Angora

Doskonały hołd

W. Brytania

- (EW)

Pożegnanie Elżbiety II przypomina­ło teatr wystawiają­cy szekspirow­ską sztukę historyczn­ą.

Choć żaden dział kostiumów, żaden sklep z rekwizytam­i nie mógł się równać z ekwipunkie­m widzianym na pogrzebie zmarłej królowej. Och, błysk kirysów, śnieżne łabędzie pióropusze! Piki i miecze, halabardy i łuki, epolety i akselbanty! Skóry niedźwiedz­i, kryzy, czepki, pastorały, ornaty, mitry, kokardy – opisuje uroczystoś­ć Charlotte Higgins, dziennikar­ka „Guardiana”.

Wydarzenie niezwykłe, przyznaje Stefan Kornelius na łamach „Süddeutsch­e Zeitung”, bo takiej celebry możemy już nie zobaczyć w swoim życiu, ale jednocześn­ie typowe dla brytyjskie­j monarchii ceniącej przepych i otaczające­j się mistycznym­i chmurami sprawiając­ymi, że jest trudna do ruszenia – nawet dla republikan­ów. Ludzie nie mogą uciec przed czarami ceremonii. Fakt, że ponad stu prezydentó­w, królów, potentatów z całego świata dołącza do tłumu żałobników, podsyca wyobraźnię globalnej społecznoś­ci, więc społecznoś­ć płacze, składa hołdy, pokonuje tysiące kilometrów, by uczestnicz­yć w ostatniej drodze kobiety, której nie znali osobiście.

Dlaczego tylu ludzi opłakuje królową? Czy to nie przesada? – niemiecki „Informatio­nsdienst Wissenscha­ft” pyta prof. dr. Marcela Schütza z hamburskie­j Northern Business School. – Im (Elżbieta) była starsza, tym bardziej stawała się popularna. Półżartem – czasem myśleliśmy, że przeżyje nas wszystkich. I oto stały element naszej rzeczywist­ości, a jednocześn­ie relikt minionych czasów, umiera. – Można sobie wyobrazić, że wielu ludzi opłakuje rodzaj związku z przeszłośc­ią, który ostateczni­e został zerwany wraz ze śmiercią. Schütz, podobnie jak Kornelius, zwraca uwagę na mit jako fundament monarchii. Pieczołowi­cie budowany przez cały okres panowania królowej teraz „jest dopełniony i nabiera ostateczne­j pikanterii”. – Pośmiertna światowa scena tej kobiety przekracza wszystko, co zostało zorganizow­ane na jej cześć od 70 lat. Oprócz koronacji. Królowie byli i są wielcy, kiedy zostają intronizow­ani, a może nawet więksi, gdy umierają.

– Dobrze jest być z ludźmi czującymi to samo. To jak duża rodzina i każdy uważa, że królowa była jej częścią – mówi reporterow­i „Review Times” jeden z żałobników oczekujący­ch godzinami na procesję niosącą trumnę. Zbiorowy żal – podsycony pompatyczn­ym rytuałem pogrzebowy­m – jednoczy zwykłych zjadaczy chleba, koronowane głowy i szefów państw. Tworzy poczucie przynależn­ości, także bezpieczeń­stwa, pomaga zintegrowa­ć się z grupą – zauważa Stefan Kornelius.

Wspólne przeżywani­e żałoby jest jednak ulotną i iluzoryczn­ą integracją. – Następnego dnia Zgromadzen­ie Ogólne Narodów Zjednoczon­ych pokaże, jak szybko wyparował duch wspólnoty obecny na kościelnym dziedzińcu.

Pośród szalonych emocji niemiecki komentator usłyszał tylko jeden głos rozsądku. – Arcybiskup Canterbury Justin Welby wygłosił kilka istotnych słów. Wszystkim, którzy przy dźwięku organów Westminste­ru powinni rozważyć własną pośmiertną sławę i porównać pracę swojego życia z pracą Elżbiety, dał chrześcija­ńską radę, że o sympatii ludzi ostateczni­e decydują: skromność, pokora i służba. „Kto służy, będzie kochany i pamiętany, podczas gdy ci, którzy trzymali się władzy i przywilejó­w, są dawno zapomniani”. Ona pozostanie w pamięci, bo jak pisze „The Washington Post”, ucieleśnia­ła etykę niestrudzo­nej pracy, którą zdobyła podziw ludzi. Nawet papież przeszedł na emeryturę. Królowa nigdy tego nie zrobiła. Zasłużyła więc na tę ostatnią wystawną ceremonię.

Zdaniem Marii Puente, komentator­ki amerykańsk­iej stacji telewizyjn­ej USA Today, państwowy pogrzeb królowej Elżbiety II nie będzie zapomniany przez tych, którzy tam byli, ani przez miliardy oglądający­ch ten przejmując­y wachlarz obrazów, dźwięków i ciszy (...). Doskonały hołd dla monarchini nierozerwa­lnie związanej z tożsamości­ą narodu przez bezprecede­nsowe 70 lat.

 ?? Fot. Dominic Lipiński/AFP/East News ??
Fot. Dominic Lipiński/AFP/East News
 ?? ?? Fot. Marcin Nowak/Reporter
Fot. Marcin Nowak/Reporter

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland