Drobne rzeczy
Ubieranie się, czesanie włosów, lepienie pierogów, śmiech, płacz, rodzenie się, rodzenie dziecka, układanie się do snu, umieranie – wszystko to są indywidualne rzeczy, mówi nam profesor Jolanta Brach-Czaina. Jej „Szczeliny istnienia”, jedna z najważniejszych polskich książek filozoficznych, jest zapisem jednostkowego doświadczania bycia we wszechświecie. „Nie ma dwóch takich samych istnień i nie ma dwóch takich samych codzienności”. Na pozór wszyscy jesteśmy podobni i wykonujemy te same banalne czynności, jednak – jak znakomicie dowodzi ta pozycja – nic nie jest takie samo i wszyscy jesteśmy niepowtarzalni. Co więcej, to od nas, od tego, czy poświęcimy uwagę rzeczom codziennym – tzn. popatrzymy na nie ze spokojem przez chwilę – zależy to, czy odnajdziemy sens w naszym byciu. Bo jeśli unieważniamy znaczenie czynności codziennych, które składają się na większość naszego życia, to tak, jakbyśmy unieważniali nasze życie.
W rozdziale „Krzątactwo” autorka zachęca nas do dania uwagi drobiazgom, „zdarzeniom” pozornie nieistotnym, np. obieraniu ziemniaka, a w „Wiśni i rozumieniu” pisze o tym owocu w tak uważny sposób, że trudno sobie wyobrazić podobny opis. Bo nawet jeśli ziemniak czy wiśnia nie „objawiają sensu”, to należą do porządku egzystencjalnego. Poza tym „któż nam zaręczy, że w codzienności nie dzieją się jakieś sprawy ostateczne?” – dowodzi Brach-Czaina i „obiecuje”, że ukryty sens można znaleźć nawet przy kuchennym zlewie.
„Szczeliny istnienia” to książka filozoficzna, a więc wymagająca. Jedne rozdziały są łatwiejsze, inne bardziej skomplikowane, ale można w czasie tej lektury doświadczyć momentów olśnienia. Reportażysta Mariusz Szczygieł do dzisiaj ma w domu dwa egzemplarze wcześniejszego wydania „Szczelin...” na wypadek, gdyby jeden ktoś ukradł.