Bliźnięta syjamskie rozdzielone
Brazylia
Brazylijscy lekarze odnieśli niesamowity sukces. Rozdzielili bliźnięta syjamskie zrośnięte głowami, złączone mózgami. Arthur i Bernardo Lima mieli już prawie cztery lata. To najstarsze syjamskie bliźnięta zrośnięte głowami, jakie udało się pomyślnie rozdzielić.
Operację przeprowadzono w Rio de Janeiro 7 i 9 czerwca. Informację przekazano mediom dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy było już wiadomo, że dzieci przeżyją. „Była to najtrudniejsza, najbardziej kompleksowa i stanowiąca największe wyzwanie operacja w całej mojej karierze” – powiedział chirurg Gabriel Mufarrej z centrum badań nad mózgiem IECPN.
Arthur i Bernardo urodzili się w 2018 roku. Lekarze byli bezradni. Spośród około 50 syjamskich bliźniąt, które co roku przychodzą na świat, tylko 15 żyje dłużej niż 30 dni. Ale rodzice, Adriely i Antonio Lima, chcieli ocalić swe dzieci. Zawieźli je do szpitala w Rio de Janeiro. Medycy ocenili, że sytuacja jest skrajnie trudna, niemal beznadziejna. Chłopcy mieli wspólną część mózgu i niektóre naczynia krwionośne, ponadto ich anatomia była skomplikowana ze względu na tkankę bliznowatą. Nie odważono się operować. Arthur i Bernardo żyli w szpitalu, kolejne łóżka robiono im na miarę. Na szczęście pomógł doświadczony brytyjski neurochirurg dziecięcy Noor ul Owase Jeelani z Great Ormond Street Hospital w Londynie. W 2018 założył fundację Gemini Untwined, która zbierała pieniądze na zabiegi rozdzielania bliźniąt syjamskich. Właśnie ta fundacja przekazała środki, które umożliwiły przeprowadzenie operacji w Rio de Janeiro.
Doktorzy Noor ul Owase Jeelani i Gabriel Mufarrej stanęli na czele międzynarodowego zespołu medycznego, liczącego prawie sto osób.
Zanim chirurdzy wzięli do rąk skalpele, przez wiele tygodni podejmowali próbne operacje w wirtualnym świecie. Przy użyciu tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego sporządzono wirtualne projekcje chłopców, na których przeprowadzano wirtualne zabiegi. „To było wspaniałe. Mogliśmy widzieć anatomię i operować, nie narażając dzieci na żadne ryzyko. To było coś jak z ery kosmicznej” – relacjonował dr Noor ul Owase Jeelani. Odbyła
się seria dziewięciu zabiegów, z których przedostatni trwał sześć godzin, a ostatni, decydujący, aż 27 godzin. „Była krytyczna chwila o drugiej w nocy. Powiedziałem do doktora Jeelaniego: «Czy damy radę? To jest takie trudne». Odrzekł: «Jestem pewien, że damy radę, bo czuję tu z nami obecność Boga». Nagle nastąpiło silne krwawienie. Anestezjolodzy byli spanikowani. Musieliśmy rozdzielić tę żyłę. Powiedziałem: «Zostaw kawałek żyły dla Arthura, a drugi dla Bernarda». W końcu zdołaliśmy zapanować nad wszystkim” – opowiadał neurochirurg Gabriel Mufarrej. Operacja rekonstrukcji czaszek trwała jeszcze osiem godzin. Szczęśliwi lekarze i pielęgniarki płakali i brali się w objęcia. U rozdzielonych malców znacznie wzrosło ciśnienie krwi, przyśpieszyło tętno. Objawy ustąpiły, gdy po czterech dniach bliźniaków znów położono w jednym łóżku i mogli się dotknąć. Rehabilitacja potrwa co najmniej sześć miesięcy. Być może konieczne będą kolejne operacje. Wiele jednak wskazuje na to, że dramat skończy się dobrze. Ojciec chłopców Antonio Lima powiedział: „Największym naszym marzeniem jest zobaczenie ich zdrowych, prowadzących życie towarzyskie, jak inne dzieci, uczących się, grających w piłkę nożną. Niech żyją lekarze profesjonaliści i dwaj nasi zwycięscy wojownicy!”. (KK)