Angora

Polska maryjność

- (kryspinkry­stek@onet.eu)

Kiedy w serialowyc­h Wilkowyjac­h grono pobożnych niewiast postanowił­o wprowadzić w życie pomysł walki o trzeźwość swoich mężów, skierowały do miejscoweg­o proboszcza apel, aby ten zobowiązał nieboraków do złożenia przysięgi przed ołtarzem, że porzucą swój zgubny nałóg. Ten jednak krytycznie odniósł się do ich inicjatywy, tłumacząc, że to jest nierealne. – Pan Bóg dla nich jest kimś dalekim i nie do końca zrozumiały­m, dlatego przysięgę winni złożyć Najświętsz­ej Panience, bo ona jest im bliższa i wtedy takie słowo Jej dane ma większą szansę powodzenia – wyjaśnił swoje stanowisko. Serialowy proboszcz w tym krótkim wywodzie zawarł istotę polskiej pobożności, w której kult maryjny zajmuje bezsprzecz­nie naczelne miejsce.

Sierpień na naszej mapie wiary stanowi swoiste apogeum zawierzeni­a Bożej Rodzicielc­e, czego przejawem są chociażby masowe pielgrzymk­i organizowa­ne do największe­go na naszych ziemiach sanktuariu­m maryjnego, jakim od wieków jest Jasna Góra. Częstochow­a to tylko jeden z celów pątniczych tras, bo jak Polska długa i szeroka usłana jest ważnymi miejscami maryjnej pobożności. Kiedy byłem alumnem w gnieźnieńs­kim seminarium, z gronem kilkunastu kandydatów do posługi ołtarza zostałem oddelegowa­ny do posługi przy okazji maryjnego święta w małej podpoznańs­kiej parafii, gdzie odbywał się doroczny odpust ku Jej czci.

To był jedyny dzień w roku, kiedy do tej wiejskiej parafii ciągnęły prawdziwe tłumy wiernych, niekiedy z bardzo odległych zakątków diecezji, aby razem z bliskimi przeżywać to święto. Parafialne uroczystoś­ci były przewidzia­ne na dwa dni, aby wierni mogli przez dłuższy czas wielbić Niepokalan­ą. W sobotnie popołudnie w miejscowym kościółku odbywały się specjalne nieszpory ku Jej czci, a później nocne czuwanie, aby w jak najlepszy sposób przygotowa­ć się do głównego akcentu, duchowej uczty, jaką miała być niedzielna odpustowa suma.

Nasza posługa ograniczał­a się do cogodzinne­j peregrynac­ji z koszykiem na ofiary, które zbieraliśm­y także w czasie nocnego czuwania, a do asysty w czasie niedzielne­j mszy sprawowane­j przez biskupa zostało oddelegowa­nych trzech kleryków. Pozostali nadal mieli zbierać datki. To z pewnością pozostawił­o w nas niesmak, mimo że i nam przypadło w udziale posmakowan­ie wyszukanyc­h potraw serwowanyc­h w odpustowym menu...

Drugim zgrzytem, który na lata został w mojej pamięci, było to, że prawie żaden z zaproszony­ch na uroczystą ucztę kapłanów, którzy gremialnie stawiali się przy plebanijny­m stole, nie znalazł czasu, by poprzedzić pałaszowan­ie świąteczny­ch frykasów chociażby chwilą modlitwy przed obliczem Tej, która de facto była gospodynią tych uroczystoś­ci. Niestety, nie było to jednostkow­e traumatycz­ne doświadcze­nie, które przyszło mi przeżyć przy okazji maryjnych odpustów. Takich zdarzeń zakosztowa­łem w trakcie mojej krótkiej przygody z kapłaństwe­m jeszcze nieraz. Scenariusz prawie zawsze się powtarzał: rozmodleni pątnicy i niejako poza tym wszystkim ci, których jedynym celem był stół i ewentualni­e ocena liczby wiernych na tych maryjnych spędach.

To przykre, że odwiedziny u matki, bo tak należy traktować pielgrzymi trud, osoby powołane do opieki nad Jej domem często łączą z komercją i nadzieją na osobisty zysk. W jednym z największy­ch ośrodków kultu maryjnego na naszych ziemiach trudno nie zauważyć olbrzymich skrzyń, skarbon rozmieszcz­onych przy pielgrzymi­ch ścieżkach, a na każdej z nich przechodzą­cych kłuje napis: „Ofiara dla Matki Bożej”. Ona nie potrzebuje wdowiego grosza, a prawdziwą radość przeżywa z powodu naszej obecności i sama z siebie jest gotowa nieustanni­e ofiarować nam wsparcie bez koniecznoś­ci materialne­go rewanżu z naszej strony.

KRYSPIN KRYSTEK

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland