Propagandowa gra w kolory
„Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne” – to słynne powiedzenie Jarosława Kaczyńskiego większość potraktowała jako zabawne, ale nieświadome (?) przejęzyczenie. Teraz okazuje się, że prezes wcale się nie pomylił, o czym każdego dnia przekonują nas funkcjonariusze propagandowej tuby rządzących, jaką jest TVP.
Oglądanie programów tego nadawcy sprawia, że widz nabiera pewności, iż żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej, a jedynie wstrętna opozycja i jej przywódca o wilczych oczach robią wszystko, by ten idylliczny obraz naszego kraju zburzyć. Kiedy kilka dni temu „Fakty” TVN skoncentrowały się na kryzysie gazowym, galopującej inflacji, 300 mln euro kary dla Polski i złej jakości importowanego węgla, parę minut później „Wiadomości” rozpoczęły się materiałem o rekordowych środkach na wojsko i służbę zdrowia zapisanych w projekcie przyszłorocznego budżetu. Widzom oszczędzono jednak danych o planowanym deficycie w wysokości ponad 65 mld zł oraz informacji, że już co czwarta złotówka długu (13 proc. PKB) jest poza kontrolą parlamentarną i społeczeństwa. Po co denerwować wyborcę.
Wspomniane zdanie Jarosława Kaczyńskiego pasuje też jak ulał do przekazów TVP z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych w 1980 roku. Twórcom materiałów i prezenterom w studiu ani razu nie przeszło przez usta nazwisko Lecha Wałęsy, który dla nich pozostaje od pewnego czasu „nieznanym mężczyzną”. Dowiedzieliśmy się, że „jako pierwsi komuniści złamali się w Szczecinie”. Taka manipulacja wzburzyła nawet historyka Sławomira Cenckiewicza, którego trudno podejrzewać o sympatię do Lecha Wałęsy. Na Twitterze Cenckiewicz napisał: „Gdyby porozumienie szczecińskie miało o czymś decydować (pomijam inne aspekty), to mielibyśmy komisje robotnicze zamiast NSZZ «Solidarność». To MKZ w Gdańsku wygrał, a potem Katowice”. „Wiadomości” wolały skoncentrować się 31 sierpnia na Macieju Łopińskim, którego odznaczono Krzyżem Wolności i Solidarności za zasługi w działalności społecznej i związkowej. Informacja ta była jednak jedynie przyczynkiem do przypomnienia wielkości Lecha Kaczyńskiego.
Aby nie psuć dobrego samopoczucia widzów, TVP nie poinformowała o rekordowym poziomie inflacji w kraju, ale pokazała, że innym też jest ciężko. Dowiedzieliśmy się więc o dramacie Amerykanów, którzy powoli zaczynają niemalże przymierać głodem z powodu galopujących cen, bo inflacja wynosi tam 8,1 proc. To wprawdzie dwa razy mniej niż w Polsce, ale po co o tym mówić i psuć nerwy widzom? Wystarczy po raz kolejny postraszyć ich mówiącym po niemiecku Tuskiem. Swoją drogą, lider Platformy Obywatelskiej jest prawdziwą gwiazdą mediów władzy. Jego wyrwane z kontekstu słowa „für Deutschland”, wypowiedziane w 2012 roku podczas odbierania Nagrody im. Rathenaua, w „Wiadomościach” pojawiały się w tym roku już ponad 130 razy.
Takie manipulacje wciąż są niezwykle skuteczne, o czym przekonują wyniki sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski. Wynika z nich, że jedynie 7 proc. wyborców PiS jest nieufnych w stosunku do tego, co przekazują w „Wiadomościach” Danuta Holecka i jej koledzy. Reszta łyka kłamstwa i półprawdy jak pelikany ryby. Czyli jednak prezes miał rację, że czarne wcale nie jest czarne.