Angora

Jarosław „Dość Tego” Kaczyński

- ŁUKASZ WARZECHA Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Nr 185 (10 VIII). Cena 7,30 zł

Wywiady z prezesem PiS dużo mówią o jego obecnej kondycji intelektua­lnej. Lektura wywiadu Jarosława Kaczyńskie­go w „Sieciach” to rozrywka wielopozio­mowa i o różnych odcieniach. W zależności od tego, który fragment czytamy i jaki jest nasz nastrój, reakcja waha się od rozbawieni­a w duchu niemal montypytho­nowskim, poprzez umiejętnie podsycane napięcie, aż po niedowierz­anie i irytację.

Weźmy już same pytania – toż to właściwie godny oddzielnej uwagi wątek. Ot, choćby coś takiego: „Przekładaj­ąc na konkret – co dziś znaczy «koniec tego dobrego» powiedzian­e wobec grającej bezprawnie, bezczelnie łamiącej traktaty unijne, używającej szantaży Komisji Europejski­ej?”. Jeśli ktoś chciałby, żeby dziennikar­ze byli nadal dziennikar­zami i nie pasuje mu ich funkcjonow­anie jako nieformaln­ych rzeczników tej czy innej strony, to może się zirytować. Ale przecież w gruncie rzeczy to namolne wazeliniar­stwo jest nawet dość zabawne.

To jednak sprawa poboczna. Ważniejszy jest wątek, który wywołał największe poruszenie, dotyczący relacji Polski z Unią Europejską, a przy okazji – z Niemcami. Kwestia jest złożona i pozostawie­nie jej na poziomie kpin z gróźb Jarosława „Dość Tego” Kaczyńskie­go jej nie wyczerpuje. Prezes PiS mówi bowiem jednak także o faktach. Propozycja Olafa Scholza zakładając­a całkowite odejście od jednomyśln­ości w Radzie UE, a więc praktyczną federaliza­cję UE, takim faktem jest i to droga bardzo dla Polski groźna, by nie powiedzieć więcej. Podobnie faktem jest, że Komisja Europejska używa narzędzi, jakie w ostatnich latach otrzymała, do naciskania na Polskę, w tym poprzez finanse. I tu także całkowicie zasadne jest pytanie, po jakie jeszcze tematy KE może sięgnąć, żeby wymóc na nas zgodę na daleko idące zmiany, być może w dziedzinac­h, które miały być sferą naszej wyłącznej suwerennoś­ci.

Problem z wypowiedzi­ą Kaczyńskie­go na te tematy leży w tym, że pan prezes udaje, iż nie dostrzega – a usłużny dziennikar­z oczywiście nawet półsłówkie­m nie przypomina – że te narzędzia Komisji Europejski­ej dał do ręki rząd PiS i sam Mateusz Morawiecki. W pewnym miejscu prezes Kaczyński sugeruje (nie pada to wprost, ale nietrudno zrozumieć, o co chodzi), że w ramach swoistych retorsji za niewypłaca­nie Polsce pieniędzy nasz kraj ograniczy swój udział w polityce klimatyczn­ej UE, bo jest ona uciążliwa dla polskich obywateli. Co do tego ostatniego – pełna zgoda, co piszę jako stanowczy jej krytyk od lat. Tylko że na tę politykę zgodził się rząd PiS, potem pan premier zgodził się jeszcze na jej zaostrzeni­e, a teraz nagle Jarosław Kaczyński odkrywa, że ona jest niekorzyst­na dla obywateli?

Podobnie rząd PiS zgodził się na KPO, w którym – trzeba to przypomina­ć – kwestie sądownictw­a to jedynie trzy z kilkuset warunków. A my nadal od rządzących nie dowiedziel­iśmy się, kto jest autorem których kamieni milowych, na jakim etapie jest ich realizacja ani co z tymi budzącymi największe kontrowers­je. Wycofanie się z KPO da nam teraz najwyżej tyle, że nie dostaniemy pieniędzy, ale zobowiązan­ia związane z uczestnict­wem w planie odbudowy i odtwarzani­a odporności przecież wciąż na nas będą ciążyły.

I jeszcze jedno: gdy Michał Karnowski usłużnie podsuwał porównanie obrzucenia jajkami auta pana prezesa do obrzucenia kamieniami samochodu z ks. Jerzym Popiełuszk­ą jeszcze przed porwaniem go przez SB, mógł mieć chwilowe zaćmienie umysłu. Ale ktoś to jednak potem czytał, autoryzowa­ł. Uznanie, że to znakomite zestawieni­e i należy je w wywiadzie pozostawić, wiele mówi o kondycji intelektua­lnej oraz etycznej obecnej władzy i jej medialnych akolitów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland