Widzowie pokochali zbrodnię, kryminał i disco polo
„Zbrodnia na zamówienie, czyli gangsterskie porachunki”, „Kryminał improwizowany” oraz przedstawienie muzyczne „Disco polo, czyli historia pewnego zespołu” – te trzy improwizowane przedstawienia wystawiane w Wiosce Artystycznej Janowo (gmina Karnice w województwie zachodniopomorskim) podbiły serca urlopowiczów przebywających na Wybrzeżu Rewalskim. Wszystkie te formaty można oglądać tam do końca sierpnia.
Ci, którzy zdecydowali się spędzić urlop nad morzem, łakną nie tylko słońca i plaży, ale także odrobiny sztuki. Stawiając przede wszystkim na rozrywkę i humor, z repertuaru Wioski wybierają sensację, kryminał i formy muzyczne.
Przedstawienia grane w Janowie są improwizowane, czyli wymyślane na poczekaniu. Nie robią tego jednak aktorzy, tylko widzowie. To oni decydują, co wydarzy się na scenie, wymyślając dla artystów imiona, role i zadania do wykonania. I choć publiczność chętnie pojawia się na pozostałych spektaklach wystawianych na letnich scenach teatralnych w Janowie i Karnicach, to te trzy tytuły budzą ich największe zainteresowanie.
„Zbrodnia na zamówienie, czyli gangsterskie porachunki”, „Kryminał improwizowany” i „Disco polo, czyli historia pewnego zespołu” to przedstawienia zaliczane do tzw. długich form, czyli improwizowanych spektakli trwających ok. 90 minut, będących spójną opowieścią. – To bardzo fajne formaty – przekonuje aktor Remigiusz Jankowski. – Wymagają od nas, aktorów, większego skupienia. Dla widzów też jest to forma nieco trudniejsza, bo pełnometrażowa.
Być może jest tak, że jak już widz porzuci plażę czy pójście na piwo i przyjedzie do Janowa, to chce obejrzeć coś dłuższego. Oni często przyjeżdżają do nas dobrze ubrani, a nie w klapkach, i może chcą czegoś więcej niż tylko szybkiego gagu – zastanawia się Remigiusz Jankowski. I dodaje, że być może działa tutaj zasada inżyniera Mamonia, który twierdził, że podobają mu się melodie, które już raz słyszał. – Kryminał i zbrodnia to tytuły, które ludziom coś mówią – mówi.
Trzecie miejsce na podium najpopularniejszych spektakli zajmuje przedstawienie muzyczne „Disco polo, czyli historia pewnego zespołu”. To format muzyczny, podczas którego widzowie stają się świadkami powstawania prawdziwych przebojów. Jedno z przedstawień w połowie lipca było szczególne, ponieważ zrodziły się na nim aż dwa hity: „Słoneczko” oraz „Pościelowe love”.
Na początek Ania (w tej roli Agnieszka Dulęba-Kasza) została poproszona przez męża (Jacek Stefanik), aby zaśpiewała dla niego piosenkę, dzięki której się w niej zakochał. I tak powstało improwizowane „Słoneczko”. Kilka minut później na letniej scenie Teatru Komedii Impro Wioski Artystycznej Janowo zabrzmiał – jak się potem okazało – kolejny wymyślony na poczekaniu przebój „Pościelowe love”. Ania miała udowodnić, że potrafi śpiewać i że można ją przyjąć do zespołu muzycznego. Obie kompozycje były na ustach nie tylko publiczności wychodzącej z przedstawienia, ale także całej ekipy Wioski. I to przez kilka kolejnych dni.
Czasem widzom trudno uwierzyć, że aktorzy bez przygotowania tworzą nie tylko teksty w przedstawieniach, ale także piosenki. – Na scenie jest muzyk i aktorka. On nie wie, co grać, ona nie wie, co śpiewać, a im to tak dobrze wychodzi. Jak to możliwe – zastanawiał się jeden z widzów tuż po lipcowym przedstawieniu. – To faktycznie jest trochę szalone, bo nie wiemy, co się wydarzy – zaznacza jeden z janowskich muzyków Olo Stachowski.– Wszystko trzeba robić na gorąco. Musimy wykazywać się jakąś formą refleksu scenicznego, aby sprawnie oceniać to, co robią aktorzy, jakie emocje pojawiają się między nimi, w jakim klimacie trzeba zagrać. Trzeba „zarzucić” aktorowi coś takiego, w czym będzie się czuł bezpiecznie i do czego będzie w stanie zaśpiewać. To zadanie wymagające, i dla aktora, i dla muzyka – podkreśla.
– Muzycy grają w taki sposób, że ta melodia nas niesie – zaznacza aktorka Agnieszka Dulęba-Kasza. – Dają nam czas, żeby się zastanowić, nie panikować i skupić się nad tym, jaką piosenkę będę śpiewać. Jak zaczniesz refren i powtórzysz go dwa razy, to w trakcie zastanawiasz się, co dalej. Trzeba mieć otwartą głowę, nie bać się i wyłączyć wewnętrznego krytyka. Jak przestajesz się cenzurować, to ci to wychodzi. Dużo pomagają także koledzy aktorzy – kiedy dołączają do śpiewania, to wiesz, że jest dobrze – mówi.
Duże wrażenie na publiczności zrobił też utwór zaśpiewany podczas innego spektaklu muzycznego „Zwariowane melodie”. Improwizowaną „Nieistniejącą piosenkę” aktorzy wykonali nie dość, że spontanicznie, to jeszcze na głosy.
Wioska Artystyczna działa we wsi Janowo w gminie Karnice od 2018 roku. Poza sezonem w kilku osiemnastowiecznych, poniemieckich zabudowaniach mieszka jedynie kilka osób. Od pięciu lat Janowo podczas wakacji wręcz tętni życiem. Stało się atrakcją kulturalno-artystyczną i niezwykłym zakątkiem – miejscem pracy twórczej dla miłośników wszelkiego rodzaju sztuki. Pomiędzy spektaklami można odwiedzać m.in. galerię z wystawami zdjęć, obrazów i rysunków, kawiarnię z domowym ciastem oraz stoiskami z produktami eko, jak również antykwariat i księgarnię. Są także dwa pokoje zagadek i miejsce zabaw dla najmłodszych.