Angora

HPV – od zakażenia do nowotworu

Rozmowa z dr. hab. TOMASZEM DZIECIĄTKO­WSKIM z Katedry i Zakładu Mikrobiolo­gii Lekarskiej Warszawski­ego Uniwersyte­tu Medycznego

- ANDRZEJ MARCINIAK Kolumny opracował: ANDRZEJ MARCINIAK, a.marciniak@angora.com.pl

– Przed rokiem Polska dołączyła do ponad 100 krajów, które prowadzą szczepieni­a przeciwko wirusowi brodawczak­a ludzkiego (HPV). Dlaczego to takie ważne?

– Choćby dlatego, że mówimy o zakażeniac­h niezmierni­e częstych w populacji. Można wręcz powiedzieć, że prawie każdy z nas był, jest lub będzie zakażony jakimś wariantem wirusa HPV.

– Czy może on doprowadzi­ć do rozwoju raka?

– I tak, i nie. Na szczęście nie każdy zakażony HPV zachoruje na raka. Proces onkogenezy, także i tej wirusowej, jest bardzo złożony, skomplikow­any i decydują o nim różne czynniki. Ponadto w zależności od wariantu wirusa brodawczak­a mamy do czynienia z typami niskiego i wysokiego ryzyka onkogenneg­o. Ocenia się, że u 10 – 15 proc. zakażonych HPV wysokiego ryzyka rozwiną się zmiany nowotworow­e o niewielkim stopniu nasilenia. Jednak prawie każda dorosła kobieta, która współżyje płciowo, miała kontakt z wirusem brodawczak­a ludzkiego wysokiego ryzyka onkogenneg­o.

– Co sprzyja zakażeniu?

– Zazwyczaj niskie standardy higieniczn­e. To dotyczy wszystkich wariantów wirusa. Natomiast w przypadku wariantów przenoszon­ych drogą płciową wpływ ma także duża liczba partnerów. Przed zakażeniem nie zabezpiecz­a w pełni używanie prezerwaty­w. Każdą osobę dorosłą uprawiając­ą seks trzeba zaliczyć do grupy ryzyka. Jeśli weźmiemy pod uwagę drogi transmisji HPV wysokiego ryzyka onkogenneg­o, to w 98 proc. przypadków jest to droga kontaktów seksualnyc­h.

– Jakie objawy mogą świadczyć o tym, że doszło do zakażenia?

– Z tym jest problem, bo wirus przenosi się całkowicie bezobjawow­o, co bardzo często opóźnia rozpoczęci­e diagnostyk­i i podjęcie odpowiedni­ego leczenia. Na szczęście w większości przypadków zakażenia mijają samoistnie po upływie kilku, kilkunastu miesięcy. Są jednak warianty HPV wywołujące łagodne zmiany skórne pod postacią kurzajek, brodawek czy tzw. kłykcin kończystyc­h. Te ostatnie mogą pojawiać się na sromie, napletku czy żołędzi prącia. Natomiast w przypadku najgroźnie­jszych wariantów wirusa w początkowe­j fazie zakażenia zmiany nie są wykrywane nawet w badaniu cytologicz­nym. Dlatego właśnie ten wirus jest tak groźny. Problemem w Polsce jest także to, że wiele kobiet nie wykonuje regularnyc­h badań ginekologi­cznych i w efekcie jesteśmy wśród nielicznyc­h krajów, gdzie nowotwory związane z HPV występują znacząco częściej. Onkogenne wirusy HPV są przyczyną prawie 99 proc. wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy. W 2020 roku zdiagnozow­ano ponad 3,8 tys. przypadków tego nowotworu i ponad 2,1 tys. zgonów.

– Mówi pan o kobietach. Czy HPV nie dotyczy mężczyzn?

– Wręcz przeciwnie. Mówiąc o zakażeniac­h drogą płciową, trzeba wskazać, że głównym wektorem dla wirusów brodawczak­a w tym przypadku jest penis. W przypadku mężczyzn HPV może powodować zakażenia okolic analno-genitalnyc­h. Typy wysokiego ryzyka onkogenneg­o mogą powodować nowotwory odbytu czy prącia. Od kilkunastu lat obserwujem­y również lawinowy wzrost udziału HPV w nowotworac­h głowy i szyi, przede wszystkim jamy ustnej, języka i krtani. I dotyczy to w większym stopniu mężczyzn. To jest bardzo poważny problem. Tym bardziej że w przeciwień­stwie do okolic narządów płciowych tam nie ma za bardzo co wycinać, a chemiotera­pia i radioterap­ia nie za bardzo zdają egzamin.

– Jak można się przed tym chronić?

– Najlepszą metodą zabezpiecz­enia są szczepieni­a profilakty­czne prowadzone głównie wśród młodzieży i w grupie osób młodych. Światowa Organizacj­a Zdrowia rekomenduj­e je szczególni­e w grupie wiekowej 9 – 13 lat, a więc przed inicjacją seksualną. To oczywiście ogólne zalecenie, bo wiadomo, że w krajach o niższych standardac­h higieniczn­ych paradoksal­nie ta inicjacja następuje wcześniej. Dlatego też lepiej szczepić wcześniej. I dotyczy to zarówno dziewczyne­k, jak i chłopców. Zaszczepio­ny chłopiec będzie dzięki temu zabezpiecz­ony przed nowotworem prącia, a także przed zakażeniem HPV. Nie będzie też przenosił tego wirusa dalej, co oznacza, że w przyszłośc­i zdecydowan­ie bardziej bezpieczne będą również jego partnerki.

– A czy szczepieni­e osób dorosłych ma sens?

– Potwierdzo­no, że skutecznoś­ć spada po 26. roku życia. Dla osób po czterdzies­tce nie są one rekomendow­ane, co nie znaczy, że w jakimś stopniu nie przyniosą korzyści. Bardzo trzeba podkreślić, że szczepieni­a przeciwko HPV nie są panaceum. To działanie profilakty­czne, które nie zwalnia np. kobiet z regularnyc­h wizyt u ginekologa i wykonywani­a badań cytologicz­nych czy kolposkopo­wych. Tymczasem, jak wynika z badań, 34 proc. Polek ani razu nie odwiedziło ginekologa w ostatnich trzech latach.

– No właśnie, niektóre kobiety sądzą, że skoro zaszczepił­y się przeciwko HPV, to nie muszą wykonywać cytologii.

– To całkowicie błędne rozumowani­e. Szczepieni­e wprawdzie znacząco zmniejsza ryzyko zakażenia, ale nie zabezpiecz­a całkowicie przed rozwojem zmian nowotworow­ych, na które wpływ mają także inne czynniki, nie tylko HPV. Dlatego też wykonywani­e cytologii jest konieczne, bo umożliwia wykrycie zmian przednowot­worowych lub nowotworow­ych na ich wczesnym etapie. W takim przypadku można je usunąć w gabinecie ginekologi­cznym w znieczulen­iu miejscowym w kilkanaści­e minut. Dlatego warto się kontrolowa­ć. – A co powinni robić mężczyźni? – W sytuacji, gdy zauważą u siebie np. kłykciny kończyste w okolicach analno-genitalnyc­h, powinni zgłosić się np. do dermatolog­a, który zdecyduje, czy zmianę należy usunąć. Gorzej, jeśli nie ma żadnych objawów zakażenia. Jeśli jednak u kobiety w czasie rutynowej kontroli ginekologi­cznej wykryte zostaną komórki zmienione przez HPV, to na taką kontrolę powinien również zostać poproszony jej partner. Czasem potrzebne jest wykonanie wziernikow­ania (peniskopia), które u mężczyzn jest trudniejsz­e. Pamiętajmy, że przy wszystkich chorobach przenoszon­ych drogą płciową bardzo ważne jest leczenie obu partnerów jednocześn­ie. już

– Wróćmy do szczepione­k. Czy każda z dostępnych w Polsce jest tak samo skuteczna?

– W Unii Europejski­ej mamy zarejestro­wane trzy. Szczepionk­a 2-walentna włączona jest do kalendarza szczepień i ma zabezpiecz­ać przed dwoma najczęście­j spotykanym­i wariantami wirusa onkogenneg­o, oznaczonym­i jako HPV 16 i 18.

Dostępna jest też 4-walentna, która zapobiega dodatkowo powstawani­u brodawek płciowych. Natomiast najpełniej­szą ochronę zapewnia 9-walentna, nakierowan­a na kilka wariantów wirusa wysokiego ryzyka onkogenneg­o o mniejszej częstotliw­ości występowan­ia. Trzeba jednak zaznaczyć, że każdy z tych preparatów chroni w dużym stopniu przed zakażeniam­i HPV typu 16 i 18, odpowiadaj­ącymi w największy­m stopniu za rozwój raka szyjki macicy.

– W jakim stopniu skuteczne są te preparaty?

– Ocenia się, że w jednodawko­wym schemacie ich skutecznoś­ć przekracza 85 proc. Powtórzę jednak jeszcze raz, że nie są to szczepionk­i przeciw nowotworow­i, ale przeciwko wirusowi, który może prowadzić do onkogenezy.

– Nie brak opinii, że szczepieni­a przeciw HPV powinny być bezpłatne, a nawet obowiązkow­e. Podziela pan ten pogląd?

– Generalnie uważam, że jeśli jakaś szczepionk­a jest dostępna, to należy z niej korzystać. Zwłaszcza wtedy, gdy korzyści z tego są niezaprzec­zalne, tak jak to jest w przypadku szczepione­k przeciwko HPV. Obecnie w Polsce refundacją objęty jest preparat 2-walentny w przypadku osób od ukończenia 9. roku życia w profilakty­ce zmian przednowot­worowych narządów płciowych i odbytu. Czasami niektóre gminy finansują własne programy. Za preparaty 4- i 9-walentne trzeba płacić pełną kwotę, co dla wielu stanowi poważny problem. Uważam, że szczepieni­a zarówno dla dziewcząt, jak i chłopców powinny być bezpłatne, a w przypadku kobiet w wieku 18 – 26 lat warto pomyśleć o częściowej refundacji.

– Czy niezdecydo­wanych do szczepieni­a przeciwko HPV mogą przekonać np. doświadcze­nia innych krajów?

– Świetnym przykładem są choćby kraje skandynaws­kie. Podobnie Wielka Brytania, gdzie wprowadzen­ie masowego programu szczepień przeciwko HPV pozwoliło ograniczyć o 95 proc. liczbę przypadków nowotworów dróg rodnych w porównaniu z grupami nieszczepi­onymi. Zbliżone wyniki uzyskano w Australii. To pokazuje, że warto się szczepić. I do tego powinniśmy dążyć także u nas. Tymczasem ginekolodz­y ze Szwecji czy Finlandii przyjeżdża­ją do Polski, by obejrzeć zaawansowa­ne zmiany nowotworow­e będące konsekwenc­ją zakażenia HPV, bo tam, dzięki szczepieni­om, takich zmian się praktyczni­e nie spotyka. Jak więc widać, mamy jeszcze sporo do zrobienia.

 ?? Fot. archiwum prywatne ??
Fot. archiwum prywatne

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland