Angora

Wolność ma swoją cenę

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

– I trzeba ją ponieść. Być z Ukraińcami, gdy odżywają imperialne ciągoty Rosji, która przypuścił­a brutalny atak na Ukrainę. Potrzebna jest siła ducha, aby spojrzeć wprost na nadchodząc­e czasy, nie poddać się niepewnośc­i i zaakceptow­ać cenę, jaką musimy zapłacić za wolność. Rosja nie może wygrać tej wojny, bo zagrożone byłoby nasze bezpieczeń­stwo – mówił prezydent Francji Emmanuel Macron z okazji 78. rocznicy operacji desantowej w Prowansji. A w swoim przekazie wideo w Kijowie dodał: Nie możemy okazać słabości, żadnego ducha kompromisu, bo tu i o naszą wolność chodzi.

Fenomen wolności dotyka każdego, to stan umysłu, dzięki któremu jesteśmy sobą. To wartość społeczna, zakładnicz­ka koniecznoś­ci. „Nie hańbcie wolności!” – pamiętam uliczne graffiti na paryskim murze, słowa sąsiadując­e ze starannie wygrawerow­aną dewizą Francji: „wolność, równość, braterstwo”; choć powinno być: „wolność, równość, braterstwo albo śmierć” (liberté, égalité, fraternité ou la mort). O „śmierci” w tej narodowej triadzie dawno zapomniano, a przecież i ona może być ceną wolności. Kupiłem kwartalnik „Commentair­e”, założony jeszcze przez Raymonda Arona, głośnego autora liberalnyc­h opowieści o wolności. Mottem pisma jest sentencja Tukidydesa: „Nie ma szczęścia bez wolności ani wolności bez niezłomnoś­ci, odwagi, ducha walki”. Motto dopełniają słowa Tocquevill­e’a: „Wolność wymaga wysiłku i wyrzeczeń, rodzi się wśród burz, utrwala z trudem, a swe dobrodziej­stwa pozwala ocenić dopiero wtedy, gdy się zestarzeje”.

Czy się zestarzała? Tak twierdził Andrzej Bobkowski, autor arcydzienn­ika Szkice piórkiem, należący do ścisłego kręgu paryskiej „Kultury”, ów zawiedzion­y kochanek Francji i całej Europy, którą porzucił; Europę bezsilną, zatrutą strachem przed Rosją. „Rosjanin to kłamstwo” – pisał już w pierwszym numerze „Kultury”, 75 lat temu, przytaczaj­ąc słowa Katarzyny II, pisane do Voltaire’a po rozbiorze Polski: „Rozszerzen­ie naszych granic było jedynym sposobem zagwaranto­wania ich; nie znaleźliśm­y innego” (opowiadani­e Nekyia). O układaniu się z Rosją zanotował w Szkicach piórkiem: „Kobra z królikiem też może zawierać układy, choć w wyniku końcowym prowadzą one tylko do jednego: do połknięcia królika przez kobrę. Po dokładnym i pieszczotl­iwym obślinieni­u, żeby gładziej poszło” (27.07.1941 r.).

„Europejczy­k, który nie chce być wolny, przestaje być Europejczy­kiem” – to inny cytat z Bobkowskie­go („Kultura”, 1949 r.). A dalej: „Europa? Wygodna i tchórzliwa pars pro toto zastąpiła dziś pojęcie Europy, a jej istota i treść rozpuściły się w tym tak dalece, iż najbystrze­jsi Europejczy­cy nie zdają sobie z tego sprawy (...). Myślę, że powiedzeni­e Comte’a: «Ludzkość składa się bardziej z umarłych aniżeli z żywych» wydaje mi się specjalnie prawdziwe w odniesieni­u do obecnego strzępu europejski­ego” („Kultura”, 1951 r.). „Mam dość tej całej kolebki kultury i obozów koncentrac­yjnych, zwanej Europą, mam dość poszukiwan­ia absolutu...” (Szkice piórkiem, 18.03.1942 r.).

Gorzko, wręcz szyderczo. Dla Bobkowskie­go – jak twierdził Józef Czapski – kultura, cywilizacj­a, wspólnota, która nie chce się bronić, która ulega bez walki, przestaje być siłą twórczą, a jest siłą rozpadu i rozkładu. „Europa jest śmiertelna, widzieliśm­y już, jak w poprzednim stuleciu dwukrotnie popełniała samobójstw­o, stając się cieniem potęgi, którą była na początku XX wieku” – to z kolei Aleksander Smolar w rozmowie z paryskim nie-co-dziennikie­m, jeden z sygnatariu­szy Giedroycio­wej „Deklaracji w sprawie ukraińskie­j” jeszcze z 1977 roku (cytowana w poprzednic­h nie-co-dziennikac­h).

We wspomniany­m pierwszym numerze „Kultury”, w artykule wstępnym można przeczytać: „Nadchodzą czasy ponownego osłabienia woli, ponownego zatrucia myślą o śmierci. Bo i o cóż walczyć, czego bronić w obliczu powszechne­go «Ex oriente lux»? «Kultura» chce szukać w świecie cywilizacj­i zachodniej tej woli życia, bez której Europejczy­k umrze, tak jak umarły niegdyś kierownicz­e warstwy dawnych imperiów”. Należący do szerokiego kręgu „Kultury” Zbigniew Brzeziński nie miał wątpliwośc­i, że Rosja dominująca nad Ukrainą to zagrażając­e Europie i światu mocarstwo, a bez Ukrainy – normalne państwo. Putin to wie, nie chce państwa normalnego, chce post-carsko-sowieckieg­o imperium za wszelką cenę, nawet pożogi światowej.

Już sobie była epoka szczęśliwe­j globalizac­ji, upadku komunizmu, końca historii rozumianeg­o jako definitywn­e zwycięstwo liberalizm­u, demokracji, wolności otwartej na wszystkie strony świata: Europę, Amerykę, Chiny, Rosję – jak opowiadał swoją uczoną baśń Francis Fukuyama, skądinąd widniejący w stopce redakcyjne­j „Commentair­e”. Ale tak już nie jest. Dziś bardziej się staczamy w „pułapkę Tukidydesa”, patrona tegoż kwartalnik­a, czyli w nieuniknio­ną (?...) wojnę między światowymi hegemonami.

Ukraina obudziła Europę. Bo na ogół zagrożenie z zewnątrz najlepiej mobilizuje wspólnotę. Tak było z Unią (wtedy EWG), kiedy wojska sowieckie były w NRD, strach przed nimi jak dotychczas najskutecz­niej spajał jej wewnętrzną zwartość. Unia to ciągle wielka szansa, wielkie wyzwanie. Nadzieja w tym, że tak jak Afganistan był końcem ZSRR, tak Ukraina będzie końcem imperialne­j Rosji.

Przed nami terra incognita, byleby bez białych plam na ziemi.

 ?? ??
 ?? ?? Fot. Magdalena Dobiecka
Fot. Magdalena Dobiecka

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland