Rząd wsadził Polaków na minę?
Zmuszał do ekologii, teraz wbija szpilę w plecy...
(...) Wzrost cen gazu i węgla spowodował, że Polacy zainteresowali się pompami ciepła i zaczęli je masowo instalować w domach. Na dodatek w tym roku okazało się, że Unia chce zakazać stosowania pieców gazowych. Do wzrostu zainteresowania pompami ciepła przyczynił się też fakt, że na ich zakup można dostać także dofinansowanie w ramach programów „Czyste powietrze” oraz „Mój prąd”. Efektem był boom na te urządzenia. Jednak od września wszystko się zmieniło.
Spowodowała to zapowiedź rządu o wprowadzeniu tarczy solidarnościowej. – Na rynku zrobiło się nerwowo. Klienci są zdezorientowani, niektórzy zaczynają się wycofywać z wcześniej podjętych decyzji – przyznają przedstawiciele firm z rynku pomp ciepła. Dlaczego coraz więcej osób rezygnuje z montażu pomp? – Planowałem zamontować pompę ciepła pod koniec tego roku, jednak po ostatnich zapowiedziach rządu o zamrożeniu cen do limitu 2000 kWh postanowiłem zrezygnować. Obawiam się, że nie udźwignę wyższych rachunków za prąd – tłumaczy pan Janusz. Dodaje, że do tej inwestycji zachęcał go sąsiad, który ma zamontowaną pompę ciepła w domu o powierzchni 100 mkw. Na cały sezon grzewczy zużywa około 3300 kWh. – Jest to jednak tylko zużycie samej pompy, bez kosztów podgrzewania wody. Tymczasem średnio gospodarstwo domowe wykorzystujące do ogrzewania prąd zużywa od 6 do nawet 12 tys. kWh. Problem w tym, że trudno się teraz na to zdecydować, gdy wiadomo już, że cena energii mocno wzrośnie – uważa czytelnik.
2000 kWh to limit
Jednak w najgorszej sytuacji są ci, którzy już zainwestowali w pompy ciepła, a teraz tego żałują. – Najpierw zmuszają ludzi do ekologii, a teraz wbijają szpilę w plecy. Co mamy zrobić z już zamontowanymi pompami ciepła? Zdemontować je, czy modlić się o lekką zimę? – pytają oburzeni czytelnicy. Inni komentujący oskarżają rząd z kolei o to, że najpierw forsował ekologiczne rozwiązania i namawiał m.in. do przesiadki do elektrycznych aut, a także do zakupu pomp ciepła, a teraz okazuje się, że wsadził te osoby na minę, bo zostaną z elektrycznymi samochodami, pompami ciepła oraz drogim prądem. Jeszcze do niedawna montaż pompy ciepła wydawał się idealnym rozwiązaniem. Teraz będzie narzędziem, które wyrwie z portfeli ludzi ostatnie pieniądze, a niejednych wpędzi w długi albo i nawet na skraj ubóstwa. Nie potrafię zrozumieć, co kierowało rządem. Program dumnie nazwany „solidarnościowy” z solidarnością nie ma nic wspólnego – oburza się pan Jacek. Inni komentujący pytają, co mają dziś zrobić osoby ogrzewające się wyłącznie prądem? Dodają, że 2000 kWh to niepoważny limit, bo przy mroźnej zimie takie zużycie prądu można mieć w dwa miesiące (...).
Ceny energii na giełdach rosną
O ile konkretnie wzrosną rachunki za prąd w przyszłym roku? Tego na razie oficjalnie nikt nie chce powiedzieć. Przypomnijmy, w 2022 roku rachunek za prąd wzrósł o ok. 24 proc. w stosunku do 2021 roku. Na razie jednak wciąż nie wiadomo, jaki będzie wzrost rachunków za energię w 2023 roku. Niestety, ceny prądu na giełdach energii od kilku miesięcy rosną w zatrważającym tempie. Tylko od kwietnia do połowy czerwca tego roku cena megawatogodziny wzrosła z 800 do 1 tys. zł. Analogicznie rosną też kontrakty na dostawę energii na 2023 rok. Na początku roku wynosiły 550 zł za MWh, a w czerwcu ok. 1 tys. za MWh (...). Wzrost cen w przyszłym roku może być znaczny, o czym świadczy m.in. wypowiedź Macieja Bandy, byłego prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Ekspert zapytany o to, ile zapłacimy za prąd w przyszłym roku, powiedział, że dzisiaj nie ma nikogo odważnego, kto chciałby odpowiedzieć na to pytanie.
Zwiększenie limitu
Tymczasem portal Globenergia.pl spróbował oszacować, jakiego rzędu to będą podwyżki. Według prognoz średnia cena energii w 2023 roku może wynieść 2,15 zł kWh, co oznaczałoby niemal trzykrotny wzrost rachunków za energię elektryczną. Do swoich szacunków założył, że zużycie energii będzie równe 3 tys. kWh, a wzrost kosztów dystrybucji i pozostałych opłat nie przekroczy 20 proc. W przypadku gospodarstwa domowego zużywającego 3000 kWh rocznie oznaczałoby to rachunki wynoszące około 6,4 tys. zł rocznie, czyli 538 zł miesięcznie. Dla porównania obecnie gospodarstwo domowe o takim zużyciu w skali roku wydaje na energię około 181 zł miesięcznie, a za każdą kilowatogodzinę płaci około 0,72 zł (obowiązuje zmniejszona stawka VAT i zniesiona akcyza). W przypadku zużycia na poziomie 2400 kWh miesięczny rachunek za energię wzrośnie do 436 zł. Niezależnie jednak od tego, jak duże podwyżki zostaną zatwierdzone przez URE, najmocniej uderzy to w gospodarstwa domowe, które zużywają najwięcej prądu, w tym te, które wykorzystują prąd do ogrzewania pompą ciepła. Dlatego eksperci Polskiego Alarmu Smogowego zaapelowali do premiera o zwiększenie limitu objętego gwarantowaną ceną dla ogrzewających budynki i mieszkania energią elektryczną przynajmniej o dodatkowe 4000 kWh na rok. Tłumaczą to tym, że przeciętne zużycie energii elektrycznej na potrzeby ogrzewania pompą ciepła w domu jednorodzinnym wynosi ok. 5000 kWh na rok (w dodatku szacują, że jest to zużycie związane tylko z ogrzewaniem). Brak osłony dla ogrzewających mieszkania energią elektryczną zniszczy również osiągnięcia programu „Czyste powietrze” i może spowodować jego całkowite wyhamowanie (...).
AGNIESZKA ZIELIŃSKA