Co i jak jeść, czyli żywieniowe mity
Rozmowa z CELINĄ CAŁKĄ-KINICKĄ, dietetyczką Centrum Medycznego Damiana i ekspertką MediDiety
– Każdego dnia bombardowa- ni jesteśmy informacjami dotyczącymi tego, co powinniśmy jeść, by być pięknymi, młodymi i zdrowymi. Wiele z tych porad nie ma jednak żadnego naukowego uzasadnienia. Mimo to część osób w nie wierzy. Dlaczego?
– Internet, bo tam najczęściej pojawiają się wspomniane informacje, żyje sensacją i nowościami, które muszą przykuwać uwagę czytelnika. Tymczasem zasady zdrowego żywienia są powszechnie znane i praktycznie niezmienne. Problem w tym, że większość z nas nie stosuje się do tych zasad i cały czas szuka prostych oraz łatwych sposobów na pozbycie się nadmiernych kilogramów, poradzenia sobie z chorobą itp. I to właśnie wykorzystują twórcy różnego rodzaju żywieniowych mitów, które sprzedawane są w atrakcyjnej i chwytliwej formie.
– Przyjrzyjmy się niektórym z nich. Czy prawdą jest, że trzeba jeść śniadanie?
– Z pewnością nie należy z niego rezygnować. Najważniejszym posiłkiem jest dla nas obiad i on powinien być najbardziej kaloryczny i dostarczać możliwie najwięcej składników odżywczych. Tymczasem niektórzy twierdzą, że najważniejsze jest śniadanie. To nie do końca jest prawdą. Jednak rezygnując ze śniadania, zaburzamy naturalny rytm posiłków, co dla organizmu nie jest korzystne. Tym bardziej że większość dziennego pożywienia powinniśmy przyjmować w pierwszej części dnia, a nie po obiedzie i wieczorem.
– Ile prawdy jest w twierdzeniu, że ziemniaki tuczą?
– Niewiele. Tak naprawdę tuczy nas to, co dodajemy do ziemniaków: sosy, zasmażki, mięso itp. Oczywiście gdyby- śmy jedli ziemniaki w nadmiarze, to z pewnością miałoby to negatywny wpływ na masę ciała. Ale nie tylko, bo nadmiar węglowodanów powoduje wzrost indeksu glikemicznego, co utrudnia proces spalania tkanki tłuszczowej. A od tego już prosta droga do nadmiaru zbędnych kilogramów. Dodajmy, że 100 g ziemniaków to 60 – 70 kcal i 15 g węglowodanów. To naprawdę nie jest dużo. Z pewnością więc 1 – 2 ziemniaki na obiad, bez okrasy, a np. z koperkiem, nas nie utuczą.
– Co jakiś czas straszy się nas glutenem. Mamy go unikać?
– Gluten szkodzi wyłącznie tym, którzy chorują na celiakię, są uczuleni na pszenicę lub cierpią na nietolerancję tego składnika. To jednak dotyczy 5 – 10 proc. społeczeństwa. Inni nie powinni obawiać się glutenu. Jeśli ktoś źle się czuje po produktach z pszenicy, to powinien je zastąpić innymi zbożami. Swego czasu była moda na dietę bezglutenową, która miała sprzyjać odchudzaniu. Opiera się ona właśnie na eliminacji pszenicy i zbóż w ogóle, które zastępowano dużą ilością warzyw. I pacjenci rzeczywiście chudli, ale był to efekt zmiany nawyków żywieniowych, a nie rezygnacji z glutenu. Natomiast ci, którzy za bardzo nie zmienili wspomnianych nawyków, a jedynie zastąpili produkty glutenowe ich odpowiednikami bezglutenowymi, nie odnieśli korzyści w postaci spadku masy ciała.
– Od dzieciństwa słyszałem, że szpinak ma mnóstwo żelaza. To prawda?
– Tak i nie. W 100 g szpinaku mamy ok. 34 mg żelaza. To podobna wartość, jaką zawiera mięso. Problem jednak w tym, że zdecydowanie łatwiej zjeść 100 g mięsa niż 100 g szpinaku. Ponadto żelazo z produktów zwierzęcych jest dla nas łatwiej przyswajalne, bo jest w formie hemowej. Natomiast żelazo pochodzenia roślinnego jest niehemowe. O ile jedząc mięso, przyswajamy ok. 30 proc. zawartego w nim żelaza, to w przypadku szpinaku jest to jedynie 1 – 5 proc., a więc zdecydowanie mniej. Mit o szpinaku jako najlepszym źródle żelaza wziął się... z pomyłki naukowców skorygowanej dopiero w 1981 roku.
– Należy zrezygnować z jedzenia jasnego pieczywa?
– Tak, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, lepiej mówić o pieczywie pełnoziarnistym, a nie ciemnym. Producenci bowiem często zabarwiają zwykłe pieczywo, np. karmelem, co ma sugerować, że jest ono lepsze. A to nieprawda. Dlatego też osoby zdrowe powinny jeść produkty pełnoziarniste, które są zdecydowanie bardziej wartościowe. Trzeba jednak pamiętać, że są one także ciężkostrawne, co nie dla każdego jest dobre. Przykładem mogą być pacjenci w szpitalach, osoby podczas rekonwalescencji, mające problemy trawienne, cierpiące na refluks bądź chorobę wrzodową. One powinny decydować się na pieczywo jasne, które organizm łatwiej trawi. Trzeba jednak zaznaczyć, że dieta lekkostrawna nie jest sposobem żywienia na całe życie. Powinna być stosowana tylko w określonych sytuacjach. Dodam, że pieczywo jasne odradzane jest także pacjentom z cukrzycą i odchudzającym się, bo ma ono wysoki indeks glikemiczny.
Za tydzień przyjrzymy się kolejnym mitom żywieniowym.