Angora

Daliśmy się nabrać?

-

(15 IX)

Żaden handlowiec nie odważył się odebrać „węgla z Indonezji”, który w ramach rządowej akcji zakupów surowca z całego świata został rozładowan­y w porcie w Świnoujści­u. To, co przyszło, jest czarne i z daleka wygląda na węgiel, ale w rzeczywist­ości to tzw. flot i muł, najgorsze ze znanych odpadów po produkcji węgla. Kto rozpali tym w piecu, zatruje sąsiadów smogiem i metalami ciężkimi (...).

– To chyba najgorsze, co wyskrobane zostało z dna statku. Nie ma pewności, że jest to przeznaczo­ne dla odbiorców indywidual­nych. Owszem, przy zawieszeni­u norm jakości węgla można coś takiego sprzedać i znajdą się tacy, którzy poradzą sobie z paleniem tym. W Polsce lokalnie podobne rzeczy już kiedyś palono – ocenia Wojciech Treter, autor bloga CzysteOgrz­ewanie.pl.

Węgiel jak glina

Nagranie z dziwnym węglem opublikowa­ł 11 września Grzegorz Onichimows­ki, były prezes Towarowej Giełdy Energii, ekspert rynku energii Instytutu Obywatelsk­iego. Jak wyjaśnia w rozmowie z WP, autorem relacji jest pracownik portu, który był zaskoczony złą jakością importowan­ego węgla i chciał nagłośnić problem. Zapewnia, iż film pochodzi sprzed kilku dni. Kontrahent miał odmówić odbioru węgla (...).

– Z węgla, który przypływa statkami, po przesianiu w porcie uzyskamy 10 – 15 procent węgla opałowego jak groszek, orzech czy kostka. To jest to, czego aktualnie brakuje gospodarst­wom domowym. Problemem będzie pozostała część. To węgiel, za który płacimy grube pieniądze, drożej niż w polskich kopalniach. Ta część będzie musiała pójść w kominy państwowej energetyki. Zapłacimy za to podwyżką cen energii – tłumaczy Onichimows­ki (...).

Czy da się tym palić w piecu? Weź widły, grabie i szuflę żaru

Żeby rozpalić taki węgiel, jak ten pokazany na filmie, potrzebne będą wiadro wody, grabie, widły i zrąbki drewniane. – Po półgodzini­e jest petarda – instruował doświadczo­ny palacz, który w 2015 roku zamieścił w serwisie YouTube film instruktaż­owy z rozpalania mułem węglowym. Jak wynika z jego porad, opał zgromadzon­y w składziku należy polać wodą, aż zrobi się ciasto. Jak podeschnie, trzeba użyć wideł i grabi, aby „zrobić sobie grudki”. Te zaś zasypać do pieca, rozpalając od góry, zrąbkami i szuflą uprzednio przygotowa­nego żaru. Tak rozpalony muł nie dymi z komina i nie wzbudza podejrzeń sąsiadów ani służb.

Palenie mułem węglowym (drobna mieszanina węgla i kamieni) oraz tzw. flotem (pył węglowy, drobny jak cukier puder) zostało zakazane w 2017 roku. Są to odpady po procesie przetwarza­nia węgla grubszego sortu. W obu produktach odkładają się najgroźnie­jsze związki: rtęć, chlor i siarka (dane z opracowani­a ekspertów Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach).

„Biedą nie usprawiedl­iwi się spalania dziadostwa, ale ona jest i nikt nic mądrego nie potrafi na to poradzić. Człowieku, miejże godność i zainwestuj chociaż w miał!” – pisał na blogu CzysteOgrz­ewanie.pl Wojciech Treter.

TOMASZ MOLGA (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)

Tytuł oryginalny: Daliśmy się nabrać? Przypłynąć miał węgiel, a jest hałda błota

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland