Dookoła świata Raj ocalony
Przez cztery lata plaża Maya Bay, jedna z najpiękniejszych na świecie, była zamknięta. Otwarto ją ponownie w tym roku, ale z dużymi ograniczeniami dla turystów. Jeśli za bardzo zbliżą się do brzegu, słyszą głośny gwizdek strażnika, który natychmiast schodzi z wieży ratowniczej, by pouczyć, że pływanie jest zabronione. Obowiązuje również całkowity zakaz cumowania łodzi w zatoce oraz palenia papierosów. Za ignorowanie zasad grozi wysoka grzywna. Powinniśmy to zrobić już dawno temu, nim masowa turystyka doprowadziła do katastrofy, mówią władze Tajlandii. Maya Bay była popularna co najmniej od 40 lat, lecz z początku odwiedzali ją głównie Tajowie. Później, w 2000 roku, na ekrany kin wszedł hollywoodzki film „Plaża” z Leonardem di Caprio, opowiadający o prywatnej utopii na bajecznej wyspie. Wtedy lokalna sielanka dobiegła końca. Wraz ze wzrostem popularności filmu rosła chęć turystów do zobaczenia miejsca, gdzie kręcono większość scen. Z biegiem lat liczba osób odwiedzających zatokę urosła z niespełna tysiąca do 7 – 8 tys. dziennie. Śmigła łodzi obsypywały piaskiem koralowce, kotwice wbijały się w delikatne morskie dno, a ludzie spacerowali po rafie, nieświadomi wyrządzanych przez siebie szkód. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku 70 – 80 proc. rafy pozostawało nienaruszone, po inwazji wycieczek dziewiczy stan zachowało niespełna 8 proc. Biolog morski dr Thon Thamrongnawasawat był jednym z pierwszych bijących na alarm. Zebrał zespół naukowców i w 2018 roku przekonał władze do bezterminowego zamknięcia Maya Bay. Dokonał nie lada wyczynu w kraju, gdzie turystyka przynosi ponad 20 proc. PKB. Z pomocą ekspertów i wolontariuszy podjął mozolne odbudowywanie rafy. Przesadzono na nią 30 tys. koralowców z pobliskiej wyspy Koh Yung. Około 50 proc. „sadzonek” przetrwało, zaczynają rosnąć i rozprzestrzeniać się samoistnie. Zatoka ożyła. Pojawiły się ryby i homary. – Wróciły rekiny czarnopłetwe, łączą się w pary, niektóre z nich rodzą młode. Matka natura wykonuje swoją pracę – opowiada uszczęśliwiony Thon. Bez pomocy ludzi proces odnowy przebiegałby znacznie wolniej, naturalna regeneracja rafy zajęłaby nawet 50 lat. Dziś, zaledwie siedem miesięcy od otwarcia, władze ponownie zamknęły plażę. Tym razem tylko na dwa miesiące – od 1 sierpnia do 30 września – by nadal ulepszać infrastrukturę wyspy i dać chronionemu obszarowi odetchnąć od turystów. obiecuje Thon. (EW) Na podst.