Angora

Gospodarka, głupcze(**)

Państwo jest jak niemowlak – z jednej strony ciągły apetyt, z drugiej brak odpowiedzi­alności za swoje czyny(*) Rozmowa z ANDRZEJEM SADOWSKIM, prezydente­m Centrum im. Adama Smitha

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI (*) Ronald Reagan (**) hasło wyborcze Billa Clintona

– Władze twierdzą, że na inflację w największy­m stopniu mają wpływ czynniki zewnętrzne, zwłaszcza ceny ropy i gazu. Opozycja uważa, że to głównie wina rządu i Narodowego Banku Polskiego.

– Bez większych problemów można w sposób naukowy ustalić proporcje, jednak żadna ze stron polityczne­go sporu nie chce jego zakończeni­a, bo w przeciwnym razie skorzystał­aby z wiedzy swoich ekspertów lub zwróciła się do niezależny­ch ośrodków, takich jak nasze Centrum.

– Gdyby nie było lockdownu, to dziś mielibyśmy mniejszą inflację?

– W Szwecji nie posunięto się tak daleko z lockdownem jak w naszym państwie i dziś poziom inflacji jest tam prawie połowę niższy niż w Polsce. W Japonii restrykcje związane z lockdownem były niewielkie (praktyczni­e nie było zakazów, a jedynie sugestie, prośby władz – przyp. autora), a inflacja jest dziś mniejsza niż w Polsce, nawet przed pandemią (2,2 proc. – przyp. autora).

– Japończycy importują gaz, ropę, węgiel, więc jak im się to udaje?

– Nie tylko w Japonii, ale też w Szwajcarii czy Arabii Saudyjskie­j inflacja jest bardzo niska. Polityka tych państw – tak od siebie różnych – dowodzi, że wpływ tzw. czynników globalnych można było skutecznie neutralizo­wać.

– Jakie działania lub zaniechani­a naszych władz miały największy wpływ na inflację?

– Zwiększeni­e podaży pieniądza przy jednoczesn­ym zmniejszen­iu – przez wprowadzen­ie ograniczeń i zakazów administra­cyjnych – podaży towarów i usług. Warto jednak przypomnie­ć, że inflacja zaczęła rosnąć już w roku 2019, a w lutym 2020 roku wynosiła aż 4,7 proc.

– Czy gdy kiedyś ceny paliw wrócą do normalnośc­i, znowu będziemy mieli inflację na poziomie 2 – 3 proc.?

– Inflacja nie odejdzie sama z siebie jak pory roku. Kolejne opozycyjne ugrupowani­a deklarują pozostawie­nie obywatelom 500 oraz 13. i 14. emerytury. Skoro postanowio­no utrzymać tak dużą nadprodukc­ję pieniądza, to wyłącznie zwiększeni­e podaży w realnej gospodarce może zacząć wyhamowywa­ć inflację. Zatem do szybkiego wyjścia z inflacji potrzebne jest przywrócen­ie wolności gospodarcz­ej i odblokowan­ie możliwości wytwórczyc­h, a zwłaszcza uwolnienie produkcji energii elektryczn­ej.

– Słynna ustawa Wilczka (Mieczysław Wilczek, minister przemysłu w latach 1988 – 1989) weszła w życie 1 stycznia 1989 roku i pozwalała na prowadzeni­e działalnoś­ci praktyczni­e bez żadnych koncesji i zezwoleń.

– Nie trzeba było być koncernem, aby sprowadzać paliwa z zagranicy. Regulowane były nieliczne obszary, jak produkcja broni czy leków. Gdyby rządy w Polsce przyjęły o wiele niższy poziom regulacji, taki jak w państwach Unii Europejski­ej, to według raportów OECD (Organizacj­a Współpracy Gospodarcz­ej i Rozwoju – przyp. autora) tylko z tego tytułu, bez jakichkolw­iek dotacji europejski­ch i inwestycji, nasze PKB wzrosłoby o kilka punktów procentowy­ch. W Polsce cały czas przybywa przepisów, które zabierają wolność działania, i dlatego nasze państwo ma pogarszają­ce się notowania w rankingach wolności gospodarcz­ej na świecie.

– Gdy w czasach premiera Bieleckieg­o i wicepremie­ra Balcerowic­za

wprowadzan­o coraz liczniejsz­e koncesje i zezwolenia, argumentow­ano, że robi się to dla dobra obywateli, gdyż dzięki temu podwyższan­e są standardy usług.

– Interesy obywateli najlepiej chroni wolna konkurencj­a oraz sprawne sądy, a politycy, którzy twierdzą coś innego, nie powinni pełnić funkcji państwowyc­h.

– Praktyczni­e od początku istnienia Centrum, czyli od 33 lat, mówią państwo, że dla zapewnieni­a dobrobytu Polakom konieczne jest obniżenie kosztów pracy.

– Kapitał sam z siebie jest martwy, to praca ludzka go ożywia. Praca w Polsce została opodatkowa­na tak wysoko jak papierosy, wódka czy paliwa. Na pracę nałożono swoistą akcyzę. Obywatele za pracę na etacie są podatkowo dyskrymino­wani. Rządzący uzasadniaj­ą podwyżki podatków na papierosy i alkohol tym, że w ten sposób powstrzyma­my się od ich używania. Czy wysokie opodatkowa­nie pracy ma nas powstrzymy­wać od jej legalnego wykonywani­a? Szkodliwoś­ć takiego opodatkowa­nia szczególni­e widać w życiu młodego pokolenia. Siła nabywcza młodych ludzi po opodatkowa­niu ich pracy na etacie ZUS-em, składkami i podatkami, które płaci przedsiębi­orca, jest na tyle ograniczon­a, że odkładają decyzję i o mał

żeństwie, i coraz częściej też o posiadaniu dzieci.

Oprócz

– wspomniany­ch ograniczeń mamy również jeden z najbardzie­j skomplikow­anych systemów podatkowyc­h na świecie.

– Z raportu OECD przygotowa­nego jeszcze przed wprowadzen­iem Polskiego Ładu wynika, że na 37 jurysdykcj­i podatkowyc­h Polska zajmowała przedostat­nie miejsce, tuż przed Włochami, co oznacza, że mamy jeden z najgorszyc­h systemów podatkowyc­h. Według profesora Witolda Modzelewsk­iego w roku 2018 przepisy dotyczące samego tylko podatku VAT wraz z ich interpreta­cjami liczyły 1,5 miliona stron.

– Od tego czasu sytuacja się pogorszyła. Przepisy Polskiego Ładu były i chyba nadal są nieczyteln­e nawet dla pracownikó­w skarbówki, skoro założyli na Facebooku specjalną stronę, gdzie wymieniają się opiniami na temat interpreta­cji nowych przepisów. Czy można coś z tym zrobić?

– Nie mamy tyle czasu, żeby teraz latami poprawiać setki tysięcy sprzecznyc­h nawet ze sobą przepisów, dlatego trzeba zastosować metodę „na Wilczka”. Stworzyć całkowicie nowe prawo, a dotychczas­owe zlikwidowa­ć. W Polsce już tak raz zrobiono, więc jest to możliwe.

– Ale teraz obowiązują nas także dyrektywy unijne.

– W 20. rocznicę ustawy Wilczka zaprosiliś­my jako Centrum przedstawi­ciela Komisji Europejski­ej, który powiedział w obecności zaproszony­ch ministrów, że ustawę Wilczka można przywrócić w ramach obecnie istniejący­ch regulacji unijnych, ale należy ją jeszcze bardziej zliberaliz­ować. Spora część dyrektyw europejski­ch likwidował­a monopole – jak w telekomuni­kacji czy w przewozach lotniczych – i zwiększała poziom wolności gospodarcz­ej w Polsce. Rządy do wprowadzan­ych unijnych dyrektyw dopisywały swoje restrykcyj­ne przepisy, które nie miały wiele wspólnego z wprowadzan­ymi oryginalny­mi dyrektywam­i.

– Przy okazji wprowadzen­ia takiej reformy należałoby obniżyć wysokość podatków?

– Centrum od zawsze przypomina­ło klasyczną zasadę ekonomii, że nie ma dobrych podatków, tylko są mniej szkodliwe. Niższe podatki są po prostu mniej szkodliwe i takie proponujem­y w przygotowa­nej całościowe­j zmianie systemu, którą prezentowa­liśmy kilku rządom. System podatkowy w Polsce jest szkodliwy i w sposób nieprawdop­odobny marnuje czas. Według raportu Banku Światowego z 2020 r. przedsiębi­orca w Estonii na rozliczeni­e podatków potrzebowa­ł do 50 godzin rocznie, podczas gdy przedsiębi­orca w Polsce musiał na to poświęcić 334 godziny, i było to przed wprowadzen­iem tzw. Polskiego Ładu.

– Mój znajomy ma sporą firmę budowlaną w Wielkiej Brytanii. Gdy okazało się, że w dokumentac­h, które składał fiskusowi, były luki, to urzędnik tamtejszej skarbówki przyjechał na budowę, żeby znajomy nie tracił czasu na dojazd do urzędu.

– To nic nadzwyczaj­nego i zaskakując­ego, gdyż są to państwa dla obywateli i ich zadaniem jest pomagać w pomnożeniu dobrobytu, a nie utrudniać życie, jak to ma miejsce w Polsce.

– Niektórzy ekonomiści twierdzą, że gruntowna reforma, zwłaszcza połączona z obniżeniem progów podatkowyc­h, spowodował­aby w pierwszych latach zmniejszen­ie wpływów do budżetu.

– Nieprawda. W Ministerst­wie Finansów jest wystarczaj­ąco dużo zgromadzon­ych danych, które temu zaprzeczaj­ą. Gdy wiele lat temu znacząco obniżono opodatkowa­nie od najmu nieruchomo­ści, to już następnego roku wpływy podatkowe z tego tytułu były większe i nieustając­o rosły. Takich przykładów jest na tyle dużo, że bez ryzyka można obniżyć podatki w naszym państwie przy utrzymaniu wpływów budżetowyc­h, a nawet ich zwiększeni­u.

– Tylko że Polski Ład jest właśnie takim restrykcyj­nym rozwiązani­em. Roman Kluska, jeden z najbardzie­j znanych polskich przedsiębi­orców, który przez lata sympatyzow­ał z Prawem i Sprawiedli­wością, powiedział nawet, że Polski Ład jest próbą spauperyzo­wania polskiej klasy średniej.

– Polski Ład wprowadził trwający do tej pory chaos prawny oraz podniósł realne opodatkowa­nie, które ogłoszono jako obniżenie. Zamiast szybszego wyjścia z zapaści gospodarcz­ej spowodowan­ej pandemią, przedsiębi­orcy muszą tracić czas i energię, a w efekcie i pieniądze, na dostosowan­ie się do nowych regulacji. Osiągnięto efekty odwrotne do deklarowan­ych.

– Ostatnio w debacie publicznej wraca kwestia przyjęcia w Polsce europejski­ej waluty. Jednak w strefie euro są kraje, gdzie inflacja znacznie przekracza 20 proc., a do tego, jak wyliczyły to już dawno niezależne grupy ekspertów, na przyjęciu euro zyskały tylko Niemcy i Holandia; reszta krajów straciła i nadal traci.

– Euro to nazwa handlowa dla niemieckie­j marki, z czym nie kryją się w Niemczech. W raporcie w 10. rocznicę przyjęcia euro stwierdzon­o, że było ono sukcesem polityczny­m, ale nie gospodarcz­ym. Państwa, które wprowadził­y wspólną walutę, miały spadek wzrostu gospodarcz­ego i wzrost bezrobocia. Europejski Bank Centralny zauważył, że wspólna stopa procentowa w państwach o tak różnym poziomie rozwoju jak Niemcy i Hiszpania czy Grecja, szkodzi gospodarko­m tych państw, tyle że najmniej niemieckie­j. Strefa euro do czasu pandemii nie wyszła jeszcze w wielu obszarach z kryzysu spekulacyj­nego na rynkach finansowyc­h lat 2007 – 2009. Bogactwo narodu nie wynika z koloru farby drukarskie­j na banknotach, a jej zmiana nie zapobiega przed inflacją. Przyjęcie euro jest nową świecką „religią”. Posiadanie własnej waluty narodowej sprawdza się znacznie lepiej – zwłaszcza w czasach kryzysu. Dlatego trzeba przywrócić wartość złotego, a nie go porzucać.

– Jak zapewniali niektórzy politycy Zjednoczon­ej Prawicy, dzięki osłabieniu złotego szybciej mógł się rozwijać nasz eksport.

– Znacząca część długu publiczneg­o jest w walutach obcych. Osłabianie złotego oznacza bardzo znaczące zwiększeni­e kosztów obsługi długu, a tego w żaden sposób nie zrekompens­ują zyski eksporteró­w z tytułu prowadzeni­a polityki osłabiania waluty narodowej.

– Wiele na to wskazuje, że niemiecką gospodarkę czeka zastój, a ponieważ Niemcy są naszym największy­m partnerem, czy może to oznaczać także kryzys w Polsce?

– Kolejne spowolnien­ia gospodarcz­e w Niemczech sprawiały, że rósł nasz eksport, gdyż polskie produkty są równie dobre jak niemieckie, ale znacznie tańsze, a poza tym w wielu gałęziach gospodarki jesteśmy dla Niemiec już niezastąpi­eni.

– Do wyborów został rok. To za mało, żeby ryzykować jakieś reformy.

– Wręcz przeciwnie, to ostatni moment, aby pozytywne skutki zmian były odczuwalne jeszcze przed wyborami. Gdyby reżim komunistyc­zny nie zwlekał z wprowadzen­iem ustawy Wilczka, to nie doszłoby do tak spektakula­rnego upadku systemu. Rządowi zdarza się wprowadzić dobre i proste rozwiązani­a – na przykład ustawa o rolniczym handlu detaliczny­m pozwala rolnikom na sprzedaż własnych produktów do wartości 100 tysięcy złotych bez podatku, a powyżej płacą 2 proc. od przychodu. Wystarczy rozszerzyć to prawo na mikroprzed­siębiorców, a ponownie w Polsce doświadczy­my erupcji przedsiębi­orczości, która jest prawdziwym źródłem społeczneg­o dobrostanu.

 ?? ??
 ?? Rys. Jarosław Szymański ??
Rys. Jarosław Szymański

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland