Przypadki starszej pani(117) Kurier zamiast gości
Jutro wielki dzień. Jest po co ładnie ubrać się i uczesać. Okazja, żeby może nawet jakąś biżuterię na sobie zawiesić. Przyjedzie bowiem kurier z paczką. Nieważne, co w niej jest. Jakaś następna niepotrzebna rzecz. Ale wizytą kuriera nie ma co gardzić. Teraz to ważna osoba. Kiedyś na dłużej przychodzili goście. W dzisiejszych czasach trzeba zadowolić się kurierem, bo to on najczęściej nas odwiedza. Przyjdzie w końcu młody, przystojny, ale jedyne, czego będzie chciał, to numer kodu paczki. Nie ma mowy o herbatce i nie można się pochwalić pięknymi filiżankami. Człowiek się naszykuje, natęskni, nawygląda przez okno, naczeka dzwonka przy drzwiach, a tu żadnej konwersacji. Jakby był z tajną misją, podczas której nikt nie może go zauważyć. Nie dość, że pojawia się, kiedy jest mu wygodnie, to jeszcze nawet minuty nie zabawi. Pandemia spowodowała, że nie chce zbliżyć się do nieszczęśnika, który nieopatrznie wydał na coś pieniądze, rozrzutność jest bowiem zaraźliwa. W dodatku zawsze bardzo się spieszy. Z nim się na nic nie ponarzeka. A jak żyć bez narzekania? Jak żyć?
W ekspresowym tempie w drzwiach odbieram kolejną paczkę. – Co przyszło? – pyta mąż. – Nie wiem – odpowiadam zgodnie z prawdą, bo trudno zapamiętać, co się ostatnio zamawiało. W końcu zbliżają się urodziny i imieniny wnucząt, więc wiele prezentów dla kilku osobników z najmłodszego pokolenia musi dotrzeć na czas. A że teraz to my jesteśmy najstarsi, zatem na nas ciąży pielęgnowanie tradycji rozpieszczania wnuków. W końcu coś trzeba następcom przekazać. Nawet gdy jest to zgubny nałóg sprawiania maluchom przyjemności.
MIROSŁAWA KAMIŃSKA