Politycy mi nie płacą
Rozmowa z PAWŁEM KIELEREM, youtuberem, który wyśmiał w swojej piosence podręcznik do HiT-u
– Twój utwór „Gdyby podręcznik HiT był piosenką”, punktujący zawartość książki do przedmiotu Historia i Teraźniejszość, obejrzało już w serwisie YouTube pół miliona ludzi. Ktoś napisał: „Tekst: Wojciech Roszkowski, muzyka: Przemysław Czarnek, aranżacja: Jarosław Kaczyński”. A o tobie ani słowa.
– No cóż, ja po prostu nadałem całości kształt (śmiech).
– Skąd w ogóle pomysł, żeby wyśpiewać te najbardziej kontrowersyjne fragmenty?
– Jak wiadomo, podręcznik do HiT-u to gotowy materiał na piosenkę. Niestety. Wywołał burzę i gdy usłyszałem o tych kontrowersjach, to stwierdziłem, że to temat dla mnie. Wszystko powstało w zasadzie w tydzień. Nagrałem wideo, które następnie wrzuciłem do sieci. I poszło.
– Choć jesteś dość powściągliwy w prezentowaniu swoich poglądów, to o książce autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego napisałeś, że to „profanacja dziecięcego umysłu”.
– Spodobało mi się to określenie, zacytowałem ten komentarz i się pod nim oczywiście podpisuję. W tej książce znajduje się wiele krzywdzących uogólnień i półprawd, a tego podręczniki powinny przecież z zasady unikać. Książka została napisana moim zdaniem w sposób nieobiektywny. Uczniowie zasługują na stworzenie im miejsca na samodzielne myślenie, dochodzenie do własnych wniosków, bo tylko w ten sposób będziemy mieli mądrzejsze społeczeństwo. Okazuje się jednak, że ta droga edukacji nie wszystkim odpowiada.
– W książce do HiT-u dostało się też m.in. Bobowi Dylanowi, Beatlesom, Doorsom, Pink Floydom, Rolling Stonesom czy Hendrixowi – wszyscy oni, zdaniem autora, „przekraczali granice wstydu”. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
– Młodzi ludzie w muzyce od zawsze szukają prawdy o sobie i czasach, w których żyją. Muzyka daje wielkie poczucie wolności. Myślę, że tak jest w każdym pokoleniu. W pokoleniu prof. Wojciecha Roszkowskiego, kiedy był młody, też tak było.
– Po wpuszczeniu tej piosenki do internetu zapraszają cię do telewizji, udzielasz wywiadów. Spotkały cię jakieś nieprzyjemności?
– Nie, nic złego się nie wydarzyło. Nie było sytuacji, w której poczułbym się niekomfortowo. A niektórzy politycy nawet udostępnili ten mój kawałek.
– Ludziom podoba się to, że włożyłeś kij w mrowisko. Masz emocjonalny stosunek do dyskusji związanej z tym podręcznikiem?
– Te moje piosenki „paskowe” wzięły się właśnie z takich emocji, bo oprócz swoich zwykłych kawałków miałem ochotę spróbować czegoś innego i pobawić się formą. Zaczęło się od piosenek z paradokumentów, potem była piosenka z hasłami znalezionymi na transparentach Strajku Kobiet, no i było też śpiewanie o paskach z „Wiadomości” TVP, które zostało najbardziej zauważone.
– Jaki jest główny cel twojej działalności?
– Chcę po prostu obśmiać coś, co na obśmianie zasługuje. Celem jest komedia, zabawa, danie ludziom trochę rozrywki. A jeżeli ktoś dzięki moim piosenkom zwrócił uwagę na jakiś problem w Polsce, no to dla mnie dodatkowa radość.
– Zrobiłeś niedawno piosenkę na podstawie tweetów Krystyny Pawłowicz, dawniej posłanki, dziś sędzi Trybunału Konstytucyjnego z nadania PiS. Ty śpiewasz o Krystynie Pawłowicz piosenki, a wielu uważa, że dla osób tak skompromitowanych i pełnych agresji jak ona nie powinno być miejsca w debacie publicznej.
– Moje podejście jest takie, że wolę kogoś potraktować z humorem niż z agresją. Nie chcę sprawiać nikomu przykrości. Myślę, że inteligentni odbiorcy wiedzą, pani Krystyna Pawłowicz też wie, dlaczego zrobiłem o niej piosenkę. Zresztą odniosła się do tego, co powstało.
– I co powiedziała?
– Napisała na Twitterze – mam wrażenie, że trochę z przymrużeniem oka – że muzyka jej się podoba i zrobiłem jej niezłą reklamę u młodych. Więc z dystansem raczej to potraktowała, ale myślę, że moje intencje były jej znane.
– Jak przedstawiciele twojego pokolenia podchodzą do tego, co dzieje się obecnie w Polsce?
– Czasami słyszę, że te moje piosenki to głos pokolenia. Takie określenie padało już kilka razy pod moim adresem, ale nie lubię takich klasyfikacji, bo pokolenie to kilka milionów autonomicznych jednostek, z których każda myśli przecież samodzielnie. Także trudno zastosować jeden wspólny mianownik do przekonań tak wielu różnych osób.
– Poszczególne siły polityczne tworzą młodzieżówki partyjne, wychowują sobie młodych działaczy, ludzi w twoim wieku. Ci potem udzielają się np. na TikToku. Mają za to płacone. A ty jakie masz poglądy? Z kim sympatyzujesz?
– Mam różne zdania na różne tematy i trudno mi utożsamiać się z linią jakiejś jednej konkretnej partii politycznej. Nie dostaję też na szczęście takich płatnych zleceń od partii politycznych, nie chciałbym ich dostawać. Jestem bezstronny i całkowicie wolny. Politycy mi nie płacą.
– W jakim kraju chciałbyś żyć po skończonych studiach?
– W Polsce, bo nasz kraj znam najlepiej i dobrze się tu czuję. Poza tym jestem człowiekiem, który nie lubi zmian, więc dla mnie taka przeprowadzka do innego kraju to byłaby perspektywa dosyć przerażająca.
– Jaka ta twoja powinna być?
Polska marzeń
– Chciałbym żyć w kraju, gdzie jest mniej podziałów, gdzie jest miejsce dla każdego, obywatele są otwarci i szanują się wzajemnie bez względu na swoje poglądy. Nie przypominam sobie, żebym prowadził jakieś kłótnie polityczne ze swoimi kolegami ze studiów. Wiadomo, każdy ma swoje przekonania, ale zawsze można o nich dyskutować, a niekoniecznie trzeba uważać od razu za wroga kogoś, kto myśli inaczej.
– A sprawy gospodarcze, społeczne są ci bliskie? Baronowa, znana twitterowiczka, pisze: „No dobra, węgla nie ma, gazu nie ma, dwutlenku węgla do piwa też nie ma, cukier reglamentowany. Zastanówmy się, czego jeszcze może zabraknąć w tym kraju mlekiem i miodem płynącym? Obstawiam, że papieru toaletowego”. Satyra. Trochę twoje klimaty, prawda?
– Dokładnie. Nie będę udawał, że znam się na gospodarce, ale rosnące ceny, niestety, jestem w stanie zauważyć. To kompletna porażka.
– Jak wygląda twoje codzienne życie?
– Zajmuję się muzyką dość hobbistycznie. Oprócz tych „paskowych” robię też swoje poważne piosenki, chociaż nie zawsze są one poważne w warstwie tekstowej. Teksty piszę sam. Oprócz tego mam jeszcze zespół Prognoza Niepogody, który tworzę z moją dziewczyną Mileną.
– W piosence, którą zrobiłeś dla „Szkła kontaktowego” w TVN24, jest taki cytat: „Lepiej zjeść i odchorować, niżby miało się zmarnować”. Kto to wymyślił?
– Ktoś z widzów tak napisał. Musiałbym prześledzić dokładnie kontekst tamtego odcinka. Ale wydaje mi się, że takie powiedzenie funkcjonuje w języku. Czasami zdarza mi się zgodzić z tą tezą (śmiech).
– Czy twoje życie się ostatnio zmieniło?
– W zasadzie nie za bardzo, jedynie w internecie jestem może bardziej rozpoznawalny.
– A jesteś przygotowany na to, że już niedługo zadzwoni telefon i zostaniesz zaproszony do udziału w dużym koncercie, który pokaże potem telewizja?
– Mam 22 lata, studiuję elektronikę i to studia są teraz dla mnie najważniejsze. Dlatego na razie o koncerty nie zabiegam. Wiadomo, że tworzenie na potrzeby YouTube’a, nagrywanie piosenek u siebie w domu jest bardziej komfortowe niż granie gdzieś w plenerze przed publicznością. W wakacje zagrałem kameralny koncert w Warszawie. Znajoma to zorganizowała w swoim mieszkaniu. Było to dość ciekawe doświadczenie. W czasach liceum grywałem z zespołem w Żarskim Domu Kultury, a swój pierwszy koncert dałem w podstawówce w wieku 11 lat. Z kółkiem muzycznym graliśmy na Dniach Tuplic – miejscowości pod Żarami w Lubuskiem, skąd pochodzę. Pamiętam, że grałem wtedy covery Beatlesów. Słyszałem, że jak jestem Paweł, to będę jak Paul McCartney – takie to były konotacje