Jak się żyje w najbogatszej, a jak w najbiedniejszej gminie
Drożyzna uderza we wszystkich, a my postanowiliśmy sprawdzić, jak znoszą ją mieszkańcy najbogatszej i najbiedniejszej gminy w Polsce. W Kleszczowie (woj. łódzkie) dochód na głowę mieszkańca to 29,7 tys. zł, choć w następnych edycjach rankingu spadnie do ok. 17,7 tys. W gminie Potok Górny (woj. lubelskie) – 524 zł.
Najnowsza edycja rządowego zestawienia zamożności gmin ukazała się w końcówce lipca. Statystyki te służą Ministerstwu Finansów do wyliczenia janosikowego i wspierania najuboższych obszarów. Są one oparte na dochodach podatkowych samorządów, m.in. płynących z PIT, CIT oraz podatków od nieruchomości i – co ważne np. w przypadku najbogatszego Kleszczowa – różnych opłat środowiskowych.
W najbogatszej gminie w Polsce wita nas obrazek jak w każdej innej latem 2022 r. – kobieta w średnim wieku wychodzi z dyskontu, pchając wózek wypełniony paczkami cukru. Kupiła go po 4,99 zł za kilogram; konkurencyjna sieć 750 m dalej sprzedaje go o dwa złote drożej. – Drożyzna w Polsce dotyczy każdego, nieważne, gdzie kto mieszka – rzuca kolejny klient dyskontu. Ale sprzedawczyni ze stoiska z owocami i warzywami ma inne zdanie. – Ja dojeżdżam tutaj do pracy z innej gminy, rozpoznaję już, kto jest z Kleszczowa, a kto dla nich „obcy”. Kleszczów nie oszczędza, oni wcale nie patrzą na ceny, tylko proszą np. o dwa kilogramy fasolki szparagowej – opowiada.
– Drożyzna i inflacja to wyzwania, ale na pewno nie takie, jakim był koronawirus, gdy ludzie siedzieli zamknięci w domach, a dowozy tego nie rekompensowały. My i trzy konkurencyjne pizzerie w gminie przetrwaliśmy pandemię, jednak z ograniczonym zatrudnieniem. Teraz klienci przychodzą, może tylko ci mniej zamożni decydują się przy rodzinnych wyjściach na pizzę z mniejszą liczbą składników – opowiada Dariusz Święciak, właściciel pizzerii „Duetto”. – Klienci są i pewnie będą. Do Kleszczowa wchodzi dużo prywatnych inwestorów, każdy pracę znajdzie, a kto ma głowę na karku i lubi się uczyć nowych rzeczy, to taką z wypłatą w okolicach średniej krajowej.
Skąd inwestorzy w gminie? Samorząd rozwija zaplecze (drogi i dostęp do mediów) dla zainteresowanych wejściem do Strefy Przemysłowej w Kleszczowie. Ale zdecydowanie największym zakładem na terenie tej gminy pozostaje Kopalnia Węgla Brunatnego „Bełchatów”. Za sprawą dokonanego przez rząd „rozbioru Kleszczowa” z początkiem 2022 r. gmina straciła obszar, na którym działa Elektrownia Bełchatów. To właśnie dochody z tytułu podatków i z różnych opłat środowiskowych wnoszone przez kopalnię oraz elektrownię sprawiły, że kolejny raz Kleszczów zajął pierwsze miejsce na czele rankingu najbogatszych gmin. Wysokie dochody sprawiły, że gminę było stać m.in. na aquapark ze 118-metrową rurą do zjeżdżania czy samorządowe stypendium w wysokości 500 zł miesięcznie dla każdego kleszczowskiego studenta, który wyjechał na studia stacjonarne. Mimo utraty elektrowni Kleszczów w następnych edycjach ministerialnego zestawienia także znajdzie się na jego czele – tyle że z dochodem ok. 17,7 tys. zł na osobę zamiast 29,7 tys. W związku z „rozbiorem” władze gminy zapowiedziały ograniczenie części jej wydatków, m. in. na nowe drogi. Wójt Sławomir Chojnowski, otwierając przed dwoma miesiącami Dni Kleszczowa, przyznał, że świętowanie będzie teraz skromniejsze. Ale na plenerowe koncerty Stachursky’ego, Szymona Wydry oraz Kubańczyka jeszcze wystarczyło. Za to mieszkańcom gminy, która żyje z energetyki, najwyraźniej również brakuje węgla...
Potok Górny
Na szarym końcu ministerialnego zestawienia znajduje się gmina Potok Górny. Wielkością zbliżona do Kleszczowa – zamieszkana przez blisko 5,5 tys. osób – z dochodami wysokości 524 zł na głowę zajmuje ostatnie, 2477. miejsce.
Centrum gminy nie prezentuje się zbyt okazale. Budynek urzędu gminy, sklep, posterunek policji oraz skwer. Niedaleko jest plac zabaw, siłownia na świeżym powietrzu oraz kamień z tablicą, która upamiętnia 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Budynek, w którym urzęduje wójt, swoje najlepsze czasy ma już za sobą. Tuż obok znajduje się Gminny Ośrodek Kultury oraz Ochotnicza Straż Pożarna. Kierujemy się do miejsca, gdzie najłatwiej zasięgnąć języka, czyli do sklepu spożywczego.
– Tu cała gmina robi zakupy – mówi nam jedna z mieszkanek, którą spotkaliśmy przed sklepem. – Czy jest drogo?
Drogi panie, a proszę powiedzieć, gdzie teraz nie jest. Wszystko poszło do góry. Ale jakoś trzeba żyć – dodaje. Do rozmowy dołączył inny mieszkaniec. – A tak, mówi się o nas, że jesteśmy najbiedniejszą gminą w Polsce. A wcale nie jest taka biedna. Nie ma żadnego przemysłu czy zakładu i z tego powodu gmina dostaje mało podatków, ale ludzie nie są tacy biedni. Mają pieniądze, zresztą proszę się rozejrzeć. To gmina jest biedna, a nie ludzie – podkreśla pan Stanisław.
– Niektórzy żyją dobrze. Zwłaszcza ci, którzy uprawiają tytoń. Jak pan chce zarobić, to za zbieranie tytoniu od samego rana do południa można dostać 150 zł. Przyjeżdżają młodzi z okolicznych miejscowości – tłumaczy w sklepie pani Krystyna. – W tym roku cena tytoniu nie jest za wysoka, więc niektórzy zdecydowali się na rzepak czy kukurydzę. Jeszcze inni uprawiają kozłek na walerianę. Mają po kilka hektarów tego i tego.
– Matematyki się nie oszuka – mówi wójt Stanisław Dyjak. – Nie mamy za wiele dochodów, bo jesteśmy gminą typowo rolniczą, która głównie tytoniem stoi. Z podatku rolnego dostajemy jedynie 500 tys. zł. To są małe dochody i jak sam pan widzi, nie mamy żadnego przemysłu – podkreśla. Na terenie gminy zarejestrowanych jest kilkadziesiąt zakładów, ale w porównaniu z sąsiednimi samorządami, gdzie te liczby idą w setki, rzeczywiście nie wygląda to najlepiej. Samorząd robi wszystko, by to zmienić.
– Zmieniamy plany zagospodarowania przestrzennego, by otworzyć się na inwestorów. Jak będą inwestycje, będą podatki, będą pieniądze. I wtedy opuścimy to ostatnie miejsce. Zdajemy sobie sprawę, że samymi drogami i chodnikami nie zatrzymamy tutaj młodych ludzi. A jak nie będzie młodych, to nie będzie dzieci i nie będzie szkół – tłumaczy Dyjak. W gminie są cztery szkoły podstawowe. Wójt deklaruje, że mocno inwestuje w oświatę. – To ok. 4 mln zł, jakie dokładamy z budżetu na oświatę. – Może i jesteśmy najbiedniejsi, ale jesteśmy ambitni. Pozyskujemy środki, robimy, co możemy. Jesteśmy jedynym samorządem w powiecie biłgorajskim, gdzie oświetlenie uliczne działa przez całą noc. Ludziom żyje się tu dobrze i bezpiecznie. To, co mają, zawdzięczają swojej ciężkiej pracy. Nie załamujemy rąk – deklaruje wójt.