Herosi biznesu
Wrocławska firma zamierza konkurować z globalnymi korporacjami. – To szansa jedna na milion i gra o wszystko – mówi dr Olga Malinkiewicz, szefowa Saule Technologies. Po tym, jak jej zespół opracował technologię drukowania perowskitowych ogniw słonecznych, nadszedł czas na komercjalizację wynalazku. Perowskity, następcy fotowoltaicznych paneli krzemowych, są od nich bardziej wydajne, lżejsze i mogą być instalowane właściwie wszędzie. W maju ubiegłego roku Saule Technologies otworzył we Wrocławiu pierwszą na świecie fabrykę tych ogniw, a już trzy miesiące później miała miejsce światowa premiera instalacji na fasadzie zakładu Aliplast w Lublinie. Niestety, firma musiała na razie ograniczyć działalność z powodu braku mocy i pieniędzy. – Nasza fabryka pilotażowa ma przepustowość 40 tys. metrów kwadratowych rocznie, więc klienci wielkoskalowi musieliby czekać na swoje zamówienia latami (...). Dlatego zwróciliśmy się ku zastosowaniom dopasowanym do obecnych możliwości – z kategorii internet rzeczy. Sam rynek zasugerował nam, że ogniwa mogłyby zasilać etykiety cenowe. Minęło trochę czasu i od maja nasze etykiety testują Żabka i Play. W tym miesiącu dołączył do nich Orlen, a wkrótce będzie je testował x-kom. We wrześniu wchodzimy do sieci stacji benzynowych Avia i sklepów Spar Express. Etykiety perowskitowe nie potrzebują baterii. Wystarczy oświetlenie sklepowe, by działały latami. – Nasze panele dostarczają 10 razy więcej mocy niż małe ogniwa, które pamiętamy z kalkulatorów sprzed lat. Mają 25 proc. sprawności, co oznacza, że przekształcają jedną czwartą energii pochodzącej z padających na nie promieni. A nocą zasilanie podtrzymuje kondensator. Przedsiębiorstwo Saule Technologies, mimo że jego wyroby są wyjątkowo trwałe, pomyślało już o utylizacji. – Mamy firmę w Niemczech, która tworzy patenty na recykling ogniw. Co ciekawe, będzie to proces tańszy i mniej skomplikowany niż w przypadku ogniw krzemowych. Perowskity powstają w niższej temperaturze, więc ich dekompozycja jest prostsza. W jej wyniku będzie można odzyskać wiele składników do powtórnego użycia. Sukces etykiet nie zastąpił jednak głównego celu – budowy dużej fabryki i wytwarzania ogniw zasilających budynki w energię. Wrocławianie potrzebują 50 mln euro. Trwa poszukiwanie inwestorów. – Nie chcemy być supernową, która szybko się wypali, ale pragniemy ścigać się z gigantami. Nie było jeszcze firmy w Polsce, która miała szansę na serio konkurować z Toshibą.
Wybrała i oprac.: E.W.