Staropolska odpowiedź
Z zainteresowaniem śledzę Pana rubrykę w „Angorze”. Odważyłam się w końcu i ja zadać Panu dwa pytania: 1. Czy nazwisko panieńskie mojej Babki – Respond – jest francuskie? Wieść rodzinna niesie, że jest wynikiem mariażu z napoleońskim francuskim żołnierzem. 2. Czy końcówki nazwisk -ski, -wicz świadczyły dawniej o wyższym statusie społecznym?
Ewa Pani Ewo, nazwisko Respond jest starsze niż epoka napoleońska i choć brzmi z francuska, to raczej zasługa dziedzictwa romańskiego, konkretnie łaciny, z którą język francuski łączą rodzinne więzy. Respond, a także Respondek, Respondowicz, Rospendowski i kilkanaście podobnych godności pochodzi, jak chce K. Rymut, od staropolskiego czasownika respondować, czyli odpowiadać na pytania. Respons to niegdyś odpowiedź, podobnie jak we współczesnej francuszczyźnie la résponse. W bazie PESEL znajdujemy 87 Respondów. Tak, odmiejscowe nazwisko kończące się sufiksem -ski oznaczało w dawnych wiekach właściciela jakiejś ziemi, zatem kogoś znaczącego. Jak pisze Z. Kaleta, w drugiej połowie XVI wieku nazwiska te „uzyskały całkowitą dominację wśród szlachty”. Stanowiły większość w spisach właścicieli wsi czy ich części. Z badań, jakie Z. Kaleta prowadziła, wynika, że ponad 84 proc. przedstawicieli stanu szlacheckiego nosiło nazwisko zakończone na -ski. Wyraźna i udokumentowana dominacja „zbiegła się – pisze badaczka – z osiągnięciem przez tę klasę społeczną w XVI wieku maksimum przywilejów i maksymalnego znaczenia w państwie”. To odium nazwisk na -ski przetrwało wieki nacechowane konkretnym znaczeniem, wszak szlachta była jedyną sferą posiadającą prawa polityczne, zatem przewagę nad pozostałymi. To wykorzystano na przykład w XVII wieku, kiedy bogacące się mieszczaństwo zapragnęło też korzystać ze szlacheckich przywilejów, mając niekiedy majątki większe niż panowie bracia. Jednak od XVI wieku aż do rozbiorów Rzeczpospolitej indygenat nadano nielicznym, bo około tysiąca osobom. A te najczęściej, zgodnie z tradycją, przybierały nazwiska zakończone na -ski. Co ciekawe, w czasach zaborów nazwiska zakończone na -ski, sugerujące szlachectwo, utraciły przywileje polityczne, niemniej dalej cieszyły się szacunkiem i estymą.
Oba sufiksy -ski i -wicz znalazły się w powszechnym użyciu jako ucieczka od nazwisk utworzonych od apelatywów, czyli rzeczowników pospolitych. Te kojarzone były z warstwami niższymi. Jeśli ktoś nosił przezwisko, potem nazwisko, Skała czy Głowa, w kolejnych pokoleniach objawiał się jako Skalski bądź Głowski. Końcówka -wicz jest oczywiście patronimiczna, czyli odojcowska, i mogła, choć nie musiała, wskazywać klasę społeczną. Andrzejewicz to potomek Andrzeja, Janowicz – Jana, a Bogdanowicz – Bogdana. Ucieczka ze sfery niższej przez modyfikację nazwiska i użycie odpowiedniego sufiksu to praktyka często stosowana. Pisałem o tym mechanizmie kilkakroć, teraz tylko z grubsza przypominam.