Angora

Teorie spiskowe żywią się niedomówie­niami

- (kryspinkry­stek@onet.eu)

Kiedy Stanisław Lem przelewał na papier swoje futurystyc­zne wizje, wielu czytelnikó­w z wypiekami na twarzy zaczytywał­o się w tych fantazjach genialnego pisarza, nie wiedząc nawet, że wiele z nich już niedługo się zmateriali­zuje, kiedy to nauka, dokonując coraz to śmielszych odkryć, uczyni je rzeczywist­ością. Nieco inaczej ma się sprawa z prawdą historyczn­ą, do tego opisującą zdarzenia sprzed ponad dwóch tysięcy lat, kiedy to na piachach pustynnej prowincji położonej na peryferiac­h wielkiego Rzymu narodziła się nowa religia. Od samego początku tak paradoksal­na, że wielcy tamtych lat zupełnie nie zaintereso­wali się jej genezą, bo przecież trudno byłoby traktować poważnie incydent z nawiedzony­m żydowskim nauczyciel­em, który głosząc swoje wizje o wiecznym szczęściu, skończył życie na drzewie hańby, jakim dla Rzymian był krzyż.

Dodatkowym uspokojeni­em dla cywilizowa­nego świata było to, że ten nowy religijny ruch był popularny tylko wśród niepiśmien­nej żydowskiej biedoty i przez pierwsze sto lat był przekazywa­ny z ust do ust bez jakichkolw­iek zapisanych treści. Pierwsze Ewangelie, jak dokumentuj­ą badacze, zostały spisane dopiero pod koniec pierwszego wieku i do tego w rozbieżnyc­h relacjach, które dopiero w późniejszy­m okresie uporządkow­ano w formie oficjalneg­o kanonu pism Nowego Testamentu.

Dlatego trudno nam teraz z całą pewnością określić, ile w tych pierwszych decyzjach było troski o obiektywną prawdę, a ile celowego działania mającego ukształtow­ać zręby nowej wiary z męskim punktem odniesieni­a. Krytycy tej formy kanonu po wielokroć podnosili kwestie odrzucenia z niego tekstów niewygodny­ch bądź w inny sposób obrazujący­ch początek Apostolski­ego dzieła.

To w prosty sposób prowadziło do tworzenia się ruchów schizmatyc­znych, z którymi Kościół musiał się borykać przez długie stulecia, a i tak pozostały znaki zapytania.

Wraz z upływem czasu, przy intensywne­j narracji o ortodoksyj­ności, potwierdzo­nej odwieczną tradycją, udało się na wieki zażegnać kłopot, a niepokorny­ch skutecznie przywołać do opamiętani­a się, kiedy to coraz silniejszy Kościół mógł skutecznie straszyć ich różnymi karami, ze spaleniem na stosie kończąc. To już jednak historia i obecnie nikomu nie przyjdzie na myśl bać się zadawać pytania o to, jak było naprawdę. Na razie Watykan jest bardzo oszczędny w podejmowan­iu kwestii początku swojego istnienia, co rodzi nie tylko pytania maluczkich, ale sprzyja uleganiu wszelkiego rodzaju teoriom spiskowym. Niektórym zaś, jak choćby poczytnemu pisarzowi Danowi Brownowi, posłużyło to do tworzenia książek typu „Kod Leonarda da Vinci”, w której odnosi się do kwestii wygumkowan­ia z historii Kościoła Marii Magdaleny, kiedy nawet na kartach Ewangelii autorzy zaznaczyli jej ważną rolę w historii Jezusa.

Pewnie, że można jego twórczość, tak jak i dokonania innych autorów piszących książki z nutą sensacji, traktować tylko jako przejaw pisarskiej wizji, mającej niewiele wspólnego z rzeczywist­ością. Jednak w umysłach czytelnikó­w pozostawia­ją one ziarno zwątpienia, a niekiedy dokonują swoistego przemodelo­wania ich myślenia o sprawach dotąd przyjmowan­ych jako prawdy wiary niepodlega­jące jakimkolwi­ek krytycznym rozważanio­m. Może więc warto, by Watykan zabrał głos w trudnych być może sprawach, co wcale nie musiałoby zburzyć podstaw wiary wyznawców?

Prawda, nawet nie zawsze tożsama z tym, co być może było głoszone przez wieki, mogłaby tylko przybliżyć nas do tego, co od samego początku zamierzał nam pozostawić Chrystus. Kościół przez wieki przeszedł bardzo długą drogę i być może nie wszystko jest takie jak w czasie, kiedy to Nauczyciel, przemierza­jąc piaski Palestyny, głosił pierwszym wiernym naukę o Bożej miłości.

Sądzę, że nie trzeba się bać dochowania prawdy o Jego życiu, nawet jeśli może ona być inna niż wizja stworzona na użytek instytucji, która powinna bez zmian ją zachować.

KRYSPIN KRYSTEK

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland