Putin zapoczątkował proces przemiany Odessy w miasto ukraińskojęzyczne Język zwycięża
Przed inwazją Władimir Putin usprawiedliwiał się, iż Rosja chce chronić rosyjskojęzycznych mieszkańców w Ukrainie. Tymczasem od jego ataku wiele się zmieniło. Nawet najstarsi mieszkańcy południowej i wschodniej Ukrainy zaczęli uczyć się języka, którym biegle dopiero od niedawna posługuje się ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
W tradycyjnie rosyjskojęzycznej Odessie chętnie opowiada się teraz taką anegdotę: Na ławeczce spotyka się dwóch starych wiarusów. Nagle jeden z nich zaczyna mówić po ukraińsku, drugi zdziwiony pyta: – Co się stało, boisz się ukraińskich nacjonalistów? – Nie, boję się mówić po rosyjsku, bo Putin będzie mnie chciał wyzwolić – pada odpowiedź.
Pracująca w centralnej bibliotece w Odessie Tania Mozgowa pierwszą zmianę w postrzeganiu języka ukraińskiego zauważyła trzy, cztery lata temu, bo wtedy ktoś po raz pierwszy zainteresował się kursem językowym, jaki zaproponowała. Dziś zainteresowanie jest tak duże, iż rozszerzono działalność ukraińskiego klubu konwersacyjnego, który prowadzi Mozgowa. Najciekawsze, że najwięcej nowych uczniów stanowią osoby po pięćdziesiątce. Mozgowa stwierdziła: – Rakiety przekonują ludzi niezależnie od ich płci i pochodzenia. Władimir
Putin zapoczątkował proces przemiany Odessy w miasto ukraińskojęzyczne.
Wśród jej uczniów jest między innymi Ludmiła Grigoriewa, która zaczęła naukę w 2020 roku, a teraz przyznaje: – Stałam się bardziej pilnym uczniem, gdy rosyjskie czołgi przekroczyły granicę. Teraz widzę w ukraińskim zupełnie inną mentalność. Chociażby słowo „szpital” pochodzi w rosyjskim od bólu, a w ukraińskim od leczenia. A takich przykładów jest wiele.
Język w Ukrainie był tematem spornym od wielu lat. Resentymenty podsycano przed każdymi wyborami. Ogólnie rzecz biorąc, zachód kraju mówi po ukraińsku, a południe i wschód po rosyjsku. Tyle że w rzeczywistości naród był niejednoznacznie dwujęzyczny, a okręgi graniczne mówiły mieszanką dwóch języków, zwaną surżyk. W lipcu ubiegłego roku Putin napisał „esej” o rzekomej jedności narodów ukraińskiego i rosyjskiego. Stwierdzał w nim, że Kijów prowadzi „przymusową asymilację” ludności rosyjskiej oraz tworzy czyste etnicznie państwo ukraińskie. W tekście zakwestionował istnienie ukraińskiego, określając go „regionalną osobliwością językową”. Przemilczał przy tym podstawowe fakty. Rosyjski i ukraiński wywodzą się co prawda z języka staroruskiego, ale co najmniej od XVII wieku to dwa odrębne języki. Pod względem leksykalnym są do siebie podobne jak hiszpański do portugalskiego. Tożsamość językowa Ukrainy była negowana przez wieki. Zapoczątkował ją carat, a kontynuowało ZSRR, zaś Sowieci twierdzili, że ukraiński to rodzaj niepoprawnego rosyjskiego, język wsi.
Obecnie już tylko 20 proc. Ukraińców nazywa rosyjski swoim językiem ojczystym. Dekadę temu przyznawało się do niego 42 proc. Przed inwazją 25 proc. społeczeństwa uważało, że należy rosyjski uczynić językiem państwowym, teraz twierdzi tak już tylko 7 proc. Najmłodsze pokolenia uczą się obecnie wyłącznie po ukraińsku. Najlepszym przykładem językowej zmiany jest sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przed inwazją miał problemy z ukraińskim i wolał wysławiać się po rosyjsku. Teraz posługuje się ukraińskim biegle. Nauczył się mówić bez rosyjskiego akcentu, a ukraiński brzmi w jego ustach całkiem naturalnie.
Atak Putina zmienił preferencje językowe. Miliony rosyjskojęzycznych Ukraińców, zbulwersowanych tym, co się wyprawia z ich tożsamością, podejmują próby przejścia na język ukraiński. (PKU)
Na podst.: