziela
Mikołajów staje się drugim Mariupolem – 40 rakiet w ciągu jednej nocy! Ruscy chcą zetrzeć miasto z powierzchni ziemi. Nie czuję się na siłach, by nawet o tym myśleć. Wydarzenia z ostatnich kilku dni kompletnie mnie złamały.
Poniedziałek
Gry w „Mafię” dziś znowu nie było. Organizator powiedział, że nie udało się zebrać chętnych. Jeśli w następny poniedziałek znowu nie będzie gry, to chyba będę musiał zapomnieć o dodatkowym zarobku.
Wtorek
Kolejny niespokojny dzień w obwodzie odeskim, znów bomby w Mikołajowie. To źle wpływa na naszą psychikę, bo niszczą nasz dom, nasze miejsce do życia. Mimo złego humoru pomagałem wydawać obiady w centrum humanitarnym. Było prawie 500 osób i ciągle przybywają nowi.
Środa
Dziś znowu wyprawa do Mikołajowa. Na szczęście nic strasznego się nie stało podczas mojego pobytu w mieście, ale za to stałem przez 30 minut w korku na moście dzielącym dwie strony miasta. To było niebezpieczne. Dużo kontroli, ciągle coś sprawdzają. Przede mną sprawdzali trzy tiry i wszystkie osobówki bez wyjątku.
Czwartek
Szykuje się coś złego i wszyscy o tym mówią, ale nikt nie jest pewny, co to będzie. Powiadają, że między 6 a 10 sierpnia będzie się coś działo, że niby ruscy przygotowują atak podobny do tego z 24 lutego. Zamiast strachu wszyscy odczuwamy zmęczenie.