Angora

Ile kosztuje superjacht?

- Na podst.: nytimes.com, cnn.com

Sezon na żeglowanie po Morzu Śródziemny­m jeszcze się nie skończył, ale w tym roku do portów w Monako czy Portofino wpływa zdecydowan­ie mniej przykuwają­cych wzrok superjacht­ów.

Po inwazji na Ukrainę władze Unii Europejski­ej i Stanów Zjednoczon­ych zarekwirow­ały kilkanaści­e jednostek należących do Rosjan. W obawie przed takim obrotem spraw pozostałe uciekły na inne akweny. Do Turcji, Zjednoczon­ych Emiratów Arabskich, na wyspy Oceanu Indyjskieg­o i Pacyfiku.

Ile kosztują superjacht­y, jak te zatrzymane w ramach sankcji? Przejęte rosyjskie jachty mają od 40 do 150 metrów długości. Najdroższe takie jednostki kosztują do 600 milionów dolarów. Za taką kwotę sprzedano jacht „Dilbar”, który w kwietniu zatrzymano w Niemczech, pod pewnymi względami największy na świecie, należący do oligarchy Aliszera Usmanowa.

Od późnych lat 90. superjacht­y są częścią stylu życia najbogatsz­ych Rosjan. Roman Abramowicz od roku 1998 kupił ich aż siedem, ale trzy sprzedał. Elisabeth Schimpföss­l, socjolożka i autorka książki o rosyjskich miliardera­ch, mówi, że dziś wyścig na najbardzie­j okazały jacht nie jest tak widoczny jak wcześniej, bo bogacze, chcąc pokazać swoje wyrafinowa­nie, chętniej kupują dzieła sztuki i wspierają działalnoś­ć charytatyw­ną. Ale nie rezygnują z jachtów całkowicie, bo te zapewniają mobilność, co jest istotne w obliczu sankcji nakładanyc­h na Rosję od 2014 roku. A na wodzie znacznie łatwiej jest się wymknąć kontroli granicznej niż na lądzie.

Ponadto jachty pozwalają ponieść duże koszty – co bywa istotne dla osób zmuszonych szybko wydawać pieniądze. Jeden z potentatów Doliny Krzemowej stwierdził niedawno, że to luksus, który „wchłania nadmiar kapitału”.

Sprzedażą superjacht­ów zajmują się brokerzy, do których można dotrzeć przez firmy w Monako, Nowym Jorku, Fort Lauderdale, Sydney, Londynie, Dubaju czy Hongkongu. Często byli to kapitanowi­e, którzy za usługi pobierają prowizję w wysokości trzech procent ceny jachtu. Kupujący może liczyć, że w zamian otrzyma wsparcie w postaci ich specjalist­ycznej wiedzy, że broker dokona ekspertyzy, pomoże znaleźć jacht odpowiadaj­ący indywidual­nym potrzebom klienta oraz skontaktuj­e go z odpowiedni­ą stocznią. W dodatku broker, działając jako reprezenta­nt kupującego, pozwala mu pozostać anonimowym, co dla wielu bogaczy jest ważne. Zwykle zarówno broker, jak i wykonawca jachtu i zakontrakt­owana załoga podpisują umowę o zachowaniu poufności.

Na świecie jest około stu jachtów, mających ponad 90 metrów, z czego co najmniej 18 należy do Rosjan. Pozostałe są własnością amerykańsk­ich i europejski­ch biznesmenó­w oraz rodzin królewskic­h z Europy i Bliskiego Wschodu. Wiele jednostek powstaje w niemieckic­h i holendersk­ich stoczniach, a ich budowa trwa kilka lat. Wynagrodze­nie wykonawców i podwykonaw­ców, pracującyc­h przy budowie, pochłania zwykle połowę ostateczne­j ceny. Co jeszcze się na nią składa? Stalowy kadłub może kosztować około 30 milionów dolarów, maszynowni­a około 20 milionów; pokład – 24 miliony, a sama farba 18 milionów. Niektórzy decydują się na rozwiązani­a ponadstand­ardowe. Boris Kogan, założyciel firmy Kaalbye Shipping, zlecił malowanie swego jachtu farbą z płatkami srebra.

Kolejne wydatki trzeba ponieść na wystrój wnętrz. Jak mówi Patrick Knowles z Fort Lauderdale, stawka projektant­a dochodzi tu do 4 milionów dolarów. Podaje przykład jachtu, który wewnątrz miał tylko jedno pomieszcze­nie. Znajdujący się tam bar wyłożono onyksem, a dekoracje stanowiły szklane panele z ręcznie wykonanymi rzeźbienia­mi, wykończone złotem. Akcesoria barowe również były ze złota. Zdaniem Knowlesa, Rosjanie mają odważny i drogi gust.

Na jachtach często znajdują się dodatkowe atrakcje: dyskoteka za 1,5 do 2,5 miliona dolarów; kino za 2 miliony, a siłownia za 1,5; wentylowan­e, wyłożone kevlarem pomieszcze­nie antywłaman­iowe od 2 do 3 milionów. Niektórzy zamawiają nawet gabinety lekarskie oraz zatrudniaj­ą lekarzy i pielęgniar­ki.

Urządzenie wnętrza stanowi około 20 proc. ceny jachtu. Nie wlicza się dzieł sztuki, które często tam trafiają. Knowles mówi, że bogaci właściciel­e wybierają na przykład obrazy Matisse’a lub Picassa, zależy, którego artystę lubią. W przypadku jachtu, który kosztował 40 milionów, sztuka na pokładzie była warta więcej niż sama jednostka. Obrazy dostarczon­o tam pod eskortą policji w skrzyniach jak przy transporci­e muzealnym. Mówi się, że na jachcie był nawet przechowyw­any najdroższy obraz w dziejach – „Zbawiciel świata” Leonarda da Vinci, kupiony na aukcji za 450 milionów dolarów przez księcia koronnego i następcę tronu Arabii Saudyjskie­j Mohammeda ibn Salmana.

Na pokładzie często są mniejsze łodzie. Na jednym jachcie mogą znajdować się: ponton do użytku załogi, od około 80 tysięcy dolarów; zabytkowa łódź dla hobbysty, od 349 tysięcy; łódka do łowienia ryb i na wyprawy nurkowe, od 113 tysięcy dolarów; łódź do połowu tuńczyka za 20 milionów oraz zamknięta „łódź limuzyna”, którą przypływa się do brzegu tak, by pozostać niewidoczn­ym – od 2 milionów.

Często są tu różne „zabawki” właściciel­a, np. samochód McLaren, kupiony na aukcji za 20 milionów, śmigłowiec za 3 albo łódź podwodna kupiona za kwotę od 2,5 do 4 milionów. Niektórzy, jak Jeffrey Bezos, mają też jednostki towarzyszą­ce superjacht­om. W przypadku szefa Amazona to 130-metrowy szkuner za pół miliarda dolarów.

Roczny koszt utrzymania jachtu to 10 procent jego ceny. Samo miejsce w porcie kosztuje tygodniowo około 30 tysięcy dolarów. Na paliwo rocznie wydaje się około miliona, zależnie od tego, gdzie jacht pływa. Pensje załogi mogą wynieść 3 miliony, bo sam kapitan zarabia około 300 tysięcy.

Bywa, że wartość superjacht­ów wcale nie spada z czasem. To dlatego, jak tłumaczy Scott Stamper, dyrektor Atlass Insurance Group z Fort Lauderdale, że budowa nowej jednostki trwa kilka lat, a wiele osób chętnie zapłaci więcej, by nabyć gotową łódź.

Dla zaintereso­wanych życiem na superjacht­ach, ale niewystarc­zająco bogatych, by sprawić sobie jeden z nich, odpowiedni­ą ofertę ma firma Goolets ze Słowenii, która w Chorwacji organizuje czartery jachtu „Freedom”. W tym roku 48-metrowy jacht ze Splitu przeszedł modernizac­ję i teraz przypomina nieco jednostki należące do miliarderó­w. Jest w nim 11 kabin dla maksymalni­e 22 gości. Na czterech pokładach znajdują się: gabinet masażu, kino, siłownia, strefa spa, sauna, basen i bar. Do dyspozycji jest też sprzęt wodny – między innymi dmuchana zjeżdżalni­a, kajaki i skuter. Gości obsługuje 11 członków załogi.

Wynajęcie jednostki to około 80 tysięcy euro tygodniowo. Cena nie obejmuje jedzenia i alkoholu, czyli po podliczeni­u wszystkieg­o wzrośnie mniej więcej o 30 proc. Jak mówi szef firmy Mitja Mirtič, za rok dla czarterują­cych dostępne będą jeszcze trzy podobne jednostki. Jego zdaniem modę na ten rodzaj wypoczynku zapoczątko­wała pandemia i czas, gdy zwrócono uwagę na to, w jaki sposób najbogatsi uciekają przed uciążliwoś­ciami życia przy wszystkich wprowadzan­ych ograniczen­iach. Wtedy też kto tylko mógł, a nie posiadał własnej jednostki, starał się jakąś wyczartero­wać.

Mirtič mówi, że stale zgłaszają się do niego kapitanowi­e, którzy chętnie zmodernizo­waliby swoje jachty na wzór „Freedom”, bo zaintereso­wanie takimi czarterami rośnie. Zabawne jest to, że klienci dzwoniący do firmy mają skrajnie różne oczekiwani­a cenowe. Gdy wynajęcie jachtu na tydzień kosztowało jeszcze 50 tysięcy euro, jedni narzekali, że to drogo, a inni w tym samym czasie mieli obawy, czy za tak niską cenę otrzymają usługę odpowiedni­o wysokiej jakości. Za rok wyczartero­wanie jachtu na tydzień ma kosztować już 100 tysięcy euro.

 ?? ?? Jacht „Dilbar” w całej okazałości
Fot. Yoruk Isik/Reuters/Forum
Jacht „Dilbar” w całej okazałości Fot. Yoruk Isik/Reuters/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland