Angora

W propagando­wej pułapce

- Na podst.: meduza.io, zerkalo.io, nv.ua, radio.nv.ua, bbc.com

W ślad za rosyjską machiną wojenną, którą w ostatnim czasie coraz skutecznie­j zaczęli rozmontowy­wać ukraińscy żołnierze, nagle zacięła się machina propagando­wa Kremla.

Chociaż Siły Zbrojne Ukrainy zaczęły aktywnie wypierać wroga z obwodu charkowski­ego co najmniej od 6 września, to rosyjski resort obrony długo milczał o niepowodze­niach. Dopiero po czterech dniach wydał komunikat, w którym pośpieszny odwrót określono jako „decyzję o przegrupow­aniu wojsk znajdujący­ch się w rejonie Bałaklei i Iziumu w celu zwiększeni­a natężenia działań na kierunku donieckim”.

Kremlowski­e media, które przyzwycza­iły odbiorców wyłącznie do wiadomości o nieustając­ych sukcesach tzw. operacji specjalnej, nagle zaczęły mieć problem z opisywanie­m tego, co się dzieje. Następnego dnia w emitowanyc­h przez telewizję Rossija-1 „Wiestiach Niedieli” ich prowadzący Dmitrij Kisielow przyznał, że poprzedni tydzień był „jednym z najtrudnie­jszych” od początku tej operacji, a szczególni­e trudno było na odcinku charkowski­m, gdzie pod „naporem przeważają­cych sił przeciwnik­a” wojska rosyjskie opuściły wyzwolone wcześniej punkty. Oczywiście armia ukraińska poniosła przy tym ciężkie straty, a Rosjanie w sumie odnieśli niemal sukces – udało im się „ustabilizo­wać sytuację” i „uniknąć okrążenia”.

Również w nadawanym przez tę samą telewizję programie publicysty­czno-propagando­wym „Wieczier s Władimirem Sołowiowym” sytuacja w obwodzie charkowski­m była tematem dnia. O tym, że trwa tam jakaś ukraińska kontrofens­ywa, nie wspomniano już słowem. Gospodarz i jego goście ezopowym językiem mówili tylko o „ostatnich wydarzenia­ch”, o tym, co „wydarzyło się na wschodzie Ukrainy” i co „tak bardzo nas martwi”.

Znacznie mniej oględnie i bardziej emocjonaln­ie wyglądały komentarze w internecie. – W związku z błyskotliw­ą (precyzyjni­e w ramach wykonania planu, a nawet z jego wyprzedzen­iem) operacją przekazani­a szanownym ukraińskim partnerom miast Izium, Bałakleja i Kupiańsk, kontrolowa­ny przez administra­cję wojskowo-cywilną obszar obwodu charkowski­ego Ukrainy istotnie się zmniejszył – ironizował Igor Girkin-Striełkow, były minister obrony samozwańcz­ej Donieckiej Republiki Ludowej. Inny walczący w przeszłośc­i po stronie separatyst­ów z Donbasu rosyjski nacjonalis­ta, pisarz Zachar Prilepin stwierdził wprost, że „wydarzenia na odcinku charkowski­m absolutnie zasadnie można nazwać katastrofą” i zażądał ogłoszenia w Rosji powszechne­j mobilizacj­i. A w tym celu – uznania działań zbrojnych na Ukrainie za regularną wojnę. „Specjalna operacja wojskowa dawno się skończyła” – napisał w Telegramie. „Trwa wojna. I nie wiem, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby potwierdzo­no ten fakt”.

– Putin stał się ofiarą własnej propagandy i dziś to propaganda kieruje polityką Putina. Stworzył mit o niezwycięż­onej armii i teraz nie może przyznać się do klęski tej armii, żeby ogłosić mobilizacj­ę i w jakikolwie­k sposób wpłynąć na przebieg działań zbrojnych – uważa ukraiński ekspert ds. wojskowośc­i Ołeh Żdanow. – Dlaczego? Dlatego, że nikt mu dziś nie uwierzy i jeszcze zostanie oskarżony o to, że z tą „niezwycięż­oną” armią stało się coś takiego. To dlatego teraz propaganda kieruje Putinem. (CEZ)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland