Diamentowy Mata
22-letni raper bije rekordy popularności zarówno w sieci, jak i na koncertach
Właśnie kończy swój trzeci album solowy. Zapowiada start w wyborach na prezydenta Polski w 2040 roku. Na swoich koncertach, które zagrał przez kilka ostatnich miesięcy w ramach trasy MATA TOUR, w kilku większych miastach zgromadził tysiące ludzi. Naprawdę tysiące. Wiem, co piszę, bo sama tam byłam.
Spektakularny koncert
Maty słucham od momentu, gdy jego utwory zaczęły pojawiać się w sieci. Musiałam, bo jestem matką 13-letniego Franka i o każdym świeżo wypuszczonym kawałku rapera jestem natychmiast powiadamiana. Podobnie było z koncertem. Najpierw informacyjnie. Potem z żalem syn przekazał mi, że nie ma już biletów. Kiedy udowodniłam mu, że się myli, musiałam już pójść za ciosem i zaproponować wspólne wyjście. Dzieciaki do 16 lat zgodnie z regulaminem musiały być na koncercie pod opieką osoby pełnoletniej. Kilka razy pytał mnie, czy wiem, na co się piszę. A ja, patrząc mu w oczy, kłamałam, że wiem.
Byłam pewna, że wiekowo będę wyróżniać się w tłumie. Nic bardziej mylnego. Było nas całe mnóstwo. Przekrój wiekowy fanów Maty jest spory. Niektórzy, podobnie jak ja, byli raczej osobami towarzyszącymi, ale spora grupa rodziców bawiła się świetnie, czasem nawet bardziej żywiołowo od swoich pociech. Nie jestem w stanie oszacować liczby widzów. Z pewnością jednak można mówić o tysiącach, nie o setkach. Zanim Mata ruszył w trasę, zapowiadał, że jego koncerty będą spektakularne. I słowa dotrzymał. Jestem po pięćdziesiątce, w ogóle niezainteresowana rapem, a to, co pokazał Młody Matczak z grupą kumpli, było zjawiskowe. Po pierwsze – efekty specjalne. Były ziejące ognie, dymy, lasery, konfetti. Scena wykończona trampolinami, na których raperzy pląsali jak dzieci. Widać było, że dobrze się bawią i chcieli, żeby tak samo bawiła się publiczność. Miałam wrażenie, że tak właśnie było. Mimo tłumu Mata rozmawiał z ludźmi, bez przerwy nawiązywał kontakt. To nie było udawane i robiło wrażenie. Koncert kończył chyba ze trzy razy. Po czym pokazywał się w najmniej oczekiwanym miejscu i zabawa zaczynała się na nowo. Do syna na zakończenie miałam tylko jedno pytanie. Ile Mata ma lat? – Dwadzieścia dwa – padła odpowiedź, a w oczach mojego dziecka było widać zdziwienie, że nie miałam o tym wcześniej pojęcia.
Syn profesora
Michał Matczak, bo tak nazywa się Mata, to syn profesora Marcina Matczaka. Znanego prawnika, który od lat jest obecny w mediach i – najdelikatniej mówiąc – nie jest mu po drodze z obecną władzą. Mama wokalisty Arletta Śliwińska-Matczak współprowadzi szkołę językową. Jak sama opowiada w wywiadach, jej syn już w podstawówce pisał teksty i chciał zostać raperem. Te pierwsze próby pisarskie były jednak kiepskie i trafiły do szuflady. Ojciec natomiast uznał, że każdy przyzwoity raper powinien mieć pseudonim artystyczny i to właśnie on wymyślił „Matę”. W 2019 roku Michał Matczak zdał maturę międzynarodową w II Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stefana
Batorego w Warszawie. Na egzamin przygotował m.in. esej dotyczący ewolucji języka w polskim hip-hopie w latach 2001 – 2014 na przykładzie twórczości Jacka Granieckiego, ps. „Tede”. Kilka miesięcy po maturze nagrał utwór „Patointeligencja”. Dla wielu treści tam zawarte są szokujące. Raper śpiewa o dzieciakach z tzw. dobrych domów, które piją, palą różne rzeczy, zażywają narkotyki, uprawiają przypadkowy seks i zachodzą w niechcianą ciążę.
„My to patointeligencja, katolickie przedszkola, strzeżone osiedla,
Kurator, angielski i gegra, kurator, dilerka dla sportu, nie po to, by przetrwać
Szkoła, korty, dodatkowe zajęcia, korki, butelki i elki na zdjęciach
Harnaś, perełka w plenerkach, rzucamy chujami i nie jemy mięsa
Dobrze wychowani, wciągana jest kreska w bawełnianych sweterkach...”
(fragment „Patointeligencji”, tekst Michał Matczak)
W ciągu pierwszej doby po ukazaniu się w necie utwór miał milion wyświetleń. Dziś na jednej ze stron internetowych liczba wyświetleń tylko tego jednego kawałka to ponad 63 miliony! Informacja o nim trafia też do „Wiadomości” TVP. Zdaniem autora informacji tekst napisany przez Matę opowiada o „patologii świata elit, również tych prawniczych”. Zaznaczono oczywiście, że jest on synem profesora Matczaka, „zagorzałego przeciwnika zmian w wymiarze sprawiedliwości”. W innym z programów tej samej telewizji sugerowano, że teksty raperowi pisze jego ojciec.
W 2021 roku Mata nagrywa „Patoreakcję”, która jest odpowiedzią artysty na ataki i krytykę jego rodziny.
„A media PiS-owskie chciałyby zająć się Matą seniorem To święty człowiek A to co robię jest moim wyborem I sam za to kiedyś odpowiem Ale najpierw odpowiem wam Więc słuchajcie uważnie Jebać Telewizję Polską Jacek Kurski chuj ci w dziąsło Przestań mi kurwo rodzinę prześladować
Bo chciałbym w spokoju dorosnąć...”.
(fragment „Patoreakcji”, tekst Michał Matczak)
Mata zdobywa popularność w błyskawicznym tempie i niemal z dnia na dzień. Każda jego piosenka ma miliony wyświetleń i bije kolejne rekordy oglądalności. Artysta jest doceniany również przez fachowców, zaczyna zgarniać kolejne nagrody. Jego dwie wydane płyty zdobywają status diamentowych. W październiku 2021 roku bije kolejny rekord. Na jego koncert na warszawskim Bemowie przychodzi ponad 40 tysięcy ludzi. Jeszcze żaden polski solowy artysta hiphopowy nie grał dla takiej masy fanów.
Ponoć mama Maty marzyła, żeby został lekarzem. Tata wspominał w jednym z wywiadów, że syn świetnie grał w piłkę nożną. I tej pasji raper został wierny. Ostatnio gra nawet
w amatorskim klubie klasy B Tajfun Ostrów Lubelski.
W styczniu tego roku media obiega informacja, że Mata został zatrzymany przez policję za posiadanie narkotyków. Informacja, jaką można znaleźć na portalu tvp.info, brzmi groźnie:
– Podczas rutynowej kontroli w Warszawie 21-letni mężczyzna został zatrzymany za posiadanie środków prawnie zabronionych – mówiła mł. asp. Iwona Kijowska, oficer prasowa komendanta rejonowego Policji Warszawa II.
Okazało się, że owe narkotyki to 1,5 grama marihuany. W mediach społecznościowych Mata nie ukrywa, iż pali marihuanę i nie widzi w tym nic nagannego. Jak pisze w jednym z postów: „...ta używka jest mniej więcej tym samym, co energetyk dla tirowca (tylko trochę mniej szkodliwa)”. Zapowiada też założenie Fundacji 420, której głównym celem ma być depenalizacja konopi indyjskich w Polsce.
Kilka miesięcy po zatrzymaniu za posiadanie 1,5 grama trawki raper zagrał spontaniczny koncert na warszawskich schodkach nad Wisłą. Akcję chciał powtórzyć, ale udaremniła mu to policja. Jej zdaniem Mata znowu złamał prawo, tym razem dotyczące bezpieczeństwa na imprezach masowych. Grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności.
Już ponad 2,5 miliona osób obejrzało nagranie Maty z lipca tego roku, gdzie raper zapowiada start swojej kampanii wyborczej. Zaczął nieco wcześniej, bo o fotel prezydenta Polski zamierza ubiegać się w 2040 roku. Dopiero wtedy osiągnie, określony w prawie, odpowiedni wiek.
Wystąpienie rozpoczął od wyjaśnienia swojej obecnej sytuacji prawnej: „Jak zapewne mogliście odczytać z mediów publicznych, grozi mi do 11 lat pozbawienia wolności. Trzy za posiadanie 1,5 g marihuany – zatrważająca ilość – oraz osiem za śpiewanie na drewnianej łódce w stronę ludzi na kamiennych schodach. Większość spraw poniżej dwóch gramów jest umarzana z miejsca, ja czekałem na to cztery miesiące i trzy dni – i się nie doczekałem. Jak wiadomo, taka tu jest polska codzienność, że równych wobec prawa tu jest kilku. Z kolei na schodkach ludzie bawią się od wielu lat, nikt nigdy nie nazywał tego imprezą masową, aż do momentu, w którym to jednym głosem 30 tysięcy osób krzyknęło: Jebać Telewizję Polską. Przypadek, polityczna gra, a może proces na pokaz?”.
W swoim „wyborczym” wystąpieniu muzyk nazwał obecnie rządzących polityków leśnymi dziadkami. Przewiduje też, że ich czas się kończy, ponieważ social media są coraz silniejsze, a manipulowanie starszym pokoleniem przez TVP ma ograniczone możliwości.
Skrytykował też ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz prezydenta Andrzeja Dudę za to, że ten ułaskawił handlarkę niebezpiecznego mefedronu.
Zdaniem Maty młode pokolenie ma wyższe kompetencje niż starsze. Jak mówił, jego rówieśnicy mają już swoje firmy i płacą wysokie podatki. On sam zaś zna cztery języki, a prezydent Duda dwa, i to jeden wątpliwie.
Pod pierwszym politycznym wystąpieniem rapera pojawiało się już 15,5 tysiąca komentarzy. Są raczej pozytywne i przychylne, choć większość podejrzewa Matę o dowcip. Zwłaszcza że owo wystąpienie zostało nagrane jako konferencja prasowa, oczywiście fikcyjna, a na jednym z podstawionych mikrofonów jest napis „fake news”.
Manifest prezydencki
W październiku Mata trafił na okładkę polskiego wydania „Vogue”. To amerykański magazyn wydawany od końca XIX wieku. Doczekał się 24 lokalnych wersji. Uważany jest za najważniejsze kobiece pismo w świecie mody. Okładka sugerowała, że znajdziemy w tym wydaniu rozmowę z raperem, a przynajmniej tekst na jego temat. Tymczasem obejrzeć tam można wyłącznie sesję modową Maty oraz przeczytać jego – jak sam określa – manifest. Nawiązuje w nim do swojego ewentualnego startu w wyborach prezydenckich. Zapowiada otwarcie i szczerze, że nie chce być prezydentem, żeby wszystkim w Polsce żyło się lepiej. Mata chce być prezydentem, żeby to jemu żyło się lepiej. „Wszystkie te leśne dziadki – czytamy w manifeście rapera – myślą dokładnie tak samo, ale nigdy nie będą potrafili tego przyznać, czasem nawet przed samymi sobą”.
Zdaniem redaktorów „Vogue’a” to, co napisał Mata, to „raczej strumień świadomości niż manifest pokoleniowy. Przyznają jednak, że raper ma rzeszę fanów. Jeśli rzeczywiście go słuchają, to słowa, które napisał na zakończenie manifestu, napawają optymizmem:
„Chcę promować indywidualizm – nadchodzą ciężkie politycznie oraz gospodarczo czasy – dlatego, jeśli mogę coś poradzić, inwestujcie w swój umysł i ciało. Dzięki siłowni i terapii uwierzyłem, że mógłbym zostać prezydentem. Teraz manifestuję nowy porządek, bo chcę jak najgłośniej pokazać, że każdy może zmienić świat. Dla młodych ludzi też jest tu miejsce, ale nikt nas nie zaprosi do stołu. Sami musimy się wprosić. Smacznego:)”.