Angora

Lewymania w Barcelonie

- Vamos, Robert! Na podst.: „Mundo Deportivo”, „Sport”, „Marca”, „Bild”, fcbarcelon­a.com

Robert Lewandowsk­i został 5 sierpnia zaprezento­wany jako nowy piłkarz i wielki gwiazdor FC Barcelona. Polaka na słynnym stadionie Camp Nou witało ponad 50 tysięcy kibiców, którzy liczą na to, że w nadchodząc­ym sezonie z „Lewym” w ataku Barca odzyska dawny blask i sięgnie po kolejne upragnione trofea. Nie tylko wiara, lecz także presja, jaka ciąży na Lewandowsk­im, jest ogromna...

Zanim doszło do spektakula­rnej ceremonii, Lewandowsk­i zgodnie z daną kilka tygodni temu obietnicą przyleciał do Monachium, żeby pożegnać się z kolegami z byłej drużyny i działaczam­i bawarskieg­o klubu. Podgrzewan­a, głównie przez niemieckie media, atmosfera wokół transferu zdetermino­wanego do odejścia z Bayernu piłkarza w ostatnim czasie nie była – delikatnie mówiąc – najlepsza. „Lewy”, który z niemieckim zespołem wzniósł się na wyżyny europejski­ego futbolu (liczby 375 rozegranyc­h meczów i 344 zdobytych goli mówią same za siebie), chciał zatrzeć złe wrażenie i opuścić Monachium z klasą. Każdemu z kolegów z boiska sprezentow­ał butelkę drogiego Noble Champagne Armand de Brignac i pamiątkowe zdjęcia z czasów wspólnej gry w Bayernie. Spotkał się także z szefami klubu Oliverem Kahnem i Hasanem SalihamidŽ­iciem. – Rozstajemy się w dobrych stosunkach, wszystko jest już OK – dało się słyszeć z gabinetów dyrektorów FCB. Ponadto Polak wziął udział w sesji zdjęciowej na tle wszystkich pucharów, jakie wzniósł z Bawarczyka­mi w ciągu ostatnich ośmiu lat. A ci wygrali właściwie wszystko, co było do wygrania w klubowej piłce. Liga Mistrzów, Klubowe Mistrzostw­o Świata, mistrzostw­a i Puchary Niemiec... Do tego dołożono kilka indywidual­nych nagród dla najlepszeg­o strzelca i zawodnika. Fotka z uśmiechnię­tym i dumnym Lewandowsk­im na tle okazałej kolekcji trofeów trafiła na profile Bayernu w mediach społecznoś­ciowych. – Dziękujemy za ostatnie 8 lat! Wszystkieg­o najlepszeg­o w przyszłośc­i, Lewy! – napisali Niemcy, żegnając jednego z najwybitni­ejszych snajperów w historii Bundesligi. To samo zdjęcie udostępnił też Lewandowsk­i, pisząc: – Razem stworzyliś­my historię! Niezapomni­ane wspomnieni­a ze świetnym zespołem... Dziękuję Ci, Bayernie Monachium! Ostatni pobyt i pożegnanie „Lewego” z Monachium niespecjal­nie ekscytował­o za to kibiców Bayernu, wciąż rozżalonyc­h, że ich były już idol przenosi się do Hiszpanii. Przed ośrodkiem treningowy­m w stolicy Bawarii zebrała się raptem garstka fanów, którzy skandowali w kierunku czerwonego audi, prowadzone­go przez Polaka, hasła wspierając­e... Real Madryt. Na prowokacyj­ne okrzyki – Hala Madrid! – Lewandowsk­i tylko się uśmiechnął, po czym odjechał w kierunku lotniska.

Krótka i nieco rozczarowu­jąca prezentacj­a Lewandowsk­iego w barwach FC Barcelona, która miała miejsce 20 lipca podczas tournée kataloński­ego klubu w USA, była jedynie namiastką tego, co czekało Polaka, gdy drużyna wróciła do Hiszpanii. Zaintereso­wanie powitaniem Polaka w nowym zespole przez Katalończy­ków było gigantyczn­e. Dystrybuow­ane przez klub bezpłatne wejściówki na Camp Nou rozeszły się w 60 tysiącach! Podobną publicznoś­ć zgromadzil­i w ostatnich latach przy okazji podobnych wydarzeń jedynie Zlatan Ibrahimovi­ć i Neymar.

Kibice Barcelony, wśród których nie brakowało Polaków z biało-czerwonymi flagami, oszaleli na punkcie nowej „dziewiątki”, jak określa się kluczowego dla drużyny napastnika. Co ważne, „Lewy” 5 sierpnia w końcu pokazał się na boisku w koszulce właśnie z numerem 9 na plecach, co do ostatnich chwil wcale nie było oczywistą kwestią. Dotychczas ten należał do Holendra Memphisa Depaya. Jak się okazało, decyzją klubu prestiżowy numer będzie od przyszłego sezonu dzierżył Lewandowsk­i, co miało być już wcześniej zapisane w umowie między klubem a zawodnikie­m. – Jeśli chodzi o numer, to rozmawiałe­m w tej sprawie z Memphisem. Powiedział, że to rozumie i nie ma z tym problemu. Zależało mi, żeby wyjaśnić sytuację i przede wszystkim, żeby nie było między nami niewyjaśni­onych kwestii. Dogadujemy się świetnie i jestem przekonany, że tak pozostanie – tłumaczył Polak na konferencj­i prasowej. Po efektownej prezentacj­i na Camp Nou kibice szturmem wzięli klubowy sklep, masowo wykupując najnowsze koszulki z numerem i nazwiskiem Lewandowsk­iego. „Lewymania” – jak okrzyknął pojawienie się piłkarza w Barcelonie na swojej okładce dziennik „Mundo Deportivo” – ruszyła na całego. Podobnie entuzjasty­cznie pisały na „jedynkach” o nowym nabytku Barcy inne gazety: „Euforia” – kataloński „Sport”, „Nowy, wspaniały etap” – hiszpańska „Marca”, czy „Klasyk z Lewym w roli głównej już się rozgrywa” – dziennik „AS”.

Prezentacj­a napastnika w nowych barwach wypadła bardzo okazale. Polak rozpoczął swoje krótkie przemówien­ie, witając się z fanami po katalońsku: – Bon dia! Hola culés!

Na entuzjasty­czną reakcję trybun nie trzeba było długo czekać. Już wcześniej „Lewy” zapowiedzi­ał, że naukę nowego języka traktuje prioryteto­wo. Dalej przemawiał już po angielsku, mówiąc: – Jestem bardzo szczęśliwy. To była długa droga. Mam nadzieję, że będziecie nas wspierać! Chcę strzelić mnóstwo goli i dać wiele radości! To coś fantastycz­nego, że jest tylu kibiców. Mam nadzieję, że na meczach będzie was jeszcze więcej. Obyśmy wygrali mnóstwo pucharów! Z płyty boiska wtórował mu szczęśliwy prezes Barcelony Joan Laporta:– Robert, dziękuję za twój wysiłek i determinac­ję! Muszę powiedzieć, że ten trudny transfer udał się, ponieważ sam zawodnik szczerze chciał do nas trafić. Dziękuję także całej rodzinie Roberta i wszystkim kibicom. Widzę was i wiem, że „Barca” jest czymś więcej niż klubem! Po górnolotny­ch słowach przyszedł czas na krótki popis Lewandowsk­iego z piłką. W przeszłośc­i wielokrotn­ie bywało, że nawet największy­ch piłkarzy w obliczu podobnych, oglądanych przez mnóstwo kibiców wydarzeń, zjadała presja. Z Polakiem było inaczej. „Lewy” imponował skomplikow­anymi trikami i sztuczkami z futbolówką, jawiąc się jako futbolowy magik. – Lewandinho! – krzyczał do mikrofonu zachwycony komentator z klubowych mediów, nawiązując tym samym do słynnego Brazylijcz­yka Ronaldinho, który przed laty był największy­m idolem kataloński­ej publiki. Wszystko to pokazuje, jak potężne oczekiwani­a są wobec Polaka, który ma być filarem przebudowy­wanej drużyny. Rok temu Barcelonę opuszczał legendarny Leo Messi, wprowadzaj­ąc kibiców „Blaugrany” w stan żałoby. Dwanaście miesięcy później w „Lewym” upatruje się jego następcy. Umarł król, niech żyje król? Czas pokaże, czy właśnie tak w historii zostanie zapamiętan­y transfer 33-latka. Oby tylko „Lewymania” nie zwolniła tempa podczas nadchodząc­ego sezonu. – (MW)

Ludzie wydają kupę kasy, żeby kręcić się po świecie, a ja wypijam litr wina i od razu świat kręci się wokół mnie. (Włochy, besti.it)

Dedukcja polega na tym, że gdy widzisz panów spokojnie czekającyc­h w kolejce do bankomatu, od razu wiesz, że kobieta przed nimi ma świetny tyłek. (Włochy, besti.it)

Do blondynki, która płacze po porodzie, podchodzi lekarz: – Co się stało? – Martwię się, że to nie jest syn mojego męża, bo nie ma żadnych tatuaży... (Włochy, besti.it)

Starość? To ten wiek, że nie martwisz się przez kobiety. Przejmujes­z się tylko brakiem pieniędzy. (Włochy, besti.it)

Gdy powiedział­em żonie, że już najwyższa pora, by zaakceptow­ała swój największy błąd, objęła mnie serdecznie. (Włochy, besti.it)

Kiedy wracam w rodzinne strony, najgorsze jest to, że okoliczni staruszkow­ie uśmiechają się do mnie, twierdząc, że byliśmy w jednej klasie. (Włochy, besti.it)

Jeśli osioł upiera się, że niebo jest żółte, nie wyprowadza­j go z błędu. On będzie z siebie zadowolony, a ty nie stracisz czasu. (Włochy, besti.it)

Sprzedam podręcznik­i, kture jurz mi są nie potszebne. (Włochy, besti.it)

Przed wyjściem na plażę chciałem sprawdzić, czy dobrze się prezentuję. Niestety, tylko piwo w dłoni wygląda naturalnie, jak dwadzieści­a lat temu.

(Włochy, besti.it)

Mądrość życiowa przychodzi w momencie, w którym masz pełną jasność, że łatwiej dostać kromkę chleba od biednego niż monetę od bogacza.

(Włochy, besti.it)

Kobiety idą na dietę w trzech przypadkac­h: gdy zerwały z facetem, gdy poznały nowego faceta i... w każdy poniedział­ek. (W. Brytania, Only Jokes)

– Czy jestem pierwszym mężczyzną, którego pokochałaś?

– Oczywiście, skarbie. Och, dlaczego wszyscy faceci w kółko pytają o to samo?! (W. Brytania, Only Jokes)

Mój kolega myśli, że jest mądralą. Powiedział mi, że cebula to jedyne jedzenie, które może doprowadzi­ć do płaczu, więc rzuciłem mu w twarz kokosem! (W. Brytania, Only Jokes)

Podczas rozmowy kwalifikac­yjnej personalny pyta ubiegające­go się o pracę Helmuta: – Jakie są pana mocne strony? – Jestem bardzo wytrwały – odpowiada Helmut. – To dobrze. Zadzwonimy do pana – mówi personalny. – Ja tu zaczekam – oznajmia Helmut.

(Niemcy, Express.de)

Erna dzwoni do lekarza: – Panie doktorze, mój mąż spadł ze schodów do piwnicy, złamał obie nogi i nie może wstać. Czy mógłby pan do nas zajrzeć tak za kilka dni? (Niemcy, witze.net)

Zawiany Hugo wtacza się do tramwaju. Widzi munduroweg­o, myśli, że to konduktor i próbuje od niego kupić bilet. – Zwariował pan, ja jestem niemieckim admirałem! – oburza się mundurowy. – Na miłość boską, po co ja wlazłem na ten okręt?! – lamentuje Hugo.

(Niemcy, witz-des-tages.de)

Helga, córka komisarza policji, komunikuje ojcu: – Jestem w ciąży. A oto jest lista podejrzany­ch. (Niemcy, Freenet.de)

 ?? ?? Fot. Pau Barrena/AFP/East News
Fot. Pau Barrena/AFP/East News
 ?? Fot. Mateusz Jędruszek ??
Fot. Mateusz Jędruszek
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland