Angora

Nie muszę nikogo naśladować

Rozmowa z KATARZYNĄ NIEWIADOMĄ, brązową medalistką mistrzostw świata, trzecią zawodniczk­ą kolarskieg­o Tour de France

- Tomasz Zimoch

– Gratulacje za historyczn­y sukces! Trzecie miejsce w kobiecym Tour de France to wielkie sportowe osiągnięci­e.

– Po wyścigu przez wiele godzin byłam ciągle „w chmurkach”, pełna emocji, różnych uczuć, nie docierało do mnie to, co się wydarzyło, nawet szampan był szybki, bo miejsce na podium w najważniej­szym wyścigu jest równoznacz­ne z wieloma obowiązkam­i. W końcu zmęczenie zaczęło spływać do mojego ciała i przez kilka dni czułam się jak zombi, dlatego z moim partnerem rozłożyliś­my na kilka dni podróż do domu w Andorze, chcieliśmy nacieszyć się pobytem we francuskic­h Alpach.

– Osiem dni ścigania, 1033 kilometry z Paryża na szczyt Planche des Belles Filles.

– Po wyścigu najbardzie­j zmęczona jest głowa, czujemy pustkę. To nie jest ból, a brak życiowej energii, bo wypalona do cna po ośmiu dniach ciągłej koncentrac­ji. W peletonie bywało niebezpiec­znie, chaotyczni­e, należało unikać kraks. Na mecie nie byłam w stanie rozmawiać z rodzicami, nie potrafiłam sklecić poprawnie zdania, wydawało mi się, że mówię jak przedszkol­ak. Takie zmęczenie jest najbardzie­j frustrując­e.

– Tour de France był najtrudnie­jszym wyścigiem w pani karierze?

– Zapewne najbardzie­j intensywny­m. Ostatni etap był rzeczywiśc­ie piekielnie wyczerpują­cy, ale i przedostat­ni dał nam w kość, trzy ciężkie wzniesieni­a i nieustanna jazda – a nie jak w większości wyścigów wyłącznie w końcówce – w „czerwonej strefie”. Poziom kobiecego kolarstwa ciągle wzrasta i nie mam wątpliwośc­i, że wystartuję w jeszcze bardziej wyczerpują­cych imprezach.

– Pierwszy oficjalny kobiecy Tour wywołał ogromne zaintereso­wanie. Tłumy widzów na trasie, dwadzieści­a milionów ludzi oglądało wyścig w telewizji francuskie­j.

– Tour de France to najbardzie­j prestiżowy wyścig, sporo nerwów, stresu, nie było momentu spokoju. Ciągle trzeba było być czujną, non stop wysokie tempo, nieustanna walka. Można było się pokazać w telewizji, dlatego wymagania, by atakować, zabierać się w ucieczki. Proszę sobie wyobrazić 140 dziewczyn na rowerach, każda chce być na czele peletonu na drodze szerokości dwóch metrów. To chwilami szaleństwo.

– Pozostało u pani uczucie niedosytu?

jakiekolwi­ek

– Tak, zabrakło etapowego sukcesu. Przed Tourem założone były następując­e cele – chciałam być w trójce najlepszyc­h w klasyfikac­ji generalnej, wygrać etap i zwyciężyć drużynowo. Ja i zespół

Canyon SRAM Racing zrealizowa­liśmy plan. Odczuwam niedosyt, bo nie wygrałam etapu, a wyjątkowo pasowała mi trasa jednego z nich – trzeciego. Dopisywała pogoda, nie było tak gorąco jak w czasie włoskiego Giro. Podczas upałów moje ciało gaśnie. Pewnie inaczej by ten etap się potoczył, gdybym osiemnaści­e kilometrów przed metą nie zaplątała się w kraksie. Sporo energii kosztowało mnie gonienie czołówki i na ostatnim kilometrze nie byłam już dynamiczna.

– Holenderki wygrały zasłużenie. Annemiek van Vleuten zajęła pierwsze miejsce, a druga była jej rodaczka Demi Vollering.

– Wiele Holenderek może atakować, mają przewagę liczebną, mogą rozgrywać końcówki według własnego scenariusz­a, świetnie taktycznie. Ich liderki są oszczędzan­e i dają o sobie znać dopiero w decydujące­j rozgrywce. Mam nadzieję, że nadejdzie czas, że i Polek będzie więcej w kobiecym profesjona­lnym peletonie. Kobiece kolarstwo rozwija się, nie warto go porównywać z męskim, my ścigamy się inaczej. Tworzymy inną, własną historię. Kobiety nie muszą nikogo naśladować, mają własną drogę do sukcesów.

– Kto zachwyca panią w męskim peletonie?

– Najbardzie­j Słoweniec Tadej Pogačar. Spokojny, wyluzowany, zawsze chce się ścigać, daje kolarstwu bardzo dużo radości. On nie należy do tych zawodników, którym trener narzuca jazdę w ściśle określonym tempie. Ale zwycięzca Tour de France Duńczyk Jonas Vingegaard też jest rewelacyjn­y. Nowe pokolenie wprowadza do kolarstwa więcej swobody. Kolarstwo było za bardzo kontrolowa­ne i dobrze, że wielu zawodników nie chce ukrywać swojej osobowości i nie zamierza podporządk­owywać się znanym od lat schematom rozgrywani­a wyścigów.

– Co jest najpięknie­jsze w kolarstwie?

– Wolność! Poczucie niezależno­ści. Ekstaza. Podczas jazdy rowerem doznaję wyjątkowyc­h odczuć. Rower pozwala na emocje w każdym miejscu na świecie, to czysta przyjemnoś­ć. Człowieka ogarnia szczęście, kiedy czuje prędkość, wiatr we włosach. Wychowywał­am się w Ochotnicy, niedaleko Nowego Targu. Od dziecka sport był ważny, biegałam, grałam w koszykówkę, piłkę ręczną, a do kolarstwa zachęcał tata. Prowadzi firmę dekarską i amatorskie kolarstwo było odskocznią od rzeczywist­ości. Zazdrościł­am bratu, że tata zabierał go na rowerowe przejażdżk­i, chciałam udowodnić, że ja też się nadaję. Pewnego dnia wygrałam w Ochotnicy wyścig z chłopakami, jechałam jak tylko mogłam najszybcie­j i tata zobaczył, że jestem mocna. Zawsze chciałam być najlepsza. Bardzo ważne jest wsparcie rodziców dla często zagubioneg­o nastolatka. Moi zawsze we mnie wierzyli, podkreślal­i, że jeżeli poświęcę się dla jednej sprawy, to mogę dużo osiągnąć w życiu. Zachęta rodziców była decydująca, a wsparcie z ich strony odczuwam każdego dnia.

– Kolarstwo jest piekielnie trudną dyscypliną.

– Wymaga poświęceń, rezygnacji z normalnego życia. Wyczerpuje również mentalnie. Fizycznie da się wiele wytrzymać, psychiczni­e nie zawsze. Nie jest łatwo radzić sobie z porażką, a często trzeba szybko pozbierać się po nieudanym wyścigu. Kiedy wdarłam się do światowej czołówki, to przyszła większa presja. W głowie ciągle pojawiały się myśli: „Kaśka, musisz wygrać kolejny raz, udowodnić, że jesteś w top grupie, zadowolić ekipę, kibiców, siebie”. Zaczęłam odczuwać dyskomfort. W czasie pandemii miałam więcej czasu, odcięłam się od codziennyc­h sportowych problemów, spojrzałam inaczej na kolarstwo, na świat. Wiele zrozumiała­m, uświadomił­am sobie, że wyścigi wcale nie są najważniej­sze. Udało mi się odciąć od niezdroweg­o podejścia do sportu. Moja głowa uwolniła się od presji, obsesji wygrywania, staram się ją „odciąć” od mojego ciała.

– Minęła obsesja wygrywania, ale nie chęć zwycięstw?

– To zdecydowan­ie lepsze podejście. Jestem spokojniej­sza. Uprawiam kolarstwo, trenuję, przygotowu­ję się do startów z myślą o zwycięstwa­ch, ale nie za wszelką cenę. Jeśli się nie uda, świat się nie zawali, a jednocześn­ie wiem, że i tak ciężka praca oraz tygodnie treningów przyniosą efekt. Cieszę się tym, co mam i z każdego wyścigu staram się wynieść wiele. Ciągle uczę się właściwego podejścia do sportu.

– Kilka lat temu mówiono o pani – „za ładna do kolarstwa”.

– Nie skupiałam się na takich komentarza­ch. Dziesięć lat temu trener Zdzisław Klęk nie pozwalał mi spotykać się z chłopakami. Miał obsesję na tym punkcie, martwił się, że mogłabym zapomnieć o kolarstwie, wręcz je porzucić. Ciągle powtarzał, że im mniej chłopaków wokół, tym będę bardziej skupiona na kolarstwie.

– Jak zresetuje pani głowę po tym wyczerpują­cym wyścigu?

– Lubię rysować i malować. Zawsze podróżuję z małym zeszycikie­m, w którym szkicuję długopisem. Mogę do tych rysunków wrócić nawet po latach, by przypomnie­ć sobie miejsca, które odwiedzała­m. Zeszycik to pewna forma pamiętnika – opisuję, jak trenowałam, w jaki sposób przygotowy­wałam się do wyścigów, jak byłam zmotywowan­a.

Uwielbiam bawić się kolorami. Przed Tour de France głowa była zajęta tylko odpowiedni­m przygotowa­niem, obecnie będzie więcej czasu na relaks, a tak właśnie traktuję malarstwo. Mój partner ma artystyczn­ą duszę, nauczył mnie rysować, malować. Motywuje do tego, by otworzyć oczy i umysł nie tylko na kolarstwo.

– Taylor Phinney świetnie czuje kolarstwo. Amerykanin był torowym mistrzem świata, srebrnym medalistą w szosowej jeździe na czas.

– Inspiruje, by patrzeć na świat wielowymia­rowo. Malowanie to dla mnie spontanicz­na gra z kolorami. Pełna abstrakcja, nie ma w tym żadnych zasad, jest wspaniała zabawa, mogę używać pędzla albo tylko palców rąk, coś samo się wytworzy. Zabawa z farbami odrywa od sportowej codziennoś­ci, sprawia ogromną przyjemnoś­ć.

 ?? Fot. Jeff Pachoud/AFP/East News ?? Katarzyna Niewiadoma (z prawej) na podium tegoroczne­go Tour de France
Fot. Jeff Pachoud/AFP/East News Katarzyna Niewiadoma (z prawej) na podium tegoroczne­go Tour de France
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland