Zasmucona jestem szczerze...
„Facebook pyta mnie, o czym myślę. Myślę sobie dziś o tym, że nie będę zamieszczać jak inni filmików z udziałem degenerata z białostockiej kurii, bo to głęboko gorszące, gdy się to widzi lub słyszy. Mniej boli, gdy się o tym czyta. Myślę właśnie, że byłam pewna, iż już nic mnie nie zdziwi, jeśli chodzi o instytucję, która była mi swego czasu tak bliska, tymczasem pojawia się SŁOWO NA NIEDZIELĘ w wykonaniu psychola, wykolejeńca, społecznej mendy, arcyszumowiny... jednym słowem – zdemoralizowanego klechy, który wmówił sobie, że jest bezkarny. NIKT z sekty PiS nie mówi tym razem o manipulacji ze strony opozycji? Znikają wspólne zdjęcia z profilowych stron działaczy, ministrów oraz miejsc, które z dumą firmowane były przez ten wątpliwy autorytet, żeby nie powiedzieć „dar Boży”? Ojciec z Torunia milczy na temat pokus i tego, że każdy z nas je ma? Dziś miarka się już przebrała, wy, bestie w ludzkim ciele! Nawet ja, jakże odważna w swoich zuchwałych erotycznych fantazjach – zdrowa kobieta, brzydzę się na myśl o „wyruchaniu w gabinecie metropolity”. To jest tak obrzydliwe, że musiałam przerwać pisanie tego listu, żeby powstrzymać mdłości... W tym wszystkim zadziwia mnie postawa niejakiej Pani Olci (dobre imię!). Dramat? Komedia? Tragikomedia? Nie wiem. Jedno, co jest pewne, to że trwa to przez kilka tygodni, a zatem mamy historię w kilku aktach. Otóż Pani Internautka i „narzeczony ofiary” nagłośnili sprawę, ujawniając korespondencję, bo, UWAGA (!!!), „sprawy zaszły już za daleko”. Narzeczony ze spokojem przyglądał się, jak inny facet (odłóżmy na bok jego profesję) proponuje jego ukochanej kobiecie pieszczoty, jakich nigdy nie doznała? Co zmobilizowało tę parę i co jej się nie spodobało, że w końcu oboje postanowili opowiedzieć to światu (...)?
Wracając do księdza duszpasterza (...). Chciałabym zapytać tych znajomych od Obrony Krzyża: Czy zachowanie tego kapłana nie obraża Waszych uczuć religijnych? Czy bardziej niż to, co z ust polskiego Kościoła słyszymy w ostatnich dniach, gorszy Was domalowana nad Maryją tęcza? Ręka w górę, kto jeszcze spowiada się u takich dewiantów? Skąd takie pytania? Ano stąd, moi umiłowani w Panu Siostry i Bracia, że ja już nie wrócę do Kościoła. I zasmucona szczerze jestem, bo ludzie Kościoła tak mnie już na maksa zawiedli, że i wiara moja jest na wyczerpaniu, a proszę mi wierzyć – była przed laty mocna, silna, wyjątkowa. Nie MARNA, jak się niektórym z Was wydaje i co próbuje mi się od lat wmawiać. Przypominam tym, którzy doskonale wiedzą, że moim największym Przyjacielem od 30 lat (!) pozostaje rzymskokatolicki kapłan. I choć robi On, co może, żebym w tym, co dotychczas trwała, mówiąc o powolnym oczyszczaniu KK i o tym, że także oni są grzeszni oraz że trzeba się za nich modlić i bla, bla, bla, to nawet On sam musi stanąć w prawdzie i przyznać, że śmieci w tym wypadku wynoszą się same. Kochany mój, dziękuję, że wciąż dbasz o moje wnętrze, ale już brakuje mi argumentów, żeby Was bronić. Zostaje tych dobrych i uczciwych księży na placu boju coraz mniej. Zepsuliście do reszty moje piękne wspomnienia z pielgrzymkowych szlaków i oazowych wyjazdów. Nie mogę już na Was patrzeć! Episkopat Polski, który powinien być przygotowany na dialog, wyłącza możliwość komentowania swoich postów i wypowiedzi. Chce tylko przemawiać. Do bani.
Reasumując, róbcie tak dalej, czarne owce, a seminaria duchowne opustoszeją do końca. Jedno dobre płynie z tego całego Białegostoku. Oszczędzili tym razem dzieci. I za to Bogu niech będą dzięki...
ALEKSANDRA K. (nazwisko i adres internetowy do wiadomości redakcji)