Co z tym pomnikiem?
Dwudziestometrowy cokół, na nim dwunastometrowa figura żołnierza Armii Czerwonej ze sztandarem i złoconą tarczą. Wokół strzelistego pomnika półkolista, potężna kolumnada w towarzystwie efektownej fontanny, wcześniejszej, bo XIX-wiecznej wiedeńskiej atrakcji.
Pomnik ku czci bohaterskich radzieckich żołnierzy jest jednym z najbardziej dyskutowanych wiedeńskich pomników, stoi na Schwarzenbergplatz, niedaleko Ringu, w 3. Dzielnicy, w jednym z centralnych miejsc Wiednia. Powstał w ciągu trzech miesięcy, Wiedeń wyzwolono 13 kwietnia 1945 roku, a odsłaniano go już 19 sierpnia 1945, w pobliżu honorowych, pamiątkowych grobów żołnierzy i radzieckiego czołgu symbolu. Pomnik, „socrealistyczne kuriozum”, powszechnie nazywa się pomnikiem rosyjskim lub sowieckim. Wciąż złoci się na nim napis w cyrylicy „Wieczna chwała bohaterom Armii Radzieckiej, którzy polegli, walcząc z niemieckimi faszystowskimi okupantami o wolność i niepodległość narodów Europy”. Podczas walk o Wiedeń z oddziałami
Wehrmachtu zginęło 18 tysięcy czerwonoarmistów.
Od ataku Rosjan na Ukrainę sowiecki pomnik znów zwany jest pomnikiem hańby. Niektórzy wiedeńczycy, dziennikarze, politycy domagają się, by pomnik został zburzony. Rodzina Schwarzenbergów, która jest właścicielem nieruchomości położonej za pomnikiem, kazała pomalować tamtejszy mur w ukraińskie barwy narodowe: – Oddajemy cześć wyzwolicielom Wiednia z 1945 roku i honorujemy Ukraińców, którzy teraz znów walczą o swoją wolność – powiedział Max Schaffgotsch z rodowej fundacji. Pod pomnikiem protestują Ukraińcy i przeciwnicy wojny, policja nieraz chroni samotnego radzieckiego żołnierza na cokole i dumną kolumnadę od obrzucenia farbami czy antyrosyjskimi napisami.
Wielu Austriaków uważa, że ten pomnik powinien być wreszcie usunięty na koszt Rosjan. Inne głosy mówią, że mimo iż sprawcami, agresorami byli i są również Rosjanie, to nie należy niszczyć pomników i cmentarzy: „Miliony Rosjan oddało swoje życie, aby Austria została uwolniona od brunatnej plagi. Zbezczeszczenie pomnika im poświęconego to powrót do mentalności z tamtych strasznych czasów. Najwyraźniej dla niektórych 8 maja to wciąż «dzień klęski»”.
Czy zburzenie pomnika miałoby być rozwiązaniem? Austria ma obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego do ochrony pomnika i taki zapis jest w traktacie z 1955 roku, gdy to Armia Czerwona opuszczała Austrię. Ponadto można zapytać, co pomnik żołnierza radzieckiego, symbolizujący wkład ZSRR w wyzwolenie Austrii spod narodowego socjalizmu, ma wspólnego z dzisiejszym reżimem w Rosji? Oliver Rathkolb, dyrektor Instytutu Historii Współczesnej na Uniwersytecie Wiedeńskim, powiedział tygodnikowi „Falter”, że trzeba się trzymać faktów: – Wiedeń został wyzwolony przez Armię Czerwoną, a żołnierze radzieccy pochodzili z wszystkich części byłego Związku Radzieckiego, a tylko część była Rosjanami. Wiedeński historyk zwraca uwagę, że sensowniejsze byłoby zajęcie się polityką rosyjską i austriacką z ostatnich lat. – Usunięcie pomnika, który ma uzasadnienie historyczne, byłoby fałszowaniem historii – mówi Rathkolb. Powinno się było dyskutować już w 2014 roku, gdy Rosja zaanektowała Krym. – A jeszcze wtedy Izba Handlowa zgotowała prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi przyjazne przyjęcie. Debata o „pomniku wyzwolenia” jest fikcją, która ma odwrócić uwagę od niedawnej przeszłości. Prawdziwe pytanie brzmi, jak elita społeczna i polityczna mogła zaangażować się w reżim, który wyraźnie nie jest już demokracją – tyle Oliver Rathkolb. Zaznacza, że być może Austriacy potrzebują nowego pomnika, aby zmierzyć się z błędną polityką Austrii i EU ostatnich lat wobec Rosji, a stary, obecny pomnik wymaga właściwego kontekstu: – Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, po co jest ten pomnik. Kiedyś znajdowały się tu honorowe groby żołnierzy radzieckich z czołgiem wyzwalającym Wiedeń.
Wiele wskazuje na to, że samotny radziecki żołnierz na cokole będzie wciąż spoglądał z góry na Wiedeń na Schwarzenbergplatz, który zresztą przez dziesięć lat, od kwietnia 1946 do lipca 1956 roku, nazywał się Stalinplatz, plac Stalina.