Przywódca Al-Kaidy zabity
Ayman al-Zawahiri: „Zabijanie Amerykanów oraz ich sojuszników – cywilów i wojskowych – jest obowiązkiem każdego z osobna muzułmanina, który jest w stanie to uczynić; w każdym kraju, w jakim to jest możliwe”. „Afgańskie psy rozsmakowały się w mięsie waszych żołnierzy, więc przysyłajcie ich tutaj tysiącami”. Joe Biden: „Nieważne, jak długo to potrwa, nieważne, gdzie się ukrywacie. Jeśli jesteście zagrożeniem dla naszych obywateli, Stany Zjednoczone odnajdą was i zlikwidują”. „Sprawiedliwość została wymierzona. Przywódca terrorystów przestał istnieć”.
Obie deklaracje nie pozostawiają złudzeń, że pokojowe rozwiązanie konfliktu było możliwe. Jeden musiał przegrać, drugi wygrać. Tym drugim jest prezydent USA. Przegrał i stracił życie 71-letni Ayman al-Zawahiri, lider Al-Kaidy. 30 lipca wczesnym rankiem wyszedł na taras willi w Sherpur, ekskluzywnej dzielnicy rządowych notabli i dyplomatów w centrum Kabulu. Jak zwykle pragnął samotnie kontemplować wschód słońca. W niedzielę o godzinie 6.18 lokalnego czasu dosięgły go dwie rakiety Hellfire R9X „ninja”, wystrzelone przez amerykański dron militarny MQ-9 Reaper. W ułamku sekundy został poszatkowany.
Al-Zawahiri przyszedł na świat w rodzinie naukowców i duchownych, w prominentnej dzielnicy na przedmieściach Kairu. Już w wieku 15 lat założył ugrupowanie terrorystyczne. Chociaż ukończył medycynę i był chirurgiem, głównym celem, jaki mu przyświecał, było zastąpienie rządów cywilnych w Egipcie islamską teokracją. Za udział w zabójstwie prezydenta Egiptu Anwara as-Sadata w 1981 roku został aresztowany. W 1985 wyjechał z Egiptu do Peszawaru w Pakistanie. Tam spotkał mudżahedina Osamę bin Ladena, który w 1988 roku powołał do życia Al-Kaidę. Był osobistym lekarzem, przyjacielem, od 1998 roku zastępcą jej lidera. Al-Zawahiri nie miał charyzmy bin Ladena, ale eksperci twierdzą, że był strategiem ugrupowania i mózgiem zamachu 11 września 2001 roku, gdy uprowadzone samoloty pasażerskie zburzyły wieżowce World Trade Center i staranowały gmach Pentagonu, zabijając 2977 ludzi. Wcześniej al-Zawahiri był współautorem zamachów na ambasady USA w Tanzanii i Kenii w 1998 roku. W Afganistanie zorganizował laboratorium pracujące nad bronią biologiczną, miał ambicje, by Al-Kaida zdobyła broń jądrową. Po zabiciu bin Ladena przez komando Navy Seals w Abbottabadzie w Pakistanie, w 2011 roku został jego następcą. Za informacje umożliwiające schwytanie lub zabicie al-Zawahiriego, najbardziej poszukiwanego człowieka na świecie, Amerykanie wyznaczyli nagrodę wysokości 25 milionów dolarów.
Przez 21 lat ukrywał się, najprawdopodobniej w Pakistanie. Był przekonany, że jest bezpieczny. Intensywne wysiłki CIA długo nie przynosiły owoców. Co najmniej pięciokrotne próby zamachu na jego życie spalały na panewce. Lecz gdy po 15 sierpnia 2021 roku talibowie objęli władzę w Kabulu, al-Zawahiri powrócił do Afganistanu, przekonany o swej bezkarności. Wtedy CIA wpadła na jego trop. Ustalono, że do domu Sirajuddina Haqqaniego, asystenta ministra spraw wewnętrznych rządu talibańskiego, wprowadziły się żona i córka al-Zawahiriego z potomstwem. Kilka miesięcy temu stwierdzono, że w willi mieszka sam szef Al-Kaidy. CIA skonstruowała model budynku, od kwietnia prowadzono intensywne prace nad szczegółami zgładzenia terrorysty. Prezydent Biden był w te poczynania bardzo zaangażowany; model willi stał w Pokoju Sytuacyjnym Białego Domu. Funkcjonariusze wywiadu stwierdzili, że al-Zawahiri nie opuszcza domu, lecz codziennie rano spędza sporo czasu na tarasie na dachu. Priorytetem
dla prezydenta USA było, by nikt inny – nawet rodzina terrorysty – nie ucierpiał. W czwartek przed zamachem Biden zlecił realizację planu. Eksperci CIA zastosowali unikatowe 45-kilogramowe rakiety: bez ładunku wybuchowego, niszczące siłą energii kinetycznej. Wyposażone były w sześć lotek, które w finalnej fazie lotu odrywają się od korpusu rakiety i jak noże przeszywają cel.
Wiadomość o likwidacji szefa Al-Kaidy podano w poniedziałek. O 19.30 Biden wygłosił transmitowane przez telewizje przemówienie. To był sukces, jakiego bardzo potrzebował. Po pospiesznej, chaotycznej ewakuacji wojsk z Afganistanu był ostro krytykowany. Jego zapewnienie, że Ameryka wciąż ma instrumenty kontroli wydarzeń w Afganistanie wyszydzano. Zabójstwo al-Zawahiriego pokazało, że nie były to czcze słowa. Talibowie oskarżyli USA o złamanie układu pokojowego z ad-Dauhy (Stany miały powstrzymać się od ataków w Afganistanie), zaś Amerykanie zarzucili talibom złamanie przyrzeczenia, że Afganistan nie stanie się ponownie bazą i schronieniem dla Al-Kaidy.
Akcja w Kabulu ma wymowę głównie symboliczną. Świadczy o tym, że Stany mają długie ręce, narzędzia i możliwości wpływania na bieg wypadków na Bliskim Wschodzie oraz zwalczania swoich wrogów. Al-Kaida nie jest dziś zwartą, zdyscyplinowaną jednostką bojową, jest znakiem firmowym i inspiracją dla ugrupowań rozsianych od zachodniej Afryki po Indie. Al-Zawahiri skupiał się na działalności propagandowej, emitował filmy wideo z przemówieniami. Według raportu ONZ w Afganistanie przebywa do 400 bojowników Al-Kaidy. Eksperci mówią, że jest ona „cieniem samej siebie”. Ostatni zamach (52 ofiary) przeprowadziła w 2005 roku w Londynie.
Al-Zawahiri nie był bohaterem całego świata muzułmańskiego. Husain Haqqani, były pakistański ambasador w USA, pracujący obecnie w Hudson Institute, twierdzi: „Można się zastanawiać, czy talibowie umożliwili USA jego likwidację, czy też Stany zrobiły to bez pomocy”. Z kolei w Kabulu słyszy się teorie, iż Amerykanom pomogli Pakistańczycy. W 2012 brat al-Zawahiriego, Mohammad, w wywiadzie dla CNN oświadczył: „Zanim nazwiecie mnie i mego brata terrorystami, zdefiniujmy, co to znaczy. Jeśli tak określa się bezlitosnych, krwiożerczych morderców, to my tu nie pasujemy. My staramy się tylko odzyskać nasze prawa, które od długiego czasu są nam odbierane przez zachodnie mocarstwa”. W Egipcie sądzi się, że genezą wrogości al-Zawahiriego wobec USA była „zdrada” przez CIA Afgańczyków, którzy z pomocą USA zwalczali sowieckich najeźdźców.