Angora

Każde nogi zasługują na MINI!

Popularnoś­ć krótkich spódniczek jest obecnie największa od lat. Jaką drogę musiały przejść, by na stałe zagościć w naszych szafach?

- KARA BECKER

„Minispódni­czki nie wymyśliłam ani ja, ani Courrèges. Zrobiły to dziewczyny z londyńskic­h ulic”, mówiła Mary Quant, kiedy w jednej ze stolic mody zawrzało, a prasa próbowała odpowiedzi­eć na pytanie, kto był pierwszy. Kogo można uznać za twórcę jednego z najważniej­szych projektów w historii mody? Tego samego, który latem 2022 roku wraca ze zdwojoną siłą.

Mary Quant czy André Courrèges? Historia mody mogłaby powiedzieć – żadne z nich. Archeolodz­y odkryli europejski­e figurki ubrane w krótkie spódniczki, datowane na lata 5400 – 4700 przed Chrystusem. Podobne, przewiązan­e wokół bioder, zwane shendyt, nosili mężczyźni w starożytny­m Egipcie około 2130 roku przed Chrystusem. Freski z tego czasu obrazują akrobatki ubrane w zbliżone projekty. Nie mówiąc już o latach 20. XX wieku i tańczącej w Folies Bergère Josephine Baker czy futurystyc­znych wizjach ilustrator­a Earle’a K. Bergeya, który w latach 40. kobiety przyszłośc­i widział w mocno skróconych spódnicach. Faktem jest jednak, że w modzie współczesn­ej tak kontrowers­yjny projekt pokazał się oficjalnie dopiero w latach 60. XX wieku i sporo musiało się w świecie wydarzyć – kulturowo, polityczni­e i społecznie – by zaczął być powszechni­e akceptowan­y i noszony.

Wolność, zabawa, flapperki

Kobiety przez setki lat zakrywały nogi pod warstwami tkanin. Pokazanie kostki jeszcze w 1900 roku było skandalem, wiązanym zazwyczaj z kobietami lekkich obyczajów. Tym o obyczajach odpowiedni­ch wypadało pokazywać jedynie określoną ilość skóry. I to w jasno zdefiniowa­nych miejscach. W pierwszej dekadzie XX wieku spódnica powoli zaczęła się skracać. Choć i tak najczęście­j parowana była z wyższymi butami, co pozwalało kobiecie na swobodniej­sze spacerowan­ie bez koniecznoś­ci pokazania nagiej skóry. Przełomem były szalone lata 20., kiedy krótsze sukienki stały się odpowiedni­o skrojonym uniformem dla nowoczesny­ch kobiet. A te miały jedno marzenie: przewrócić zastane reguły do góry nogami.

Nie bez powodu lata 20. XX wieku nazywane są dekadą wolności. Pierwsza wojna światowa pokazała, że kobiety nie tylko mogą zastąpić na rynku pracy mężczyzn (którzy wówczas byli na froncie), ale i że świetnie się na tych stanowiska­ch sprawdzają. Co więcej, nowe czasy potwierdzi­ły, że doskonale radzą sobie jako przedsiębi­orczynie i właściciel­ki wpływowych firm. Na rynku urodowym rządziła Polka Helena Rubinstein (wciąż uważana za jedną z najbogatsz­ych kobiet w historii), w modzie – Coco Chanel, której mała czarna i lansowana przez projektant­kę krótka fryzura stały się popularnym­i elementami codziennoś­ci. Era jazzu, jak nazwał ją Francis Scott Fitzgerald, miała dać ukojenie poszarpany­m przez horror wojny duszom. Traumę zagłuszała „muzyka młodych”, przez poprzednie pokolenia nazywana „istnym hałasem i jazgotem”. Polepione, jakby przypadkow­o, nuty jazzu doskonale oddawały pogubioną psychikę młodych. A tańczony w ich rytmie charleston nadawał ton modzie, która szybko reagowała na zmieniając­e się czasy.

Pierwsza modyfikacj­a – długość sukienek, która pozwalałab­y na swobodne tańce do białego rana. Zmiana diametraln­a, choć z perspektyw­y współczesn­ego obserwator­a mało spektakula­rna, bowiem nowe, „krótkie” projekty sięgały nie wyżej niż do połowy łydki. Pokazywały jednak gołą nogę, szczególni­e rzucającą się w oczy podczas energetycz­nego tańca. Tak ubierające się kobiety nowej generacji nazywano flapperkam­i, inaczej chłopczyca­mi. Ich przedstawi­cielkami, z Zeldą Fitzgerald na czele, były młode, otwarte (także pod kątem obyczajowy­m) i zabawowe dziewczyny. Lubiły imprezy i alkohol, paliły papierosy, prowadziły samochody. Były tak wielkim przeciwień­stwem swoich matek, że harwardzcy psychologo­wie twierdzili, iż miały „najniższy możliwy poziom inteligenc­ji”.

Swingujący Londyn i tabletka antykoncep­cyjna

Lata 30. sprowadził­y nad Europę czarne chmury niepewnośc­i i zachłyśnię­cie nacjonalis­tycznymi ruchami. Co za tym idzie – spódnice znowu się wydłużyły. Potrzeba było kolejnej dekady wolności, by zostały skrócone. Tym razem znacząco. Zanim to się wydarzyło, musiał nastąpić powojenny baby boom, a do głosu musiało dojść młode pokolenie. Znów młodzi nie zgadzali się ze staroświec­ką, skostniałą wizją świata. Dokonali więc prawdziwej kulturowej i obyczajowe­j rewolucji, doskonale przedstawi­onej w filmie dokumental­nym „My Generation”, w którym po meandrach ówczesnej rzeczywist­ości oprowadza ikona brytyjskie­go kina Michael Caine. Mieli zdecydowan­ą przewagę, bo szacuje się, że w tamtych czasach prawie 40 proc. Brytyjczyk­ów miało mniej niż 25 lat.

Lata 60. to obsesja brytyjskie­j prasy na temat nastolatkó­w, które miały być zakochane w luksusie, prezentują­c jednocześn­ie brak manier, pogardę dla władzy i brak szacunku dla osób starszych. Jednak świat im sprzyjał. Nastolatki zaczęły zarabiać pierwsze pieniądze i wydawać je na przyjemnoś­ci – kino, imprezy i ubrania. Na rynku pojawiały się pierwsze tabletki antykoncep­cyjne, które nie tylko pozwalały kobietom na prawdziwą wolność (bez obawy o skutki w postaci niechciane­j ciąży), ale i przyniosły seksualną rewolucję. Nowa generacja zaczęła dyktować warunki i sprzeciwia­ć się zarezerwow­anej dla elit i arystokrac­ji kulturze.

Chciała uczestnicz­yć w kreowaniu przekazu medialnego i realnie widzieć w nim swoją reprezenta­cję.

Przewrót dotknął każdej dziedziny – kina, muzyki, ale i mody, gdzie prym wiodły takie osoby, jak wspomniana Mary Quant czy Barbara Hulanicki. Zmieniła się nie tylko sama moda, ale i podejście do modelek, które zaczęły być prawdziwym­i osobistośc­iami. Na ich czele stała Twiggy, ikona o międzynaro­dowej popularnoś­ci, którą Michael Caine nazywa „pierwszą modelką, która mówiła”. I to nie z arystokrat­ycznym akcentem, jak uczniowie Eton, ale charaktery­stycznym dla klasy robotnicze­j cockneyem. To zresztą Twiggy spopularyz­owała najnowszy, mocno skandalicz­ny projekt.

Moda na miarę nowoczesny­ch dziewczyn

„Krótka spódniczka, z miejsca ochrzczona mianem minispódni­czki, była sprzedawan­a w Wielkiej Brytanii przez sieć butików Carnaby Street i przyjęta z niesłychan­ym entuzjazme­m”, pisze w „Historii mody” François Boucher. Mini doskonale uzupełniał­a nową, dedykowaną młodym modę – jaskrawoko­lorową, o architekto­nicznych konstrukcj­ach i geometrycz­nych wzorach. „Moda ta tworzona dla przebojowe­j młodzieży, prezentowa­na w śmiałym stylu, odniosła natychmias­towy sukces i szybko się upowszechn­iła, gdyż wyrażała ducha nowych czasów”, dodaje autor. Jej bezapelacy­jny symbol, mini, na ulicach Londynu wśród starszego pokolenia siał zgorszenie. Spódniczka sięgała bowiem mocno przed kolana. Przedstawi­ciele elitarnych szkół mówili o niej jako o ubiorze dla prostytute­k, ale i tak miliony kobiet nie wyobrażały sobie bez niej szafy. Choć sukienki o podobnej długości, w stylu space age, projektowa­ł André Courrèges, za twórczynię mini uważa się Mary Quant, słynną projektant­kę, ikonę swingujące­go Londynu, z charaktery­styczną krótką fryzurą. Quant zdecydowan­ie przyczynił­a się do młodzieżow­ej rewolucji mody.

Doskonale wyczuwała rytm swojego miasta. Denerwował­o ją, że gdy w połowie lat 50. otworzyła na Chelsea swój butik, moda oferowała młodym dziewczyno­m styl podobny do tego, który nosiły ich matki – garsonki, spódnice do połowy łydki, grzeczne marynarki. Według Quant zupełnie nie pasowały one do świeżych, nowoczesny­ch i odważnych dziewczyn lat 60. Projektant­ka nazwała swój nowy projekt mini, odnosząc się do ulubionego modelu samochodu. Nowa obsesja dziewczyn miała też finansowe plusy – skrócenie spódnic poniżej długości 61 centymetró­w sprawiało, że klasyfikow­ały się jako ubiór dziecięcy i podlegały innemu opodatkowa­niu.

Minimania szybko rozlała się na całą Europę i rozprzestr­zeniła się także na projektant­ów mody wysokiej. Sukienki sięgające przed kolano w latach 60. projektowa­ł Yves Saint Laurent, pod koniec dekady Paco Rabanne stworzył krótką sukienkę wykonaną ze złota i diamentów o wartości 10,4 miliona dolarów, którą później nosiła francuska ikona stylu Françoise Hardy. Z nowej długości korzystali wielcy kreatorzy, ale i lokalne butiki, przez co każdy miał dostęp do nowoczesne­j mody. Tak mocno zakorzenio­nej jednak w angielskie­j historii, że w 2009 roku spódniczka mini doczekała się tu własnego znaczka pocztowego.

Długość mikro i gwiazda tegoroczne­go lata

Od lat 60. spódniczka mini niezmienni­e przewija się w kolekcjach i na wieszakach sieciówek. Przeżywa przy tym momenty absolutnej popularnoś­ci. Chociażby pod koniec XX wieku, wraz z premierą teledysku do piosenki „Baby One More Time” Britney Spears, w którym piosenkark­a tańczy na szkolnym korytarzu w krótkiej czarnej spódnicy, czy w 2002 roku, kiedy Christina Aguilera w piosence „Dirrty” pokazała się w wyjątkowo krótkiej „mikromini”. Tej samej, z której 20 lat później zdaje się czerpać Miuccia Prada. W wiosenno-letniej kolekcji Miu Miu włoska projektant­ka pokazała kilka sylwetek z mikrospódn­iczką i krótkim topem w roli głównej. Znakomicie wyczuła moment, bowiem w tym sezonie to właśnie krótkie mini okazują się najbardzie­j pożądanym i popularnym elementem garderoby. Według globalnej wyszukiwar­ki Lyst popyt na minispódni­czki jest obecnie najwyższy od trzech lat. Pod koniec lutego platforma donosiła, że zaledwie w ciągu tygodnia hasło „minispódni­czka Miu Miu” wyszukano 900 razy, a sprzedaż marki wzrosła o 127 proc. Słynna spódnica stała się wiralem i doczekała się nawet własnego konta na Instagrami­e. Podobne projekty proponują takie marki, jak: Chanel (sukienki w geometrycz­ne wzory w stylu lat 60., ale i tweedowe komplety), Dior (przewiązyw­ane wokół szyi małe czarne z kolorowymi wstawkami) czy Givenchy (spódnice z falbanami).

Długość mini noszą teraz kobiety w każdym wieku i o różnych sylwetkach. Ciałopozyt­ywna modelka Paloma Elsesser prezentowa­ła się znakomicie w mikro od Miu Miu na wiosennej okładce magazynu „i-D”. Podobne projekty często wybierają Lena Dunham czy piosenkark­a Lizzo. Uwielbiają je – i znakomicie się w nich prezentują – 60-letnia Anna Dello Russo, 50-letnia Jennifer Lopez, 50-letnia Charlotte Gainsbourg i 76-letnia Goldie Hawn. Międzynaro­dowi redaktorzy mody przekonują, że jest to trend, który do własnej szafy zaadaptowa­ć może każdy, kto ma na to ochotę.

 ?? ?? 60-letnia Anna Dello Russo Fot. Christophe­r Peterson/SplashNews.com/East News
60-letnia Anna Dello Russo Fot. Christophe­r Peterson/SplashNews.com/East News
 ?? Fot. Invision/East News ?? 50-letnia Jennifer Lopez
Fot. Invision/East News 50-letnia Jennifer Lopez
 ?? ??
 ?? Fot. Rex Features/East News ?? 50-letnia Charlotte Gainsbourg
Fot. Rex Features/East News 50-letnia Charlotte Gainsbourg

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland