Polowanie na kolaborantów
Na terenach okupowanych przez Rosjan uderzają ukraińscy partyzanci, dokonując zamachów na urzędników współpracujących z najeźdźcami. Strzelają do zdrajców, podkładają bomby, niekiedy posługują się nożem i trucizną.
W ten sposób próbują nie dopuścić do zaplanowanych przez Moskwę referendów w sprawie przyłączenia tych obszarów do Rosji. Przebywający obecnie na wygnaniu burmistrz okupowanego miasta Melitopol Iwan Fiedorow ostrzegł, że Ukraińcy współpracujący z Rosjanami zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, zaś „polowanie na kolaborantów przygotowujących to pseudoreferendum już się rozpoczęło”.
Według niezależnego portalu War Translated od początku wojny doszło co najmniej do 19 takich ataków, z czego trzy nastąpiły w lipcu, zaś aż dziesięć w sierpniu. Najbardziej znaną ofiarą jest 33-letni Aleksiej Kowaliew, były ukraiński parlamentarzysta z ramienia partii Sługa Narodu, założonej przez Wołodymyra Zełenskiego. 28 sierpnia Kowaliew został znaleziony martwy w swym domu w mieście Hoła Prytań w obwodzie chersońskim. Zginął od kuli. Towarzysząca mu kobieta, pchnięta nożem w szyję, zmarła w szpitalu.
Po rosyjskiej agresji Kowaliew wrócił na tereny okupowane i został mianowany „zastępcą przewodniczącego administracji obwodu Chersonia ds. rolnictwa”. Dostarczał ukraińskie zboże i produkty żywnościowe na Krym, skąd były wywożone do Rosji. Przekonywał, że Moskwa jest na zajętych terenach „na poważnie i na zawsze”. W czerwcu Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy oskarżyło go o zdradę stanu. 22 czerwca w samochodzie, którym jechał kolaborant, eksplodowała bomba. Kowaliew odniósł tylko lekkie obrażenia. Ale zamachowcy śledzili go nieustannie, a w końcu zabili.
4 sierpnia do szpitala na Krymie, a potem w Moskwie, przewieziono szefa zainstalowanej przez Rosję administracji obwodu chersońskiego, zwierzchnika Kowaliewa, 66-letniego Wołodymyra Wasylowycza Saldę. To jeden z czołowych kolaborantów, były mer Chersonia i deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy. Prawdopodobnie Saldo został otruty przez swego kucharza i zapadł w śpiączkę. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że sprawcy mogli posłużyć się bojowym środkiem chemicznym. Według oficjalnych komunikatów stan zdrowia chorego się poprawia, niemniej Saldo do tej pory nie pokazał się publicznie.
6 sierpnia postrzelono w domu Witalija Gurę, zastępcę szefa okupacyjnej administracji Nowej Kachówki. Gura zmarł w drodze do szpitala. 12 sierpnia w Melitopolu w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego został ranny Oleg Szostak, funkcjonariusz partii Jedna Rosja. 24 sierpnia, w Dzień Niepodległości Ukrainy, zginął Iwan Szuszko, szef okupacyjnej administracji wsi Michaijłówka w obwodzie zaporoskim. Zamachowcy umieścili bombę pod siedzeniem jego samochodu. Dwa dni później w zamachu bombowym stracił życie zastępca szefa policji drogowej okupowanego portowego miasta Berdiańsk w obwodzie zaporoskim Aleksander Kolesnikow. 27 sierpnia znaleziono powieszonego szefa policji wsi Michaijłówka Andrija Ryżkowa. Był wcześniej funkcjonariuszem straży granicznej Ukrainy. Po przyjściu Rosjan sam się do nich zgłosił z propozycją, że zostanie „komendantem policji”.
Być może nie wszystkie te ataki są dziełem ukraińskich partyzantów. Nie można wykluczyć, że niektórzy kolaboranci zginęli w porachunkach miejscowych bandytów i biznesmenów.
Konstantin Skorkin, analityk z instytutu Carnegie Endowment for International Peace w Waszyngtonie, powiedział: – Południe Ukrainy to region bogaty. Miejscowe porty, intensywny handel i przemyt zazwyczaj generują wysoki poziom przestępczości. Niektórzy walczą ze sobą o pieniądze i wpływy. W każdym razie funkcjonariuszy okupacyjnej administracji ogarnia strach. Niektórzy już uciekli z Ukrainy. Kiriłł Stremousow, zastępca szefa zarządu miasta Chersoń, buńczucznie obwieścił klęskę ukraińskiej ofensywy. Uczynił to jednak z odległego o kilkaset kilometrów bezpiecznego Woroneża. (KK)