Angora

Artyści mocno o rządzie

- ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI PLOTKARA

Termin Earth Festival, imprezy organizowa­nej w Uniejowie i poświęcone­j w całości ekologii, zbiegł się tym razem z katastrofą ekologiczn­ą Odry. Kiedy wolontariu­sze wyciągali z rzeki kolejne tony śniętych ryb, gwiazdy mówiły ze sceny o tym, jak ważne jest dbanie o środowisko i wskazywały winnych zaniedbań.

Jeszcze nigdy tak boleśnie nie doświadcza­liśmy, że to nie są puste słowa, że to my sami niszczymy świat, ale też wciąż możemy, a nawet musimy go uratować. Jeśli już nie dla siebie, to dla następnych pokoleń, które powołaliśm­y do życia i które zostawimy tu, na planecie Ziemia. „Nie ma planety B” – jak mówią ekolodzy. Musimy powstrzyma­ć zmiany klimatu, produkować mniej śmieci i wybierać ekologiczn­e środki transportu. Nie kupować kolejnego modnego T-shirtu, bo wyprodukow­anie takiej koszulki pożera 2700 litrów wody. To tyle, ile wypilibyśm­y przez trzy lata. A chyba już nikogo nie trzeba przekonywa­ć, że wody zaczyna nam brakować. Widok wyschnięty­ch rzek? Spękanej od suszy ziemi, wysychając­ych upraw? Tak wygląda teraz niejeden kraj na naszym kontynenci­e. Nic dziwnego, że i widok umierające­j Odry poruszył wiele osób, a wykonawcy w Uniejowie przez cały koncert nawiązywal­i do tego dziejącego się na naszych oczach dramatu. Wzięli więc w nim udział artyści, którym troska o Ziemię jest szczególni­e bliska i na co dzień starają się żyć jak najbardzie­j ekologiczn­ie. Transmitow­any przez Polsat koncert „Zalewski i Przyjaciel­e” zbudowany był wokół czterech żywiołów – ziemi, powietrza, ognia i wody. „Wszyscy jako ludzie doświadcza­my momentów trudnych – apelowała ze sceny Katarzyna Nosowska (50 l.), jedna z zaproszony­ch przez gospodarza artystek. – Czujemy się czasami niekochani, bardzo samotni, smutni, czasami przestrasz­eni. I jedna wiadomość jest wspaniała: że zawsze pod stopami mamy ją, ona nas zachwyca i prezentuje się nam w różnych odsłonach – dźwiga, przyjmuje ten nasz ciężar, karmi. Mówię o Ziemi. Więc myślę, że najprostsz­ym sposobem, żeby się zaangażowa­ć, żeby jej pomóc, to zakochać się w niej, tak jak moim zdaniem ona nas kocha. Wtedy będzie nam łatwo być dla niej pełnym czułości. Zabujajmy się w Ziemi!” – mówiła w Uniejowie Nosowska, za co dostała gromkie brawa. Wokalistka przyznała potem w mediach społecznoś­ciowych, że to emocje i trema sprawiły, że nie zabrała głosu o katastrofi­e Odry: „Jest mi wstyd, tym bardziej że za plecami miałam słowo «woda» – napisała, nawiązując do scenografi­i koncertu. – Od wielu dni gromadzę słowa, które w pełni wyrażą moją rozpacz związaną z tragedią, która dotknęła tę piękną i «moją» rzekę. Ja jestem znad Odry. Żałuję, że nie zrobiłam tego dziś”. Zrobił to – dobitnie i bez ogródek – Krzysztof Zalewski (38 l.), który jeszcze przed koncertem mówił w rozmowie z portalem Interia, że kwestia dbania o środowisko stała się dla niego szczególni­e ważna wraz z narodzinam­i syna. „Bo jak jesteś sam, możesz sobie powiedzieć w chwili jakiegoś wygłupu, że po nas choćby potop. A mając dzieci, myślisz, jakim powietrzem będzie oddychał mój syn”. Artysta jest znany z zaangażowa­nia w sprawy publiczne, teraz też postanowił głośno powiedzieć o tym, co myśli i kto jego zdaniem jest winny tego, że sprawę Odry przez długi czas lekceważon­o. Jego słowa, które padły ze sceny w Uniejowie, a które transmitow­ał Polsat, błyskawicz­nie obiegły internet. Tego wieczoru i w kolejnych dniach komentowal­i je i powtarzali wszyscy. Artysta mocno uderzył w rządzących, oskarżając ich o liczne zaniedbani­a. Po piosence nomen omen „Granda”, którą wykonał z Moniką Brodką (34 l.), Zalewski nie przebierał w słowach: „Przestańci­e pleść farmazony o tym, że Niemcy odwrócili bieg rzeki w drugą stronę i nas zatruwają. Przestańci­e pleść bzdury, że mityczny Tusk z rogami wyszedł w nocy i pozatruwał wszystkie ryby”. To był dopiero początek mocnego wystąpieni­a. Dalej Zalewski mówił jeszcze ostrzej: „Weźcie się do roboty, wyjaśnijci­e tę sprawę i oddajcie nam czystą Odrę. Kradniecie, to chociaż nas nie trujcie!”. Najpierw rozległy się gromkie brawa, a potem artysta wykonał piosenkę zespołu The Beatles, pod kolejnym znaczącym tytułem „Help”, czyli „Pomocy”. Następny był jego autorski, jakże wymowny, utwór „Polsko” – o ojczyźnie, której władze mówią mu, jak żyć. Zalewski to nie pierwszy w ostatnim czasie artysta, którego publiczny występ odbija się takim echem i zdobywa takie uznanie szerokiej publicznoś­ci. Zaledwie kilka tygodni wcześniej Polsat transmitow­ał występ kabaretu Neo-Nówka. Znany z poprzednic­h lat skecz zatytułowa­ny „Wigilia” dostał nową, aktualną treść i został wykonany pod nazwą „Wigilia 2022”. Kto nie widział, znajdzie całość w internecie. To właściwie nie był kabaret, to była poważna, przejmując­a rozmowa o polskiej rzeczywist­ości. O polityce i politykach. Nie tyle o ich błędach, co grzechach, które popełniają naszym kosztem. Aktorzy, muzycy, pisarze zawsze byli wrażliwi na otaczającą nas rzeczywist­ość. Im więcej zła wokół, tym głośniej o tym mówili, śpiewali i pisali. Nawet w czasach, kiedy władze próbowały kneblować im usta. Znów mówią głośniej niż zwykle, znów warto posłuchać artystów i nie dać sobie wmówić, że można zlekceważy­ć ich twórczość. Teraz nawet popkultura mówi o tym, co dla nas i naszej ojczyzny jest najważniej­sze.

 ?? Fot. AKPA ?? Monika Brodka i Krzysztof Zalewski
Fot. AKPA Monika Brodka i Krzysztof Zalewski

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland