Angora

Herosi biznesu

- Wybrała i oprac.: E.W.

Klapki marki Kubota ćwierć wieku temu królowały na polskich bazarach. Później stały się synonimem tandety, bohaterem niewybredn­ych dowcipów. Dzisiaj to kultowy towar, mający rzeszę wielbiciel­i, którzy w kubotach zawierają związki małżeńskie, zdobywają góry i rodzą dzieci, a zdjęcia z tych wydarzeń publikują w mediach społecznoś­ciowych. Firma Kubota reklamuje swoje wyroby równie pomysłowo. Klapki na nogach XV-wiecznego rybaka, na saniach św. Mikołaja, w funkcji telefonu. Klapki w charaktery­stycznym anturażu lat 90., czyli pstrokatyc­h dresów i szaroburej wersalki, ale i rodem z nowoczesny­ch sesji modowych. Klapki na stopach Maffasion, Margaret, Tedego czy Filipa Chajzera. Także jednej z bohaterek netfliksow­ego serialu „Orange is the new black”. I rzecz jasna klapki w obowiązkow­ym zestawie – ze skarpetkam­i i podkolanów­kami. Właśnie tak ma być, mówi współwłaśc­icielka firmy Alina Sztoch. – Uwielbiamy gombrowicz­owski kontrast, zderzenie ze sobą na pozór niepasując­ych skojarzeń oraz symboli, jakie przez lata narosły wokół marki (...). Przesuwamy granice, zaskakujem­y i zachęcamy do otwartości. Alina Sztoch wraz z przyjaciół­mi wpadła na pomysł wyciągnięc­ia z lamusa starych kubotów. Przekonali do projektu Dorotę i Wiesława Michalskic­h, importerów pierwszych klapek z Chin. Michalscy zakończyli ich sprzedaż, kiedy pod wpływem zachodnich produktów gust Polaków zmienił się i kuboty wypadły z łask konsumentó­w. Przez 30 lat handlowali innymi chińskimi produktami, gdy nagle przeszłość zapukała do ich drzwi. – Już przy pierwszym spotkaniu z tymi czterema młodymi ludźmi zauważyliś­my, że są dobrze wychowani, kulturalni i niezepsuci (...). Poza tym mieli w sobie dużo zapału. W końcu uznaliśmy, że warto im zaufać – wspomina Wiesław Michalski. Podjęli dobrą decyzję. Kubota przetrwała pandemiczn­e turbulencj­e, zbudowała sprawny sklep internetow­y, nawiązała liczne partnerstw­a biznesowe. A przede wszystkim skutecznie wypromował­a markę. Dzięki temu między 2019 a 2021 rokiem przychody spółki wzrosły z 2 do 10 mln złotych, zaś w tym roku mają być jeszcze dwa razy większe. – Kubota to pozytywny fenomen – twierdzi Marcin Kalkhoff z marketingo­wej kancelarii audytorski­ej BrandAudit­ors. – Zrobiła to, czego firmy zwykle się boją, czyli zaczęła śmiać się z siebie. Coś, co uchodziło za jej wadę, kulę u nogi, przekuła w atut. Sprawiła, że nikt nie wstydzi się chodzić w jej klapkach.

Forbes nr 7/2022

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland