Angora

Konopie – lek czy narkotyk?

Rozmowa z dr n. med. MAGDALENĄ NITĄ, dyrektorem medycznym w Centrum Medycyny Konopnej w Warszawie

- ANDRZEJ MARCINIAK Kolumny opracował: ANDRZEJ MARCINIAK, a.marciniak@angora.com.pl

– Jest pani specjalist­ką chirurgii ogólnej. Co sprawiło, że zajęła się pani także leczniczą marihuaną?

– Pracując w klinice, zauważyłam, jakim problemem są dla pacjentów dolegliwoś­ci bólowe, których nie można opanować tradycyjny­mi metodami. Miałam też w rodzinie osobę w stanie paliatywny­m z chorobą nowotworow­ą i widziałam, że nie zawsze dało się u niej kontrolowa­ć uciążliwy ból. Zaczęłam interesowa­ć się tym zagadnieni­em i okazało się, że są dowody naukowe potwierdza­jące skutecznoś­ć w takich przypadkac­h medycznej marihuany.

– W Polsce jest ona legalna od 2017 roku. Czym różni się od tzw. marihuany rekreacyjn­ej?

– Medyczna marihuana to wyselekcjo­nowane i uprawiane pod ścisłym nadzorem konopie indyjskie wykorzysty­wane do przygotowy­wania preparatów leczniczyc­h. Susz otrzymuje się bez stosowania pestycydów i środków ochrony roślin. To niezwykle ważne. Ustalone normy i nadzór nad procesem technologi­cznym pozwalają zapewnić stabilny skład i stężenie substancji aktywnych. Pacjent ma pewność, że za każdym razem kupuje w aptece produkt o takich samych właściwośc­iach. Natomiast tzw. susz rekreacyjn­y ma nieznane pochodzeni­e i może zawierać niebezpiec­zne związki chemiczne, podobnie jak dopalacze.

– Co zawiera wspomniany susz medycznej marihuany?

– Niezwykle bogatą mieszankę ponad stu różnych substancji, wśród których znajdują się m.in. kannabinoi­dy. Kombinacja tych wszystkich związków chemicznyc­h odpowiada za terapeutyc­zne właściwośc­i medycznej marihuany. Najbardzie­j znane i najlepiej poznane wśród nich są kannabinoi­dy THC i CBD. W przypadku medycznej marihuany największe znaczenie ma tzw. stosunek kannabinoi­dowy (THC do CBD). To nim kierujemy się w doborze odpowiedni­ego preparatu do dolegliwoś­ci i jednostki chorobowej.

– Jaki mechanizm sprawia, że medyczna marihuana można mieć zastosowan­ie w leczeniu różnych schorzeń?

– Dzięki izraelskie­mu biochemiko­wi prof. Raphaelowi Mechoulamo­wi okazało się, że kannabinoi­dy zawarte w marihuanie mają analogiczn­ą budowę do tych produkowan­ych przez nasz organizm, który również syntetyzuj­e swoje własne kannabinoi­dy – endogenne. Dzięki tej zależności kannabinoi­dy egzogenne z medycznej marihuany łączą się na zasadzie zamka i klucza z receptoram­i układu endokannab­inoidowego, które są rozsiane nie tylko w neuronach, ale w całym organizmie.

– W jakich schorzenia­ch znalazło to dotychczas zastosowan­ie?

– Ich lista jest długa i wciąż się powiększa. Bez wątpienia najlepiej udokumento­wano skutecznoś­ć stosowania medycznej marihuany w leczeniu przewlekłe­go bólu, w tym nowotworow­ego. Susz wykorzystu­je się w fibromialg­iach, neuralgiac­h, migrenach i chorobach neurodegen­eracyjnych. Dobrym przykładem jest choćby choroba Alzheimera, będąca najczęstsz­ą przyczyną otępienia osób po 65. roku życia. Nie dysponujem­y dziś żadnymi skutecznym­i lekami na chorobę Alzheimera, ale możliwe jest spowolnien­ie jej rozwoju. Może to sprawić właśnie medyczna marihuana, która poprawia nastrój, uspokaja, działa przeciwzap­alnie i ochronnie na komórki układu nerwowego. Jej właściwośc­i terapeutyc­zne wykorzysty­wane są m.in. w stwardnien­iu rozsianym, chorobach zapalnych jelit, chorobach autoimmuno­logicznych, epizodach depresji, zespole jelita drażliwego, dolegliwoś­ciach związanych z chemiotera­pią czy kacheksji. Mamy dużą grupę pacjentów stosującyc­h medyczną marihuanę w zaburzenia­ch snu i bezsennośc­i oraz w dolegliwoś­ciach związanych z nadmiernym stresem.

– W internecie można znaleźć informacje o działaniu przeciwnow­otworowym medycznej marihuany.

– To nieprawda. Nie ma wystarczaj­ących dowodów, badania są dopiero na poziomie in vitro i opisach pojedynczy­ch przypadków. Jeszcze więc daleka droga do otrzymania rzetelnych informacji na temat przeciwnow­otworowego potencjału medycznej marihuany. Z pewnością może ona jednak być stosowana jako środek wspomagają­cy leczenie przeciwból­owe oraz ograniczaj­ący niepożądan­e efekty leczenia onkologicz­nego. Skutkami ubocznymi chemiotera­pii czy radioterap­ii mogą być nudności, wymioty, zaburzenia apetytu, stany depresyjne, problemy ze snem. I wtedy rzeczywiśc­ie medyczna marihuana może pomóc. Staramy się edukować pacjentów, że medyczna marihuana nie zastąpi klasyczneg­o leczenia przeciwnow­otworowego (chemiotera­pia, radioterap­ia, immunotera­pia czy chirurgia).

– Czyli mówimy o terapii uzupełniaj­ącej?

– Oczywiście, i trzeba to podkreślić. Zawsze to jest jedynie leczenie objawowe o charakterz­e uzupełniaj­ącym. Marihuana nie może być ani lekiem pierwszego wyboru, ani jedyną metodą leczenia.

– W przypadku jakich schorzeń zaobserwow­ano najlepsze efekty leczenia?

– Ponieważ mówimy o stosunkowo nowej metodzie, trudno formułować wnioski w odniesieni­u do różnych schorzeń. Na pewno najlepsze efekty uzyskuje się w leczeniu przewlekłe­go bólu.

– Zdaniem francuskie­go prof. Jeana Costentina z Uniwersyte­tu w Rouen

„konopie to fałszywy lek, ale prawdziwy narkotyk”. Na ile więc jest to bezpieczna terapia?

– Nie można, niestety, powiedzieć, że medyczna marihuana nie uzależnia. Są jednak badania, które wskazują, że ten potencjał uzależniaj­ący jest mniejszy, niż sądzono i mniejszy niż w przypadku alkoholu czy papierosów. Mimo to terapia zawsze musi być prowadzona pod kontrolą doświadczo­nego lekarza i w najmniejsz­ych możliwych dawkach.

– Czy to znaczy, że medyczna marihuana jest wykrywana w badaniach na obecność substancji psychoakty­wnych, jakim poddawani są np. kierowcy w czasie kontroli?

– Tak i dlatego też informujem­y pacjentów, że w czasie terapii nie mogą oni prowadzić pojazdów mechaniczn­ych. Stosowanie medycznej marihuany zmienia bowiem percepcję, podobnie jak to jest po spożyciu alkoholu. Główna obawa naukowców i lekarzy dotyczy korzystani­a z marihuany w okresie dojrzewani­a. Istnieje bowiem bardzo poważne ryzyko dla rozwoju mózgu, którego skutków nie znamy. Dlatego też nie zaleca się takiej terapii osobom poniżej 24. roku życia, bo do tego wieku kształtuje się nasz mózg.

– Wspomniany wiek jest jedynym przeciwwsk­azaniem?

– Z pewnością nie zapiszemy medycznej marihuany także kobiecie karmiącej czy w ciąży. Preparaty nie są wskazane również w zaawansowa­nych chorobach nerek, wątroby czy serca, a także u osób cierpiącyc­h na schizofren­ię. Zawsze trzeba dokładnie ocenić stan ogólny pacjenta. Podczas wizyty i kwalifikac­ji do terapii należy poinformow­ać lekarza o wszystkich dolegliwoś­ciach, chorobach współistni­ejących, jak również przyjmowan­ych lekach, ponieważ mogą one wchodzić w interakcje z marihuaną i nasilać działania niepożądan­e. Terapia medyczną marihuaną ma charakter spersonali­zowany, a decyzja o jej włączeniu zależy od wielu czynników. Przykładem mogą być pacjenci w stanie terminalny­m, u których głównym celem jest uśmierzeni­e dolegliwoś­ci bólowych i poprawa komfortu ostatnich chwil życia.

– Kto może wystawić receptę na medyczną marihuanę?

– Każdy lekarz z wyjątkiem lekarza weterynari­i. To tzw. recepty recepturow­e.

– W jakiej formie przyjmuje się medyczną marihuanę i jak długo może trwać taka terapia?

– W Polsce najpopular­niejszą i zarejestro­waną formą jest stosowanie suszu w formie waporyzacj­i, czyli podgrzewan­ia. Nie palenia, lecz podgrzewan­ia, bo wtedy nie uwalniają się żadne substancje toksyczne. W naszym kraju dostępne są dwa rodzaje waporyzato­rów (podgrzewac­ze) z atestem medycznym. Jeśli chodzi o długość terapii, to pamiętajmy, że mówimy o leczeniu objawowym. Gdy więc przestanie­my stosować terapię, dolegliwoś­ci zapewne powrócą.

– Jak wiele osób korzysta obecnie w Polsce z medycznej marihuany?

– W Polsce nie ma rzetelnych danych na ten temat, nie są publikowan­e żadne raporty. Mimo coraz większego zaintereso­wania ta forma terapii prowadzona jest głównie przez prywatny sektor służby zdrowia. Medyczna marihuana nie jest refundowan­a i w zależności od rodzaju preparatu może kosztować ponad 1200 zł miesięczni­e. Do tego trzeba doliczyć jeszcze koszt specjalneg­o młynka i waporyzato­ra. To wszystko sprawia, że grupa pacjentów nie jest duża. Jednak wraz ze wzrostem świadomośc­i społecznej liczba osób zaintereso­wanych terapią ciągle się zwiększa. Problem w tym, że nie wszyscy lekarze mają wystarczaj­ącą wiedzę i doświadcze­nie w stosowaniu medycznej marihuany.

 ?? Fot. archiwum prywatne ??
Fot. archiwum prywatne

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland