Humor żydowski
W żydowskiej restauracji: – Kelner, spróbuj tej zupy! – O co chodzi? Przecież to jest ta sama zupa, co zawsze pan zamawiasz. – Spróbuj! – Proszę pana, czy podałem panu kiedyś złą zupę?! – Mówię, spróbuj! – Dobrze już, spróbuję, gdzie jest łyżka?
– O!
* * * Mosze pyta Abrama: – Abram, a wiesz, ilu w Odessie jest rogaczy, nie licząc ciebie?
– Co to w ogóle za pytanie?! Co to znaczy: „Nie licząc ciebie”?!
– Dobra, to inaczej: Czy wiesz, ilu w Odessie jest rogaczy, wliczając
ciebie?
* * * W Trzeciej Rzeszy po dojściu do władzy Hitlera nauczyciel pyta małego Abramka: – Powiedz no, jakiej rasy są Żydzi? – Semickiej. – Słusznie. A Niemcy? – Antysemickiej.
* * * – Dlaczego Żydzi zawsze odpowiadają pytaniem na pytanie?
– A dlaczegóż by nie?
* * * – Muszę powiedzieć, że moja żona jest wspaniała! – oświadcza Rozenbaum na przyjęciu urodzinowym małżonki. Matka odciąga go na bok i mówi: – Jak mogłeś powiedzieć, że ta twoja ruda, wredna wiedźma jest wspaniała?
– Ależ, mamusiu, ja nie powiedziałem, że jest wspaniała. Ja powiedziałem, że muszę tak powiedzieć.
* * * Juda Cwajg zaręczył się z posażną panną i ofiarował jej z tej okazji pierścionek z brylantem. Przezorna oblubienica udała się do jubilera, by oszacował wartość podarku, po czym odesłała pierścionek w małej paczuszce z ostrzegawczym napisem: „Uwaga! Szkło!”.
* * * Szlemenzon spotyka swojego przyjaciela Rabinowicza i mówi:
– Bardzo się zmartwiłem, gdy dowiedziałem się, że w twoim sklepie wybuchł pożar.
W odpowiedzi Rabinowicz pochylił się do jego ucha i szepnął: – Ciii! To będzie jutro!
* * * Na dworcu w Warszawie spotykają się dwaj konkurujący ze sobą żydowscy handlarze drewnem. – Gdzie jedziesz? – Do Łodzi. – Jak mówisz, że do Łodzi, to znaczy, że do Lwowa. Przypadkiem wiem jednak, że faktycznie jedziesz do Łodzi. Pytam się więc ciebie: Po co kłamiesz?
Internet Zebrał: RK