O zmarłym dobrze albo...
W Rosji Michaiła Gorbaczowa wcale nie żegnano jako bohatera. To, za co zdobył wdzięczność na Zachodzie, czyli demontaż ZSRR, znaczna część rodaków poczytuje mu za zdradę.
„Jest zrozumiałe, że jako główną zasługę Gorbaczowa większość zachodnich polityków wymienia zakończenie zimnej wojny oraz jego dążenie do demokracji. Nie bez aluzji do kontrastu z obecnymi realiami geopolitycznymi w relacjach Rosji i Zachodu” – przyznaje dziennik „Izwiestia”. „W ojczyźnie stosunek do dziedzictwa Michaiła Siergiejewicza po ponad 30 latach od jego zejścia ze sceny politycznej wciąż pozostaje bardzo kontrowersyjny”.
Wieści o śmierci byłego radzieckiego przywódcy nie pominęły też kontrolowane przez Kreml telewizje. W jednym z pierwszych reportaży na ten temat, które ukazały się w wiadomościach 1. Kanału, ograniczono się do ogólnikowego stwierdzenia, że „za Gorbaczowa odbyła się cała seria wydarzeń historycznych o skali globalnej”, ale podkreślono też, że „zawsze uważano go za skrajnie kontrowersyjną postać w najnowszych dziejach kraju” i że jego „dążenie do zmiany socjalistycznego modelu rozwoju w konsekwencji doprowadziło do kryzysu w gospodarce i życiu społeczno-politycznym kraju”.
„O pierwszym i ostatnim prezydencie wielkiego kraju mówi się jako o tragicznej postaci, człowieku, który dał wolność naszemu narodowi i jednocześnie zawzięcie się go krytykuje”, stwierdzono na stronie Vesti.ru, internetowego portalu programu informacyjnego emitowanego przez stację Rossija 1. „M.in. za to, że Michaił Siergiejewicz szedł na ustępstwa Zachodowi, nie żądając nic w zamian”.
Na czym miał polegać tragizm losu Gorbaczowa, bardziej szczegółowo wytłumaczył Dmitrij Kisielow, jeden z głównych propagandystów Kremla. – Jego dramat polega na tym, że szczerze pragnął tego, co najlepsze, ale został oszukany przez Zachód. Chciał integrować nasz kraj z Zachodem – jak to mawiano – z cywilizowaną częścią ludzkości. Uśmiechali się do niego, ale okazało się, że mieli na myśli zupełnie co innego – przekonywał Kisielow, dyrektor holdingu medialnego Rossija Siegodnia.
Znacznie ostrzej potraktował byłego sekretarza generalnego KPZR i prezydenta ZSRR Dmitrij Sołowiow. Autor programu „Sołowiow Live” i jego prowadzący demonstracyjnie oburzał się przed kamerami na brak woli i słabość „człowieka, który w ciągu sześciu lat zrujnował nasz kraj”. – W ciągu sześciu lat zdradził cały obóz socjalistyczny. Czy rozumiał, co zrobił? Nie, nie zrozumiał! Myślę, że nawet umierając, sam wobec siebie nie przyznał się do tego. Nic nie zrozumiał, ale zobaczył wojnę i to niejedną. I każda z tych wojen jest na jego sumieniu – oskarżał. – Dlatego że wszystkie one to wynik rozpadu wielkiego Związku Radzieckiego, mojej i waszej ojczyzny.
Taki właśnie tok myślowy zaprezentowała również Margarita Simonian – szefowa nadającej za granicę sieci telewizyjnej RT (dawniej Russia Today). Dodatkowo dzieląc się refleksją, że wraz ze śmiercią Gorbaczowa nastał „czas, aby zbierać to, co zostało porozrzucane”. Niemal wszystkie centralne rosyjskie media opublikowały też kondolencje, które na ręce rodziny zmarłego złożył Władimir Putin. Przypomniał w nich m.in., że Gorbaczow wywarł wielki wpływ na bieg dziejów świata, dogłębnie rozumiał konieczność reform i dążył do zaoferowania swoich rozwiązań zaistniałych problemów.
Wpływ „wielki”, ale nie wiadomo, czy pozytywny, czy negatywny. „Rozumiał”, „dążył”, ale czy podołał? Czy jego decyzje były słuszne, czy jego rządy były sukcesem? O tym ani słowa, na co zwrócił uwagę niezależny portal Holod.media, określając telegram od Putina jako „zwięzły”.
Władimir Putin nie wziął udziału w sobotnim pogrzebie Michaiła Gorbaczowa. Jak wyjaśnił jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow, nie pozwolił mu na to „roboczy harmonogram”. Służby prasowe Kremla opublikowały za to w czwartek nagranie, na którym prezydent Rosji samotnie żegna się z prezydentem ZSRR w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Moskwie, gdzie wystawiono zwłoki. (CEZ)
Na podst.: