Hejtem po oczach(169)
Trzy tygodnie po odwołaniu Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP można już formułować pierwsze opinie, jaka jest „publiczna” telewizja po Kurskim. Jaka? Najkrótsza odpowiedź: na razie nijaka. Nijaka dlatego, że nie jest już tą „kurwizją” Jacka Kurskiego, a jeszcze nie jest nową telewizją prezesa Matyszkowicza. Wydaje się, że wielu propagandzistów TVP zagubiło swój dawny rytm i po omacku szuka nowej tożsamości. Ale nie wszyscy. Twardy trzon hunwejbinów kontynuuje w swoim stylu plucie jadem na opozycję, a zwłaszcza na Donalda Tuska.
Być może próbą zerwania z dotychczasowym propagandowo-discopolowym wizerunkiem miała być emisja na kanale TVP Kultura sztuki (?) „Komedianci, czyli Konrad nie żyje” napisanej przez Bronisława Wildsteina, a wyreżyserowanej przez Andrzeja Mastalerza. Ten spektakl to jakby alegoria obecnej TVP, w której brakuje dyrektora, a aktorzy (można podstawić w to miejsce propagandzistów TVP) nie wiedzą, w jakiej sztuce grają i co grają, nie rozumieją znaczenia wypowiadanych słów i błądzą, szukając dla siebie miejsca na scenie. I czekają – właśnie nie bardzo wiadomo, na co i na kogo. Czyżby tak wyglądała TVP po odejściu Jacka Kurskiego? Czyżby Wildsteinowi udało się przewidzieć chaos, jaki nastąpił po symbolicznej śmierci dotychczasowego „dyrektora teatru”?
W istocie ten ideowy produkcyjniak przypominający socrealistyczne produkcje z okresu PRL w warstwie tekstowej porusza m.in. wątki znane z propagandy „Wiadomości” TVP. Mamy więc szyderę z ludzi występujących w obronie środowiska LGBT+, kpiny z uchodźców, lekceważenie problemu mobbingu i molestowania seksualnego, ataki na środowiska artystyczne, a także – co najbardziej obrzydliwe – drwiny ze śmierci prezydenta Adamowicza i relatywizowanie mowy nienawiści. Celem tego spektaklu był atak na elity, których ani Wildstein, ani PiS nie rozumieją, bo władza, zwłaszcza autokratyczna, artystów nie lubi i nie rozumie. Jednak próba zdyskredytowania sztuki współczesnej i wyśmiania środowiska teatralnego nie powiodła się, bo „twórcy” tego spektaklu ośmieszyli się sami i – nolens volens – zaprezentowali swoistą alegorię TVP, ujawniając jej niemoc i zagubienie zespołu w momencie, kiedy dawnego reżysera już nie ma, a nowy jeszcze nie zaczął na dobre swych rządów.
Prawdziwy obraz TVP różni się jednak od tego teatralnego. Nie jest tak jednoznaczny, bo część ekipy propagandzistów nie traci rezonu i kontynuuje politykę informacyjną telewizji Kurskiego. Dzień w dzień Adrian Borecki, Konrad Wąż czy Krzysztof Nowina-Konopka nie ustają w kreowaniu Donalda Tuska na najbardziej prorosyjskiego polityka polskiego „od wielu lat”, aby całkowicie zohydzić go w oczach opinii publicznej. We wtorek 20 września (dwa dni po emisji propagandowego filmu „Nasz człowiek w Warszawie”) Adrian Borecki przedstawił „dowody współpracy (Tuska – M.P.) z Rosją”. W materiale posunął się do kłamstwa, negując fakt, że Donald Tusk ostrzegał przed budową Nord Stream 2 – stwierdził, że „trudno w archiwum znaleźć tego typu wypowiedzi”. To oczywiste kłamstwo, bo dowody są na stronach internetowych Rp.pl, Forsal.pl. czy Dziennik.pl. I tak, według portalu Forsal.pl, 12 czerwca 2017 roku Donald Tusk zaklinał Komisję Europejską, żeby nie godziła się na Nord Stream 2. Kilka miesięcy później sprawę przypomniał Dziennik.pl. Kto szuka, to znajdzie, ale propagandziści TVP wolą swoje kłamstwa przedkładać nad prawdę i uznają, że jeśli fakty nie pasują do ich narracji, to tym gorzej dla faktów... I jeszcze gorzej dla Tuska.