Z własnej woli
13.09.2022
Wybitny francuski reżyser, emblematyczna postać kina Nowej Fali, poddał się eutanazji w wieku 91 lat.
– Reżyser Jean-Luc Godard zmarł 13 września 2022 r. Z powodu licznych patologii odbierających mu sprawność, pan Godard skorzystał z pomocy przewidzianej szwajcarskim prawem, umożliwiającej dobrowolne odejście – poinformował Patrick Jeanneret, radca prawnopodatkowy rodziny. „Nie przewidziano oficjalnej uroczystości. Jean-Luc Godard zmarł spokojnie w domu, w otoczeniu najbliższych. Zostanie skremowany” – napisano w notatce przesłanej do AFP.
Godard urodził się w Paryżu 3 grudnia 1930 roku. Przyszedł na świat w szwajcarskiej, dobrze sytuowanej rodzinie (jego ojciec był lekarzem, matka pochodziła z rodziny protestanckich bankierów). Studiował antropologię na Sorbonie, ale częściej niż na wykładach bywał w salach kinoteatrów Dzielnicy Łacińskiej. Tam poznał François Truffauta, zaczął pisać recenzje w założonym przez André Bazina Cahiers du Cinéma, na którego łamach bronił Ingmara Bergmana, Nicholasa Raya, Rogera Pierre’a i Jeana-Marca Thibaulta.
W latach 50. pracował jako robotnik na budowie zapory na Dixence w Szwajcarii. Zrealizował wówczas swój pierwszy film, 20-minutowy dokument Opération Béton. Jego pierwszy film fabularny pochodzi z 1960 roku. Film Do utraty tchu okazał się prawdziwą bombą, obrazem czczonym przez pokolenie filmowców. Godard został uznany za geniusza, co dawało mu pewną artystyczną bezkarność. Dzięki powstałej trzy lata później Pogardzie jego nazwisko zakorzeniło się w historii kina i świadomości widzów. Reżyser zerwał w nim z klasycznymi zasadami narracyjnymi w kinie, zbliżył się bezpośrednio do widza.
Godard miał uśmiech dziecka i sprytny umysł. Z nieodłącznym papierosem lub cygarem w ustach, był znakomitym mówcą. Był najlepszym komentatorem swojej pracy, miał odpowiedź na wszystko. I choć nie zawsze mówił rzeczy inteligentne, to umiał je jako takie przekazać. Jego kariera mogła zakończyć się Szalonym Piotrusiem (1965), którego niektórzy uważają za jego ostatnie arcydzieło, ale lata Nowej Fali (które w rzeczywistości trwały cztery/pięć lat) stały się jego spuścizną. Potem wszystko się skomplikowało, a Godard wplątał się w politykę. W 1968 roku udawał, że filmuje wydarzenia majowe i został zatrzymany przez policjantów: okazało się, że w kamerze nie było filmu. Wtedy rozpoczął się czas jego fascynacji Mao Zedongiem, co dziś kładzie się cieniem na jego postaci.
Na początku lat 80. reżyser powrócił do kina „dysnarracyjnego”, ale już niewojującego w Ratuj, kto może (Życie). Główny aktor tego obrazu Jacques Dutronc twierdził: – Praca z Godardem to jak granie w orkiestrze dyrygowanej przez bardzo dobrego dyrygenta, ale trzeba być dobrym muzykiem, bo zapomina partytury. Potem była Pasja (1982), Imię: Carmen (1983) i Detektyw (1985), poświęcony Clintowi Eastwoodowi. Ponownie wywołał skandal obrazem Zdrowaś, Mario (1984) i uznał, że jest jedynym filmowcem, który nakręcił więcej filmów, niż przyciągnął widzów do kina.
W ostatnich latach Godard prawie nie opuszczał swojego schronienia w Rolle nad Jeziorem Genewskim. Żył, izolując się od środowiska, odmawiał spotkań i wywiadów. Ale nadal kręcił filmy eseje, które festiwal w Cannes regularnie prezentował wśród wyselekcjonowanych dzieł. W 2014 roku otrzymał nawet nagrodę jury za Pożegnanie z językiem, ale nie pojawił się na czerwonym dywanie. Także w 2018 roku, kiedy jego Księga obrazów dostała Złotą Palmę, nie odebrał jej osobiście. Film jest zlepkiem filmów, własnych i cudzych, pomieszanych z obrazami wojny, pod które podłożył własny głos, brzmiący niczym z zaświatów. Jego wyznawcy mówią o geniuszu, ale film nie trafił do sal kinowych.
Godard został „zabalsamowany” jeszcze za życia przez książki, tezy, artykuły... Ale w tej czci nie ma nic szokującego: Jean-Luc Godard był jednym z największych artystów XX wieku.
ANTHONY PALOU
© Le Figaro, 13.09.2022