Mieszkanie dla dzieci
Mężczyzna ma 30 lat. Przyszedł z trzema synami. To mali chłopcy. Krótko ostrzyżeni, grzeczni. Ich tata wyjaśnia, że mama dzieci nie ma dla nich czasu. Pracuje w gastronomii, wraca w nocy. On z konieczności zajmował się potomstwem. W końcu matka chłopców poznała kogoś, a ojca dzieci wystawiła za drzwi. Obok dzieci siedzi ich babcia. Chce przyjąć syna i wnuki pod swój dach, ale boi się to zrobić bez zgody warszawskiej dzielnicy Wola. Zajmuje bowiem lokal komunalny i nie chciałaby go stracić. W dzielnicy trwa procedura, a oni i tak będą się starać o mieszkanie od miasta. Zatem czekają.
Pani Ania mieszka z pięcioletnim synkiem w wynajętym mieszkaniu. Ale już jej nie stać, bo właściciel podniósł czynsz. Dzieciństwo miała trudne, bo w domu był alkohol oraz przemoc. Związała się z Andrzejem, wychowankiem domu dziecka. Pobłądził, jak mówi żona, i odsiaduje roczny wyrok za kradzież. Ona jednak będzie czekać.
Tyle że teraz musi radzić sobie sama. Mimo kłopotów z mieszkaniem podjęła działalność. Poprawia ludziom urodę. – Każdy chce być ładny – wyjaśnia. Wzięła na przetargu od miasta maleńki lokal na salon kosmetyczny. Sprzedała samochód męża, a pieniądze zainwestowała w kompleksowy remont wymarzonego salonu piękności. Teraz jednak utknęła. Brakuje jej tych kilku tysięcy na kupno materiałów, bez których nie może ruszyć z miejsca. Kobieta ma w sobie zapał, mimo trudnej sytuacji wciąż się uśmiecha. I ta energia, ten uśmiech dobrze wróżą. Wystarczy jej podać rękę...
Małżeństwo z warszawskiego Targówka. Przyjechali kilka lat temu z Lublina, by zacząć wszystko od nowa. Oboje są po przejściach i wychowują wspólnie piątkę dzieci z poprzednich związków. W kolejce mieszkaniowej są na pierwszym miejscu. Tyle że to nic nie znaczy, bo dzielnica nie ma i nie spodziewa się pozyskać tak dużego mieszkania. I znów ta sama historia. Właścicielka mieszkania, które wynajmują, chce się ich jak najszybciej pozbyć. Nowe ceny, nowe realia. A wynajęcie w Warszawie lokum z piątką dzieci graniczy z cudem. Żyją ze sprzątania. Radzą sobie, ale przestaną, gdy przyjdzie płacić wyższy czynsz.