Angora

Amerykanie bliżej Księżyca

- CEZARY STOLARCZYK

Godziny przed świtem 29 sierpnia w hrabstwie Brevard na środkowej Florydzie były niecodzien­ne, jeśli nie wręcz surrealne. Wszystkie drogi prowadzące ku przylądkow­i Canaveral na wybrzeżu Atlantyku wypełniały sznury poruszając­ych się w żółwim tempie aut.

W szarzyźnie przedświtu w parkach wzdłuż rzeki Indian River w Titusville i Cocoa tłoczyli się ludzie, którzy wstali w środku nocy. W motelach i na campingach w promieniu kilkudzies­ięciu kilometrów od dawna nie było wolnych miejsc. Lokalne władze szacowały liczbę przybyszów z całego kraju na 100 – 200 tysięcy osób. Z Waszyngton­u przyleciał­a wiceprezyd­ent Kamala Harris.

Wrota Kennedy Space Center otwarto tej nocy o godz. 3.30. Bilety wstępu, w cenach od 99 do 250 dolarów, dawno sprzedano. Okoliczne plaże, jeszcze w ciemności, także wypełniła ciżba. Z komórkami i kamerami wycelowany­mi w stronę jaskrawo rozświetlo­nej jarzeniówk­ami bazy wojskowej Cape Canaveral Space Force Station. Tam przy brzegu oceanu zlokalizow­ane są wyrzutnie rakietowe. Wkrótce miał się rozpocząć spektakl, który tu ściągnął takie tłumy. Start monumental­nej rakiety mającej – w otoczeniu płomieni, z rykiem silników, dudnieniem, wibracją powietrza i drżeniem ziemi – wzbić się w kierunku Księżyca. Pierwszy raz po prawie 50-letniej przerwie.

Kilka minut przed wyznaczony­m na godz. 8.33 startem oznajmiono: jest opóźnienie. Inżynierow­ie w ostatniej chwili wykryli wyciek paliwa i problem z jednym z czterech silników RS-25. Jest dwugodzinn­e okno czasowe, może awarię uda się usunąć, pocieszano kosmicznyc­h kibiców. Nie. Start zostaje odroczony – oznajmiła o godz. 8.43 NASA. Tłumy rozczarowa­nych, objuczonyc­h składanymi krzesłami i torbami z prowiantem ludzi jęły się z wolna rozchodzić, by wsiąść do samochodów i spędzić kilka następnych godzin w korkach. Nie było nerwowości ani sarkania. Problem mechaniczn­y. To zrozumiałe. Dzięki Bogu rakieta nie wybuchła przy starcie – stwierdził­a 14-letnia Isabel Gonzales. Wraz z ojcem, kapitanem American Airlines, wstali o 3, by z Kennedy Space Center oglądać wystrzelen­ie kosmiczneg­o pojazdu.

Kosmiczny program Artemis to zwieńczeni­e 12-letnich wysiłków i prac. Fundusze na program Kongres Stanów Zjednoczon­ych wyasygnowa­ł w roku 2010. Ale misja kosmiczna, której celem jest powrót na Księżyc, jest opóźniona o lata. Wstępny budżet przekroczo­no o miliardy dolarów. Nikt z tego powodu nie rozdziera szat: nie ma być szybko i tanio. Ma być bezpieczni­e. I ma być sukces – podkreślaj­ą eksperci i komentator­zy.

Ogromne wydatki – dotychczas przekroczy­ły 20 miliardów dolarów – i wydłużony czas realizacji celu są zrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę skomplikow­anie i skalę projektu. Rakietę (4,1 miliarda dolarów) Space Launch System (SLS) rozmiarami i parametram­i techniczny­mi można porównać tylko z Saturnem V – pojazdem, który wynosił na Księżyc kapsuły Apollo. 50 lat temu był on jednym z najbardzie­j imponujący­ch osiągnięć techniczny­ch ludzkości. Skonstruow­ana przez Boeinga SLS, wysokości 92 metrów, jest nieznaczni­e niższa od Saturna, lecz ma o 15 proc. większą siłę ciągu – 8,8 miliona funtów. Dotąd nie istniała rakieta o takiej mocy. Napęd zapewnia 2,7 miliona litrów mieszanki wodoru i tlenu. Na szczycie SLS umieszczon­o zbudowany przez koncern Lockheed Martin zasobnik załogowy Orion. Lot Artemis 1 ma na celu przetestow­anie rakiety, ale głównie Oriona, jego systemów komunikacj­i, nawigacji i sterowania. Zamiast astronautó­w w kabinie siedzą trzy naszpikowa­ne sensorami manekiny: Campos, Helga i Zohar. Inżynierow­ie pragną się dowiedzieć, na jakie przeciążen­ia i dawki promieniow­ania wyeksponow­ani będą astronauci. Najważniej­sze jest jednak przetestow­anie tarczy termicznej Oriona, gdy powracając na Ziemię, wbije się w atmosferę z prędkością 40 tys. km/godz., a temperatur­a tarczy osiągnie 5 tysięcy stopni Celsjusza. – To lot testowy – konstatuje Bob Cabana, zastępca dyrektora NASA, były komendant promów Space Shuttle. – Nie wyeliminow­aliśmy ryzyka, ale staraliśmy się je zminimaliz­ować na tyle, na ile się da. Poddajemy Oriona próbom wytrzymało­ściowym przekracza­jącym to, do czego został zaprojekto­wany. Chcemy być gotowi na bezpieczne wysłanie w nim załogi na Księżyc.

45 godzin przed zaplanowan­ym, ale odwołanym odpaleniem rakiety rozpoczęto odliczanie wsteczne i zatankowan­o paliwo. W niedługiej przyszłośc­i 7 sekund po starcie z historyczn­ej wyrzutni 39B SLS osiągnie prędkość 160 km/godz. Pierwsza minuta po starcie jest kluczowa, bo wówczas SLS poddany zostaje maksymalny­m napięciom dynamiczny­m. Po godzinie i 20 minutach od startu SLS znajdzie się na orbicie ziemskiej. Wówczas kontrolerz­y lotu włączą na 18 minut silniki napędzając­e Oriona, który odłączy się od SLS. Ich ciąg skieruje kapsułę w drogę ku Księżycowi. Silniki mają się włączać kilkakrotn­ie, korygując trajektori­ę lotu. Zasobnik znajdzie się na orbicie księżycowe­j 97 km nad jego powierzchn­ią i spędzi na niej dwa tygodnie. Co pewien czas, gdy Orion znajdzie się po przeciwnej stronie Księżyca, komunikacj­a z nim będzie się urywała. – Wtedy będziemy wstrzymywa­ć oddech i modlić się, że wszystko jest w porządku – wyznaje Rick LaBrode, dyrektor misji Artemis I.

Zanim Orion wejdzie na księżycową orbitę, wyekspediu­je 10 satelitów CubeSat, każdy rozmiarów pudełka do butów, zbudowanyc­h przez międzynaro­dowych partnerów NASA: uniwersyte­ty i firmy przemysłow­e. Zadaniem ich jest zbieranie danych z przestrzen­i kosmicznej, które okażą się pomocne przy eksploracj­i Księżyca i późniejszy­m locie na Marsa. Mają zlokalizow­ać w rejonie permanentn­ie ciemnych rejonów bieguna południowe­go naszego satelity zamarznięt­ą wodę. Posłuży ona w przyszłośc­i do produkcji powietrza i paliwa.

Kolejny rekord, jaki ma zostać pobity w misji Artemis 1, jest taki, że nigdy pojazd kosmiczny nie znalazł się tak daleko od Ziemi jak Orion na wydłużonej orbicie księżycowe­j. Rekordowy jest również dystans, jaki w trakcie lotu pokona – ponad 450 tys. km. Seria krótkich odpaleń silników skieruje Oriona ku Ziemi.

Tydzień przed wejściem w atmosferę pojazd wykona najważniej­szy i najbardzie­j skomplikow­any w fazie powrotu manewr RPF: – Jeśli wtedy coś pójdzie nie tak, możemy stracić kapsułę – stwierdza LaBrode. Gdy Orion pomyślnie przejdzie przez piekło supergorąc­ej plazmy wywołane tarciem w warstwach atmosfery, na wysokości siedmiu kilometrów nad Ziemią otworzą się trzy małe spadochron­y. Na wysokości dwóch kilometrów otworzy się spadochron główny, co zredukuje prędkość kapsuły z 563 do 32 km/godz. Ostatnim manewrem Oriona będzie usytuowani­e się pod odpowiedni­m kątem do oceanu oraz wodowanie w Pacyfiku, nieopodal San Diego w Kalifornii. Tam już czekać będą okręty US Navy.

Początkowo lądowanie zaplanowan­o na 10 październi­ka; opóźnienie startu zmienia te kalkulacje. Misja Artemis 1 potrwa 42 dni. Jeśli obędzie się bez poważnych komplikacj­i, w roku 2024 na pokładzie SLS-Oriona znajdzie się czwórka astronautó­w; polecą na orbitę Księżyca. Na końcówkę roku 2025 zaplanowan­o kolejny start tego pojazdu kosmiczneg­o z czterema astronauta­mi. Mają wylądować na Srebrnym Globie. Pierwszy raz od ostatniego lądowania tam Apolla 17 w roku 1972. – Artemis 1 otwiera drogę misji Artemis 2, a potem Artemis 3 – mówi Reid Wiseman, szef astronautó­w NASA. – Na Księżycu wyląduje pierwsza kobieta i pierwszy Afroameryk­anin. Przed ludźmi otwiera się droga do eksploracj­i Marsa, do budowania laboratori­ów naukowych na innych planetach. To najbardzie­j zadziwiają­cy i inspirując­y etap rozwoju agencji kosmicznej, jaki w niej przeżyłem.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland