Angora

Z WIELKIEJ CHMURY...

- BOHDAN MELKA

Szczecin 2013 roku. Wczesny niedzielny poranek. – Usłyszałam walenie do drzwi – wspomina świadek zdarzenia. – Proszę trzymać psy, bo będziemy strzelać. To początek dużej akcji antykorupc­yjnej na Pomorzu. Zaangażowa­no do niej niemal 100 funkcjonar­iuszy CBA i policji, ściągnięty­ch z całego kraju. Celem były mieszkania biznesmenó­w i urzędników skarbowych.

– Wkroczyli do sypialni, uzbrojeni w broń długą, wywlekli mnie z łóżka – opowiada Jacek Możyc, były pracownik kontroli skarbowej. Drzwi do mieszkania Agnieszki Zalewskiej otworzyła jej babcia. W mieszkaniu był kilkuletni syn. Na jego oczach agenci wyprowadzi­li matkę w kajdankach. Każdy lokal przeszukiw­ali, zatrzymywa­li komputery, telefony, nawet pamiątki rodzinne, np. komunijne.

Szybko okazało się, że zarzuty są niejasne. Zdaniem śledczych podejrzani urzędnicy mieli być skorumpowa­ni poprzez przyjmowan­ie zniżek i rabatów od różnych firm. Nie ustalono, skądinąd, za co. Bo zatrzymani urzędnicy byli znajomymi, sąsiadami lub członkami rodzin właściciel­i firm. Żeby było weselej, nigdy nie kontrolowa­li tych firm. – Próbowali grać na uczuciach – relacjonuj­e przesłucha­nia Zalewska. – Mówili, że jak się nie przyznam, to syn trafi do domu dziecka.

Zarzuty stawiał prokurator Artur Maludy, który polecił osadzenie podejrzany­ch w areszcie. Sąd okręgowy nakazał ich zwolnić bez dodatkowyc­h sankcji. Uznał, że dowody, również z podsłuchów, nie potwierdza­ją zarzutów. Co więcej, część dowodów zniknęła albo w ogóle nie istniała.

Emerytowan­y śledczy wystawia fatalną ocenę pracy prokurator­a Maludego. – Myśmy to nazywali, że Maludy produkuje makulaturę i głęboko wierzy w swoje tezy czy hipotezy. Po 8 latach od „antykorupc­yjnej operacji” sąd I instancji zarzuty zmiażdżył i podejrzany­ch uniewinnił. Uznał jednakowoż, że nadużyli uprawnień, udzielając przedsiębi­orcom nieodpłatn­ych porad, jak mają zorganizow­ać działalnoś­ć firm, by nie popaść w kłopoty. Jeden z byłych oskarżonyc­h kontruje, że taką samą akcję informacyj­ną prowadziło Ministerst­wo Finansów.

Niemniej urzędnicy stracili pracę, a ich życie legło w gruzach. Prokuratur­a jest czysta, a prokurator Maludy awansował i reporter jakoś nie mógł się z nim skontaktow­ać.

W starym prawie polskim w specyficzn­y sposób karano oszczerców. Oto musiał taki wejść pod ławę, trzykrotni­e odszczekać fałszywe oskarżenie i powiedzieć: – Zełgałem. Ale to se ne vrati.

TVP2, Wyrok za rabat, 4.10, 21.40

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland