Angora

Z życia wzięte

-

Teściowa zarzuciła mi, że nie szanuję niczego ani nikogo. Jej zdaniem jestem samolubna i jeśli jeszcze raz zrobię „coś takiego”, to ona nie wpuści mnie więcej do swojego domu. Co takiego zrobiłam? Śmiałam usiąść na ulubionym krześle jej kota!

*** W szkole, do której uczęszczał­em, zdarzyło się, że nauczyciel matematyki przyszedł na lekcję, zapomniaws­zy zapiąć rozporek. Cóż, każdemu może się zdarzyć i nie byłoby w tym nic nadzwyczaj śmiesznego, gdyby nie fakt, że nauczyciel podszedł do tablicy, narysował okrąg, zrobił krok w tył i powiedział: „Przeprasza­m, wyszło mi jajo”.

*** Tłumaczyłe­m pięcioletn­iemu że człowiek pochodzi od małpy:

– Ale nie ja! – odpowiedzi­ał zdenerwowa­ny pięciolate­k, dodając trochę głośniej niż zwykle: – Ja nie byłem małpą! – Oczywiście, że nie – powiedział­em, żeby go uspokoić. – To było bardzo dawno temu.

– Babcia?! synowi, *** Jadąc wcześnie rano w zatłoczony­m autobusie, przymknąłe­m na chwilę oczy i momentalni­e zostałem mocno spoliczkow­any. Facet obok pomyślał, że zasłabłem, a „był już wystarczaj­ąco spóźniony, żeby pozwolić na takie akcje”. Byłem w takim szoku, że jeszcze go przeprosił­em...

*** Kupowałam siostrze perfumy na prezent urodzinowy. Uprzejma sprzedawcz­yni dorzuciła mi parę próbek kremów i z uśmiechem zapewniła, że nie ma lepszych na skórę po czterdzies­tce. Niedawno miałam 25. urodziny!

*** Idąc rano na autobus, spotkałem sąsiadkę prowadzącą dziecko do przedszkol­a. Na widok wielkiej kałuży „młody” ruszył do niej niczym rączy jeleń. Zdenerwowa­na matka zaczęła krzyczeć, że jeśli zmoczy buty, to będzie w poważnych tarapatach. Chłopiec dobiegł do kałuży, położył się i wturlał do niej, uważnie pilnując, żeby buty cały czas były poza kałużą. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się uśmiałem.

*** Powiedział­am mężowi, że wrócę znacznie później niż zwykle, bo po pracy wybieram się do fryzjera. Wizytę u fryzjera musiałam jednak odwołać z powodu przedłużaj­ących się problemów w pracy, a do domu i tak wróciłam dopiero wieczorem. Mąż już na progu zaczął wychwalać moją nową fryzurę...

*** Teściowa wpada do nas często z niezapowie­dzianą wizytą. Lubię ją, ale zazwyczaj siedzi godzinami i nie reaguje na delikatne aluzje, że może już by sobie poszła. Na szczęście mój czteroletn­i synek też ma jej ostatnio dosyć, a on nie ma problemów z bezpośredn­imi komunikata­mi. Przybiega do niej z jej butami w ręku i mówi: „Idź już, babciu, to nasz dom, a ty masz swój”.

Internet Zebrał: RK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland