Hejtem po oczach(165)
Niemcy, Unia Europejska i Tusk. O co chodzi? O to samo, co zawsze: to oni winni są wszystkiemu, co złego dzieje się w Polsce. Skąd to wiemy: z TVP i z wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika „Sieci”. Wiemy też, że to już było, że to zgrana płyta i że tylko głupcy w to wierzą, ale jak mówi stare przysłowie: Głupich nie sieją, sami się rodzą.
W wywiadzie dla „Sieci” – niech będzie, że to był „wywiad” – Kaczyński dał propagandzistom prawicowych mediów wytyczne do ataku na swoich przeciwników. Podzielił naród na tę lepszą część „propolską, niepodległościową, patriotyczną i demokratyczną” oraz na tę gorszą – „odrzucającą demokrację”, chcącą „Polski słabej, uległej ościennym mocarstwom”. Protestujących przeciwko jego wizytom w terenie porównał z esbecją. Nasi wrogowie – powiedział – „zawsze chcieli Polski prymitywnej, wulgarnej, odrzucającej kulturę. To właśnie buduje Tusk na obce zamówienie” (!). Uff, nie bardzo nawet chcę to skomentować. Nie jestem ani terapeutą, ani psychiatrą, tylko komentatorem mediów. I widzę, że takie wypowiedzi utwardzają pisowski elektorat, ośmielają pisowskich propagandzistów w prawicowych mediach do niewybrednych ataków na Unię, Niemcy i Tuska. Prezes dał przykład, zachęcił i przyklasnął, więc Kurskiemu wolno walić „wrogów Polski” kłonicą po oczach, tak by ledwo dychali.
Brutalizacja życia w Polsce, o której mówi Kaczyński, jest faktem. Ale do niej i wspomnianej przez prezesa PiS „animalizacji” (zezwierzęcenia – M.P.) życia publicznego swoim językiem agresji, hejtu i codziennych bezpardonowych ataków na wszelką opozycję wobec tej władzy w największym stopniu przykłada się Telewizja Polska. Amerykańska socjolingwistka Deborah Tannen pisała o agresji medialnej, porównując ją do działań armii w czasie wojny. To dobre porównanie, bo PiS za pomocą mediów prowadzi wojnę z opozycją, a na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. TVP rozwija spiralę wrogości, czerpiąc z wypowiedzi polityków, chwytając na gorąco złotouste sentencje prezesa i reagując na dany przez niego sygnał do ataku na Unię Europejską, która rzekomo próbuje zabrać nam wolność, suwerenność, a na dodatek, przez wprowadzenie euro, chciałaby nas obrabować.
Jeśli jednak teraz Kaczyński mówi, że „koniec tego dobrego” (w stosunkach z UE), jeśli jakiś polityk PiS straszy Unię Europejską armatami, a jakiś pismak prawicowego tygodnika wzywa do wyjścia z Unii, to znak, że naprawdę żarty się skończyły. Zatem i my przestańmy żartować, i powiedzmy wreszcie tym wszystkim pisowieszczom, że jak chcą, to droga wolna, a nawet mocniej: jeśli Unia wam się nie podoba, to zabierajcie się z Polski, bo 85 procent Polaków chce być w Unii!
I nikt rozumny nie będzie po was płakał, macie wolną drogę na wschód, tam, gdzie Rosja lub Białoruś! Więc może jeśli to tylko wasze głupie gadanie, tłumu ogłupianie, propaganda wyborcza i leczenie kompleksów, czas, byście zaprzestali, bo wyrządzacie polskiemu społeczeństwu ogromną krzywdę, bo to przez waszą politykę Polska nie otrzymała dotąd przyznanych nam kilkudziesięciu miliardów euro z unijnego Funduszu Odbudowy.
Unia Europejska jest gwarantem Polski demokratycznej i praworządnej. Bez niej Polska byłaby dziś krajem pozbawionym bogatej infrastruktury drogowej, gospodarczych inwestycji, z PKB niższym o 33 procent, krajem zaściankowym i autorytarnym, gdzie władza raz zdobytej władzy nigdy nie odda. To już było, nie chcemy PRL-bis! Nie po to Polacy uciekali z PRL-u na Zachód, żeby teraz politycy z kompleksami wyprowadzali nasz kraj z Unii. Niech sami się wyprowadzą! I niechaj nie wracają!
Na zakończenie nie mogę pominąć zanieczyszczenia Odry. TVP, nie wiedząc, jak zareagować na niewygodne fakty, przez kilka dni milczała w sprawie bezprecedensowego zanieczyszczenia rzeki. Dopiero w piątek zaatakowała niemieckie media za informacje o zatruciu Odry rtęcią. Tuskowi dostało się za rzekome zanieczyszczenie Motławy i Bugu, a Trzaskowskiemu za awarię oczyszczalni ścieków w Warszawie. Za kilka dni dowiemy się pewnie, że wielka katastrofa ekologiczna na Odrze to również wina Unii Europejskiej. Czasy się zmieniły, ale metody rodem z PRL pozostały.