Zabójcza miłość
31 lipca 2012 roku. Upalny wieczór w centrum Warszawy. W pobliżu skrzyżowania ulic Chłodnej i Żelaznej stoi kilka samochodów. Między nimi sporo wolnych miejsc. Nagle z jednego z aut wybiega szczupła, wysoka, młoda blondynka. Nie wiadomo, dlaczego szybko zawraca w kierunku auta, w którym w światłach latarni widać zarys kobiecej postaci.
Gdyby wtedy ktoś przechodził ulicą, na pewno zobaczyłby, że kobiety się szarpią. A ta z auta, sporo starsza, próbuje uciec przez otwarte drzwi. Jednak nie daje rady i bezwładnie opada na siedzenie, pozostawiając nogi na zewnątrz auta. Natomiast młoda dziewczyna ucieka. Jest świadek tych zdarzeń – kobieta na balkonie jednego z bloków – ona widzi bójkę i plamy krwi na bluzce kobiety w samochodzie. Powiadamia pogotowie ratunkowe i policję. Pomoc przychodzi jednak zbyt późno. 60-letnia Beata I. umiera od ciosów nożem.
Policja wnikliwie przestudiowała życiorys bizneswoman. Ta wolna kobieta miała słabość do młodszych od niej partnerów. Właśnie takiego młodego, wysokiego, ogolonego na łyso Daniela poznała rok wcześniej.
Daniel to 24-latek, z kolczykami w nosie i metalowymi ozdobami w uszach oraz języku. Po kilku spotkaniach z aptekarką Daniel wyznał kobiecie miłość... i oczywiście wylądował w jej domu jako współlokator oraz seksualny partner. Roztaczał przed Beatą wizję interesów, jakie wspólnie zrobią. No, ale na ich założenie i rozkręcenie potrzebna była kasa. Pieniądze oczywiście dała Beata. Przez kilka miesięcy uzbierała się spora sumka, bo ponad 200 tys. zł. Z czasem farmaceutka zaczynała podejrzewać, że miłość Daniela jest tylko okazją do wyciągnięcia od niej pieniędzy. Trzy miesiące przed zabójstwem Beaty Daniel poznaje 24-letnią Iwonę. To fryzjerka z Zamościa, która ucieka z córeczką do Warszawy, zrywając związek z toksycznym chłopakiem, który jest ojcem dziecka. Przypadek sprawia, że w budynku, w którym wynajmuje mieszkanie, jest na parterze studio tatuażu. Odwiedza je, bowiem chce zacząć to nowe życie z pierwszym tatuażem na ciele. Jak można się domyślić, tam poznaje Daniela. Chłopak, prawie dwumetrowiec, jest w jej wieku, uroczy i ma bmw. Miłość od pierwszego wejrzenia. Iwona nie wie, że to birbant, kobieciarz i człowiek, który roztrwania majątek starszej od siebie partnerki. Deklaruje dziewczynie, że jest wolny. Coraz częściej u niej pomieszkuje. Oczywiście ukrywa fakt, że często bywa też u obecnej partnerki, czyli Beaty. Zakochana Iwona nie ma żadnych podejrzeń. Jednak w telefonie partnera znajduje sporo esemesów od bardzo wielu kobiet. I nie są to korespondencje związane z biznesem, lecz miłosne wyznania o erotycznych podtekstach. Często przewija się imię Beaty. Kiedy Iwona poznaje prawdę o Danielu, natychmiast żąda, aby opuścił jej mieszkanie. Ten jednak kolejny raz przekonuje Iwonę, że kocha ją nad życie. A Beata to dawna sprawa związana z pożyczką, jaką wziął od bizneswoman, i na razie ma kłopot, aby zwrócić 200 tys. zł. Twierdzi, że Beata nasyła na niego bandziorów i grozi mu śmiercią. Kiedy Beata dowiedziała się o jego romansie z Iwoną, zażądała natychmiastowego zwrotu pieniędzy i zerwała z nim kontakt. Aptekarka zatrudniła też dwóch bezrobotnych, którzy udając gangsterów z Pruszkowa, mieli nękać Daniela, a także grozić Iwonie. Rzeczywiście dwaj mężczyźni pojawili się pewnego dnia w pracowni tatuażu, żądając od Daniela zwrotu gotówki. Telefonicznie grozili też Iwonie. I wtedy niespodziewanie to ta ostatnia wkracza do akcji. Telefonuje do Beaty, proponując spotkanie. Kobiety w towarzystwie Daniela spotykają się. Iwona podpisuje zobowiązanie przejęcia na siebie długów Daniela, twierdząc, że ma zamożnego wujka, który jej takiej pożyczki udzieli. Dochodzi do kolejnego spotkania. Że nie miało to być normalne spotkanie, czy też załatwienie sprawy, świadczył fakt, że Iwona, idąc na nie, zabrała nóż o ponad 20-centymetrowym ostrzu. Kiedy kobiety spotkały się w aucie, obie dostały od Daniela esemesy tej samej treści. Kochanek informował każdą, że jest jego jedyną miłością. Jednak Beata orientuje się w czasie tego spotkania, że Iwona blefuje. Wie, że nie ma pieniędzy i nie ma żadnego bogatego wujka. Beata jest zdenerwowana tym odkryciem i nagle telefonuje do kogoś. Kiedy odkłada telefon na siedzenie, Iwona zadaje jej kilka ciosów nożem w brzuch i ucieka. Po chwili wraca, zabierając z auta umowę o owym długu. Uciekając, wysyła Danielowi wiadomość: „Już po wszystkim”. Zabójczyni nie wie, że całe zdarzenie słyszą w niewyłączonym telefonie Beaty „bandyci z Pruszkowa”.
Dziewczyna przyznaje się do zbrodni. Twierdzi jednak, że to był przypadek, a nóż nosiła przy sobie już od jakiegoś czasu, bowiem bała się bandytów, których nasyłała Beata.
Prokurator wnioskował o karę 25 lat więzienia. Sąd skazał Iwonę K. na 15 lat, obniżając karę m.in. dlatego, że po zbrodni współpracowała z policją i prokuraturą, a wcześniej nie była karana. Danielowi O. nie postawiono żadnych zarzutów.